Profesor
Mariusz Markiewicz z racji moich zainteresowań nie był mi naukowo
bliski. Kontakt z tym uczonym ograniczał się zasadniczo do
uczestniczenia w wykładach i w egzaminie kończącym studia
magisterskie. Miałem jednak świadomość, że Profesor Markiewicz
należy do ścisłej elity badaczy epoki nowożytnej i uczestnictwo w
jego zajęciach uważałem za inspirujące i obowiązkowe. Śmierć
Profesora dotknęła więc nie tylko środowisko nowożytników, ale
też ogółu społeczności historycznej, straciliśmy bowiem badacza
wielkiej klasy, którego prace naukowe, a przede wszystkim
działalność dydaktyczna, stanowiły wyjątkową wartość.
Profesor
Markiewicz kiedyś na wykładzie przywołał słowa swojego mistrza,
również wybitnego nowożytnika Profesora Józefa Gierowskiego: jak
się uczycie historii to trzeba mieć najlepiej drabinę –
chronologię, czyli następstwo podstawowych faktów. Potem jak się
dokłada szczegóły, to same dopasują się do reszty.
Z takiego też założenia wychodzi znany i uznany podręcznik
Profesora, summa
historiographica
nowożytności – Historia
Polski 1492-1795 (Wydawnictwo
Literackie, Kraków 2004 i późniejsze wznowienia). Autor
przedstawił w nim nowatorskie spojrzenie na nowożytne dzieje
Polski, gdzie oprócz historii polityczno-faktograficznej, szeroko
omawia dzieje państwa z perspektywy gospodarczej, życia społecznego
i kultury. Co więcej, podręcznik oparty jest na bogatej bazie
źródłowej, dzięki czemu koncepcja dziejów Markiewicza, jak i
przekazywane informacje i wnioski, są do dziś niepodważalne i
aktualne. Nie ma wątpliwości, że to syntetyczne ujęcie, będzie
jeszcze przez wiele lat pomocą dla uczniów i studentów, a dla
zainteresowanych historią nowożytną Polski, doskonałym
uzupełnieniem wiedzy.
Niezwykły
potencjał dydaktyczny, łatwość przedstawiania zagadnień trudnych
oraz umiejętność dostrzeżenia różnorodnych aspektów omawianego
problemu, przyniosły Profesorowi Markiewiczowi uznanie wśród
studentów. W kwestiach formalnych zawsze szedł na rękę studentom,
toteż zdarzało się, że pozwalał zdawać egzamin po sesji, co w
dobie elektronicznego systemu obsługi studiów (USOSweb) nie było
wcale takie proste z uwagi na możliwość wpisania zaliczenia lub
oceny tylko w terminie sesji. Uważał, że student jest panem
swojego losu, co niekiedy przekładało się na frekwencję na
wykładzie, którą żartobliwie Profesor nazywał stałą
reprezentacją.
Profesor
na egzaminie miał swoje dwa ulubione tematy z których często
odpytywał studentów. Była to rewolucja militarna i agrarna. Do
dziś pamiętam dość istotny szczegół w zasadzie funkcjonowania
płodozmianu, o który z zainteresowaniem dopytywał Profesor.
Chodziło o naturalny system nawożenia ziemi, polegający na sianiu
roślin motylkowych (koniczyny, rzepy, etc.) na polach, które kiedyś
ugorowało. Zbożna wyciągają azot z ziemi, a więc wyczerpują
glebę, a rośliny motylkowe sprowadzają z powrotem azot do ziemi,
dzięki czemu ziemia sama się nawoziła. Istotnym elementem każdego
wykładu i egzaminu były rozwieszone w sali mapy. Powtarzał, abyśmy
się przypatrywali mapom, zwłaszcza na egzaminie, bowiem łatwo
przypomnieć sobie dość istotne szczegóły, takie jak
rozmieszczenie posiadłości Habsburgów czy daty założenia
poszczególnych kolonii.
Profesora
Markiewicza często można było spotkać na plantach nieopodal
Instytutu Historii UJ, siedzącego na ławce i palącego namiętnie
papierosy. Był Uczonym wyznającym stare, sprawdzone zasady
uniwersyteckie, człowiekiem niebanalnym i takim właśnie pozostanie
w mojej pamięci.
(aw)
fot. Kresy.pl
Komentarze
Prześlij komentarz