Najwyższy CZAS! By skończyć z lechickim zakłamywaniem historii. Część 3. Polemika z artykułem „Polacy potomkami Ariów” Mariusza Kowalskiego

Recenzowany artykuł, mimo iż ma charakter publicystyczny, zawiera kilka rażących błędów, które zdecydowaliśmy się wskazać i skomentować. Wszystkie fragmenty tekstu Mariusza Kowalskiego wykorzystano na mocy prawa cytatu. Niniejsza rozprawa nie odpowiada na wszystkie kwestie postawione w artykule, gdyż wymagałoby to zaangażowania kilku specjalistów różnych dyscyplin naukowych.

Najważniejszym zarzutem, jaki czynimy pod adresem autora tekstu jest pisanie swojego wywodu pod określoną tezę, co w przypadku pracownika naukowego (Mariusz Kowalski jest doktorem habilitowanym, specjalistą w zakresie geografii historycznej, członek m.in. Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, jest czynem kompromitującym. Powinno się od takiej osoby wymagać stawiania rzetelnych hipotez, zawierających wyważony punkt widzenia.
Autor zaczyna od wywodu na temat najnowszych badań genetycznych, które w połączeniu z niedawnymi odkryciami archeologicznymi sprzyjają powstawaniu nowych koncepcji dotyczących dziejów cywilizacji. Słusznie w tym miejscu M. Kowalski zauważa, że winny powstawać koncepcje. Rzeczywistość pokazuje jednak, że do owych odkryć genetycznych i archeologicznych, dorabiany jest niepotrzebnie ferment patriotyczny, który staje się głównym argumentem dla zwolenników fantazmatu Wielkiej Lechii. Nie zauważa natomiast, że te nowe badania i powstanie nowych koncepcji nie obalają twierdzeń wypracowanych przez blisko dwustuletnią pracę, nie tylko polskich naukowców, którym nowe badania i koncepcje są doskonale znane.
W dalszej części M. Kowalski pisze m.in.:

Scytowie i Sarmaci, uważani za ludy irańskie (zbieżność nazw Iran – Airan nie jest przypadkowa) byli częścią ludu Ariów, która pozostała na Wielkim Stepie. Nasze związki z Sarmatami w które wierzyła szlachta Rzeczypospolitej, znajdują obecnie potwierdzenie. Tym bardziej iż wśród ludów sarmackich zamieszkujących Wielki Step wymieniani byli przez starożytnych kronikarzy m.in. Serbowie i Chorwaci, którzy nieco później, ale jeszcze przed pojawieniem się na Bałkanach (i nad Łabą) zamieszkiwali prawdopodobnie południe dzisiejszej Polski.

Faktycznie Scytowie i Sarmaci są ludami irańskimi. Jednak Iran w staroirańskim to „ARJAN”. Ponadto Serbowie i Chorwaci, oprócz południa dzisiejszej Polski zamieszkiwali również Łużyce – stąd występująca w historiografii nazwa Serbołużyce. Z kolei Scytowie i Sarmaci to mit założycielski szlachty, popularyzowany przez nią samą m.in. w pismach okresu humanizmu, baroku czy romantyzmu, w licznych zabytkach „silva rerum” tworzonych w szlacheckich dworach. Chciano w tej sposób wskazać starożytność swojego państwa względem innych tworów państwowych oraz uzasadnić nadrzędną rolę szlachty i jej znaczenie. Były to pisma mocno związane z polityką, niż z rodzącą się w czasach nowożytnych République des Lettres (republiki uczonych, republiki listów, opartej na wymianie korespondencji pomiędzy intelektualistami europejskimi). Ma się to nijak w stosunku do ostatnich odkryć archeologicznych. Jak podają badania archeologiczne ze śladów scytyjskich znaleziono na obszarze dzisiejszej Polski około ośmiu grotów strzał typu scytyjskiego (zob. m. in.  P. Słupecki, Krak i Wanda przed Kadłubkiem, w czasach Kadłubka, u Kadłubka i po KadłubkuOnus Athlanteum, t. XXV (LXXXI): Studia nad Kroniką biskupa Wincentego, red. A. Dąbrówka, W. Wojtowicz, Warszawa 2009).
To zbyt mało, aby mówić, że Scytowie najechali na ziemie polski i tutaj koczowali. Zwłaszcza, że podobnymi wyrobami posługiwali się Trakowie, Ilirowie i plemiona naddunajskie. Przejęli bowiem oni technikę ich wykonywania. Swoją drogą, taka wielka grupa ludów i pozostawiła jedynie osiem grotów?

