Historia, prawda i społeczeństwo w książce „Chrześcijańscy królowie Lechii. Polska średniowieczna”. Problemy z matematyką
Badacz
historii ma obowiązek mówić prawdę
według
swojej najlepszej wiedzy o zgodnych
Ze
źródłami wydarzeniach i postaciach.
Ma
on obowiązek informować o tym społeczeństwo,
bowiem
to on służy społeczeństwu, a nie odwrotnie.
A
społeczeństwo ma więc suwerenne prawo do tej wiedzy.
I
nikt nie ma prawa społeczeństwu tej wiedzy odbierać
Janusz
Bieszk, Chrześcijańscy królowie Lechii, s. 6 (nlb.)
Poprzedni
cykl wpisów poświęciliśmy książce Słowiańscy królowie
Lechii. Polska starożytna (Warszawa 2015), mając nadzieję, że
opisanie i przeanalizowanie metod badawczych Janusza Bieszka, pozwoli
ostatecznie w prowadzonej drodze dowodowej, na wskazanie błędnych
interpretacji źródeł historycznych, czy po prostu braku wiedzy.
Poziom i ogólna koncepcja książki pozostawia czytelnika w
przeświadczeniu wielkiego niedosytu: nie dość, że autor nie
udowodnił ani jednej ze stawianych tez badawczych (jeśli już
próbował, to nieudolnie), to na dodatek w wielu miejscach mijał
się z prawdą.
Niski
poziom merytoryczny Słowiańskich królów Lechii sprawił,
że postanowiliśmy zakończyć drogę dowodową, a w przypadku
kolejnej książki J. Bieszka – Chrześcijańscy królowie
Lechii –wydanej we wrześniu tego roku, rozpocząć
bardziej przystępny dla czytelników cykl wpisów dotyczących
niektórych tylko aspektów najnowszej publikacji autora.
Cykl
ten nie ma zamiaru obrażać autora, a jedynie wskazać na kardynalne
błędy merytoryczne i redakcyjne, które w końcowym rozrachunku
kompletnie przekreślają teorię Wielkiej Lechii.
O
Januszu Bieszku, pomimo wzrastającej popularności, praktycznie nic
nie wiemy. Z jednego z filmów promocyjnych dowiadujemy się jedynie,
że jest pisarzem książek historycznych.
We
wstępie najnowszej książki znajdujemy następującą informację
od autora: Każda z moich dotychczasowych
książek historycznych miała bogatą bibliografię – ponad
200 pozycji [podkreślenia redakcji], w tym wiele
obcojęzycznych. Zawsze starałem się dokumentować informacje
zawarte w moich książkach, a szczególnie te, które nie były
dotychczas prezentowane w naszej historiografii (s. 11–12).
Zgodnie
z mottem książki, zacytowanym na początku wpisu (pod którym
podpisujemy się obiema rękami!), jako historycy mamy obowiązek
mówić prawdę, według swojej najlepszej wiedzy. Mamy również
obowiązek poinformować społeczeństwo, że w dotychczasowym
repertuarze piśmienniczym Janusza Bieszka, TYLKO JEDNA książka
posiada bibliografię liczącą ponad 200 pozycji. Przeanalizujmy
książki autora pod tym kątem:
1)
Zamki Państwa Krzyżackiego w Polsce, Warszawa 2010 – 227
pozycji w bibliografii.
2)
Cywilizacje kosmiczne na Ziemi, Warszawa 2014 – 193
pozycje (103 książkowych, 19 stron internetowych, 62 filmów na
YouTube, 9 filmów DVD)
3)
Słowiańscy królowie Lechii, Warszawa 2015 – 194 pozycji
(w tym 19 filmów na YouTube, autor dziwnym trafem nie zapisał w
bibliografii map cytowanych na s. 217–221).
Mała
nieścisłość pewno jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zwłaszcza, że
nie liczy się ilość tylko jakość! Dodajmy więc, że w
Chrześcijańskich królach Lechii bibliografia liczy… 111
pozycji. Ciekawe czy w następnej książce autor pochwali się tym
faktem.
Reasumując,
jako historycy informujemy społeczeństwo, że 111, 193, 194
nie są liczbami większymi od 200. Chyba, że w matematyce się coś
pozmieniało…
Sygillusz
Nie koniecznie. Jeśli założymy, że zapis zastosowany przez pana Bieszka jest w kodzie szesnastkowym z znakiem, z liczb otrzymujemy kolejno:
OdpowiedzUsuń0x227 -> -473
0x200 -> -512
0x111 -> -239
0x193 -> -109
0x194 -> -108
Relacje są następujące
-512 < -473 < -239 < -109 < -108
0x200 < 0x227 < 0x111 < 0x193 < 0x194
Co jest zgodne z wersją pana Bieszka i prawdziwe.
Brak znajomości arytmetyki na poziomie podstawowym to taki znak rozpoznawczy turbolechitów. Jeden z najwybitniejszych turbolechickich uczonych raczył popełnić coś takiego:
OdpowiedzUsuń"Turbokatolicy zapominają, że według napisu na kolumnie Zygmunta III Wazy w Warszawie Zygmunt III był 44 królem Polski Wandalów, co jest zgodne tak z kronikami polskimi jak i niemieckimi i z poczetem królów z Jasnej Góry."
Bierzemy sobie ten jasnogórski poczet władców Polski (podstawowe, a zdradziecko przez Kościół Katolicki ukrywane źródło), liczymy tych władców i...cholera, 44 władcą jest Stefan Batory.