Na takie książki się czeka. Joanna Orzeł „Historia – tradycja – mit w pamięci kulturowej szlachty Rzeczypospolitej XVI–XVIII wieku” (Warszawa 2016)
Mało
do tej pory przeczytałem książek historycznych, które mnie
zachwyciły. Dzisiaj będzie o jednej z nich. Swego czasu wpadła mi
do rąk publikacja Joanny Orzeł Historia – tradycja – mit w
pamięci kulturowej szlachty Rzeczypospolitej XVI–XVIII wieku,
wydana w serii „Silva Rerum” przez Muzeum Pałacu Króla Jana III
w Wilanowie. Ten sążnisty tom (liczący przeszło 460 stron w
twardej oprawie), to rozszerzona wersja dysertacji doktorskiej
autorki, obronionej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w
2015 roku. Do tej pory nie powstało syntetyczne ujęcie tego tematu,
zatem tym bardziej warto zapoznać się z zawartością pracy.
Książka
koncentruje się na problematyce powstawania i funkcjonowania mitów
w kulturze szlacheckiej doby staropolskiej i nowożytnym
dziejopisarstwie. Rozważania autorki, co warte podkreślenia, nie
skupiają się prymarnie na historii historiografii. Stara się ona
przedstawić w jaki sposób ówcześnie wyjaśniano człowiekowi
świat, jak nadawano rację bytu oraz jego sens danej wspólnocie
politycznej, jak argumentowano za tym, dlaczego istnieje taki
właśnie, a nie inny porządek społeczny, dlaczego historia dla
elit była elementem sankcjonowania pozycji i przywilejów
politycznych szlachty?
Rozprawa
podzielona jest na cztery zasadnicze części. Pierwsza przedstawia
czas mityczny w kulturze szlacheckiej, mamy więc omówienie mitu
początków państwa (Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa
Litewskiego) oraz rodów szlacheckich w nowożytnym dziejopisarstwie.
Druga część dotyczy przestrzeni mitycznej w kulturze szlacheckiej,
a więc tego, jak wyobrażano sobie terytorium danej społeczności.
Trzecia opowiada o bohaterze mitycznym w kulturze szlacheckiej, zatem
o tym, jak kształtował się mit w scalaniu własnej tożsamości.
Ostatnia, czwarta część, traktuje o rokoszu gliniańskiego –
zmyślonej opowieści skonstruowanej na potrzeby ideologii
szlacheckiej w XVII wieku.
Autorka
wyróżniła i przeanalizowała na kartach swojej pracy mit
lechicki (tzw. złoty wiek
Królestwa Polskiego), mit palemoński
(odnoszący się do czasów mitycznego Wielkiego Księstwa
Litewskiego), mit sarmacki
(symbolizujący wszystkich mieszkańców Rzeczypospolitej Obojga
Narodów), mity rodów szlacheckich
(wywodzenie swoich przodków od czasów antycznych w celu
potwierdzenia posiadania ziemi od wielu pokoleń, a tym samym
wpisywanie się do wielkich rodzin szlacheckiej Europy), mit
rokoszu gliniańskiego (legenda o
nadaniu pierwszych przywilejów szlacheckich z jednocześną
legitymizacją i nadaniem prawa do wystąpień szlacheckich względem
króla w obronie wolności słowa, jest to najobszerniejsze jak dotąd
omówienie funkcjonowania tego mitu w piśmiennictwie XVII-XVIII
wieku). Orzeł poświęca też sporo miejsca takim zagadnieniom jak
pamięć kulturowa czy pamięć zbiorowa, co dobrze dopełnia całość
prowadzonych analiz recepcji pamięci o przeszłości Polski.
Niezwykle
erudycyjna praca J. Orzeł, sprawia, że czytelnik staje przed
trudnym zadaniem. To nie jest książka dla zwykłego pasjonata
historii, choć z drugiej strony nie dotyka całkiem niszowego
tematu. W dobie pseudonaukowej narracji, związanej m.in. z
fantazmatem Wielkiej Lechii, tak solidna naukowo książka jest
odtrutką na pojawiające się bzdury historyczne bardów
turbosłowiańszczyzny. Co ciekawe, autorka zwróciła uwagę na
dzieło Jana Kochanowskiego, O Czechu i Lechu historyja naganiona,
w którym to słynny wieszcz z
Czarnolasu kwestionuje pochodzenie Polaków od Lechitów:
Bo
puściwszy na stronę Noego i owe wszystkie genealogije, przez które
naród słowieński niedrożnie i niepodobnie wiodą – ten Czech z
Lechem bratem, które nam i Czechom już za napewniejsze przodki
kronikarze naszy podawają, ciągną za sobą jeszcze nieco
wątpliwości, że potomkowie nie owszejki, się do przodków swych
znać mogą. Naprzód, u żadnego historyka, którzykolwiek naród
słowieński wspominają […], nie znajdują się ci dwa wodzowie
słowieńscy, Lech z Czechem. (s.
38)
Książka
napisana została językiem naukowym, który może niektórych
odstraszyć swoją hermetycznością.
Dzieło autorki jest w dużym stopniu analizą piśmiennictwa
staropolskiego (kronik, herbarzy, dzieł politycznych, drukowanych
wypisów genealogicznych, źródeł rękopiśmiennych, etc.). Trzeba
uważnie śledzić tok tych analiz, bowiem formułowane są
stopniowo. Joanna Orzeł swobodnie korzysta ze źródeł, doskonale
opanowała też literaturę przedmiotu, zarówno polską, jak i
zagraniczną. Co ważne, wprowadza nowe, nieznane wcześniej źródła
z piśmiennictwa XVII-wiecznego do obiegu naukowego. Czerpie również
z dorobku poprzedników, ale nie rezygnuje przy tym z polemiki z
nimi, znacząco uzupełniając ich tezy i poglądy.
Należy
również zwrócić uwagę na staranne opracowanie książki pod
względem edytorskim: przyjemny dla oka układ typograficzny, szata
graficzna i pieczołowicie dobrany materiał ilustracyjny, który
koresponduje z tematyką dzieła.
Lektura
książki uświadamia, jak bardzo złożonym zagadnieniem jest
dziejopisarstwo nowożytne. Myśl o początkach państwa przechodziła
różne etapy, zanim osiągnęła jasno zdefiniowaną formę.
Książkę, a zwłaszcza warsztat badawczy Joanny Orzeł uważam za
wzorowy przykład monografii naukowej. Jedyny minus to cena książki
(45 zł + wysyłka), sądzę jednak, że dzieło autorki jest tego
jak najbardziej warte, bo na takie książki się czeka.
Chapeau
bas Pani Joanno!
(aw)
45zł. za tego typu książkę to dużo? Czy może inaczej rozumieć ten minus na końcu? ;p
OdpowiedzUsuńNo wiesz, musiałem się do czegoś przyczepić :D
UsuńPrzepraszam że nie na temat, ale co się stało z portalem "historyczne bzdury"? Ktoś coś wie?
OdpowiedzUsuńChodzi o fanpage? Właśnie widzę, że coś nie wchodzi :/
UsuńTak, o to chodzi. :(
UsuńNie mam pojęcia. Mam nadzieję, że to chwilowa niedostępność.
UsuńJuż działa
UsuńPojawił się tutaj też pewien komentarz, który wyleciał z uwagi na bezpodstawne insynuacje wobec autorski. Przestrzegam, że takie komentarze z automatu nie są akceptowane.
OdpowiedzUsuń