Cechą genetyczną wyróżniającą pra-Ariów, obecną dziś zarówno w Europie Wschodniej, Azji Środkowej, jak i Indiach, jest haplogrupa y-dna R1a. Tymczasem cechą charakterystyczną mieszkańców Europy Zachodniej jest haplogrupa y-dna R1b. Obie haplogrupy y-dna […] wywodzą się co prawda od wspólnego przodka, jednak żył on 20-30 tys. lat temu. Część badaczy uważa również, że wyodrębnienie obu haplogrup nastąpiło na południu Syberii, gdzieś w okolicach Ałtaju. Oznacza to, że ich nosiciele odbyli najpierw wędrówkę w kierunku zachodnim, by zwiąć udział w zasiedleniu Europy. Nosiciele R1b (amerykański badacz rosyjskiego pochodzenia Anatole Klyosov nazywa ich Arabami) dotarli przede wszystkim do Europy Zachodniej [...]

Badacz, o którym wspomina autor – A. Klyosov zajmuje się głównie chemią fizyczną i biotechnologią. Jego prace genetyczne o DNA Rosjan i Słowian są krytykowane przez środowisko naukowe, zwłaszcza rosyjskie. Przecież badania te, prowadzone są głównie na współczesnych ludziach. Wykazują jedynie, że osoba posiadająca dany gen pochodzi w linii męskiej od wspólnego przodka. Wyniki badań wskazują, że jesteśmy bezpośrednimi potomkami pierwszych „homo sapiens”. Nic więcej. Na podstawie genu nie da się ustalić cech etnicznych, co podkreślają zarówno archeologowie jak i sami genetycy. W przypadku badań archeologicznych należy również badać dna kopalne, czyli pozostałości szkieletów określonych plemion. Badania te, dają z kolei jedynie poszlaki, że w danym miejscu żyła dana grupa genetyczna. Określa ona, czy w danych liniach genetycznych nastąpiła ich kontynuacja bądź dyskontynuacja.
Genetyka nie kreuje etnosu ani języka, jak postuluje to autor tekstu. M. Kowalski mieszając dane genetyczne, zwłaszcza haplogrupy, dopasowując je do swoich teorii o Ariach, neguje przy tym ustalenia historyczno-archeologiczne. Pomija przy tym badania polskich genetyków, m.in. Janusza Piontka, Tomasza Grzybowskiego czy badaczkę DNA kopalnego Annę Juras, które są najważniejsze dla naszych ziem.

Zgadzając się co do Arbinów, nie można jednak odrzucić hipotezy, iż podobnie było z Arainami. Początkowo posługiwali się najprawdopodobniej językiem zbliżonym do pierwotnego języka Arbinów, który moglibyśmy zaliczyć do rodziny ałtajskiej (razem z tureckimi i mongolskimi). Do dziś niektóre ludy tureckojęzyczne (m.in. Kirgizi i Ałtajczycy) charakteryzują się dużym udziałem haplogrupy R1a (a więc w dużej części wciąż są Arainami). Oznaczać by to musiało, iż ci Arainowie, którzy weszli w skład ludu Ariów, językiem indoeuropejskim zaczęli porozumiewać się dopiero po przybyciu do Europy. Można to bardzo dobrze dopasować do teorii anatolijskiego pochodzenia tej mowy.

Haplogrupy nie mają związki z językiem czy kulturą materialną. Wszystkie te elementy potrafią się zmieniać niezależnie od siebie. Niech za przykład posłuży współczesne społeczeństwo Stanów Zjednoczonych, gdzie Afrykanie, Azjaci, Latynosi, a również ludność rdzenna używa jednego wspólnego języka, jakim jest angielski i tworzy jedną kulturę materialną. Wiele podobnych przykładów przejmowania przez grupy etniczne obcych języków czy kultur znamy z historii – choćby procesy hellenizacji, romanizacji czy arabizacji. W każdym z tych przypadków język i kultura zmieniały się, natomiast pula genowa pozostawała praktycznie niezmieniona, z wyjątkiem możliwych mutacji, które nie wypływały z języka i kultury, ani na język i kulturę. M. Kowalski nie chce tego zrozumieć. Woli tworzyć swoje peany na cześć ułamkowych ustaleń, z których nie można wyciągnąć żadnych wiążących wniosków.


Dużą wątpliwość wzbudza również mapa dołączona do artykułu M. Kowalskiego. Podpis pod ilustracją brzmi następująco: Migracje ludów w rejonie Morza Śródziemnego i Azji Zachodniej na podstawie analizy ich DNA. Pytanie, jakie tutaj stawiamy brzmi: jak ma się ona do artykułu? Co ona ma przedstawiać czytelnikowi? Obie grupy r1a i r1b pochodzą od haplogrupy R, która została zidentyfikowana w szczątkach sprzed 24 tysięcy lat. Mutacje r1a i r1b narodziły się w stepach Eurazji na obszaru od Morza Kaspijskiego, przez Jezioro Aralskie i dzisiejszą Nizinę Turańską, aż do gór Ałtaju. Kluczowa dla tekstu M. Kowalskiego haplogrupa r1a z tychże rejonów rozprzestrzeniła się w dwóch kierunkach – ku Europie środkowej oraz ku wyżynom irańskim i Indiom (najprawdopodobniej dwoma drogami przez Kaukaz i Hindukusz. R1b rozprzestrzeniała się przez Azję Mniejszą i Bałkany oraz przez stepy euroazjatyckie, z niej powstają również mutacje celtyckie. Ze sporządzanych przez genetyków map możemy zauważyć, że trasa migracji haplogrup r1a i r1b w wielu przypadkach się pokrywa. Ludność mieszała się w czasie najstarszych migracji. Autor nie weryfikuje również powstania kolejnych mutacji genetycznych i subklad, co zaciemnia obraz wędrówek i powstania nowych grup genetycznych, które tylko w części posiadają wspólnego przodka r1a. Obie mutacje, r1a i r1b występowały na ziemiach polskich. Najstarsza natomiast jednoznacznie identyfikowana ze słowiańską kultura archeologiczna, tzw. kultura praska pojawia się na ziemiach polskich około wieku VI n.e. Zastępuje ona kulturę przeworską oraz wielbarską jako kultura napływowa. Dowodzą tego różnice w zabytkach archeologicznych m.in. w technice produkowania ceramiki oraz w ilości zabytków metalowych, które w kulturze praskiej występują w niewielkich ilościach. Kultura praska od swojego pojawienia się występuje i rozwija się aż do czasów historycznych, tzn., takich, z których posiadamy źródła pisane. Na terenach, które ona obejmuje i tworzących się strukturach słowiańskich informuje na przełomie VIII i IX wieku tzw. Geograf Bawarski. A żaden, nawet najbardziej skrajnie zagorzały zwolennik teorii allochtonicznej nie uważa, że ziemie polskie przed przybyciem Słowian około IV-VI wieku były pustką osadniczą, a tereny te były w ogóle niezamieszkane. Świadczą o tym liczne kultury i znaleziska archeologiczne, które są wydobywane w ramach prac powierzchniowych. Pogląd ten, że przed rokiem 966 i Mieszkiem ziemie polskie były prapuszczą, próbują wmówić badaczom i osobom postronnym skrajni zwolennicy teorii autochtonicznej. Do skrajnego autochtonizmu Słowian wpisuje się tekst M. Kowalskiego, zresztą poparty na badaniach A. Klyosova, który wskazał, słusznie zresztą narodzenie się haplogrup R w stepach Azji, które miały przedostać się migracjami do Europy. Potem w jego poglądach następuje absurdalna teza, że ponownie ludność ta wróciła do stepów euroazjatyckich, Chin i Indii. Stąd wyrosła okładka numeru tygodnika „Najwyższy CZAS!” w którym znalazł się artykuł M. Kowalskiego.

Bezpośredni potomkowie europejskich Ariów-Słowian, czyli my, Polacy, dobrowolnie przyjęliśmy cywilizację łacińską i uczyniliśmy z niej podstawę swego rozwoju, bez wątpienia dodając do niej również pewne nowe elementy. Mimo to zawsze byliśmy uważani za gorszą część Europy. Być może dla tego, iż nasze pochodzenie od Ariów poszło w zapomnienie (pochodzenie to próbowali natomiast przywłaszczyć sobie inni) lub dlatego, że pochodząc od Ariów, byliśmy po prostu inii niż romańsko-celtycko-germańsko-baskijscy mieszkańcy Europy Zachodniej.

Po pierwsze, co do różności, byli oni odmienni kulturowo, co można wysnuć na podstawie znalezisk archeologicznych. Dorabianie do tego genetyki, zwłaszcza w taki sposób, w jaki to czyni autor tekstu jest po prostu propagowaniem rasistowskich koncepcji. M. Kowalski nie zauważa, że około 15 procent Polaków posiada haplogrupę r1b. To znaczy, że oni nie są Polakami? Haplogrupę r1a, którą M. Kowalski uważa za aryjską czy prapolską posiadają choćby ludy ugrofińskie, np. Węgrzy, którzy Słowianami nie są. Natomiast Bułgarzy, lud słowiański, ową haplogrupę r1a posiada w mniejszej ilości niż współcześni Ukraińcy czy współcześni Polacy. Są to bardzo dobre przykłady, że mutacje genowe nie odpowiadają za tworzenie etniczności a tym bardziej nie są tożsame z kulturą i językiem. Etnos jest niezależny od genetyki – to zdanie trzeba powtarzać jak mantrę, bowiem nawet genetycy polscy jasno to formułują. Poza tym w całym artykule autor powołuje się na A. Klyosova, nie zdając sobie sprawy, że są polskie badania genetyczne – Tomasza Grzybowskiego i Anny Juras, które nie wkraczają na pole rasistowskie.
Po drugie, o Ariach nie wiemy tak naprawdę zbyt dużo. Herodot określa ich Scytami i Sarmatami, nie wiedząc jednak, co to za lud, a raczej grupa ludów, które miały podobny rozwój, struktury i etc. W ogóle M. Kowalski nie bierze pod uwagę, że Herodot mógł się po prostu mylić...

Autor kończy tekst następującymi słowami:
Nie jesteśmy „uboższymi krewnymi”, lecz nową cywilizacją w twórczy sposób adaptująca dorobek cywilizacji łacińskiej. Nie musimy naśladować Francuzów, Niemców czy Włochów (szczególnie w ich dzisiejszym stanie) – jak wmawiają nam różni „oświeceni” doradcy. Mamy inne pochodzenie i jesteśmy na zupełnie innym etapie rozwoju […] Bądźmy sobą, pamiętając o naszych dumnych przodkach Arianach-Słowianach oraz podtrzymując i wzbogacając kolejną cywilizację, jaka przy naszym udziale tworzy się w łańcuchu rozwoju kultury europejskiej. Bo stara Europa przechodzi do historii.

Cóż, widocznie M. Kowalski chce poprzez genetykę uzasadniać dawność i wielkość Polaków. Przecież jest to budowanie teorii rasistowskiej! Przynosi to bardzo złe skojarzenia i konotacje do jednego z najbardziej zbrodniczych systemów politycznych i prawnych. Podporządkował on wysiłki naukowe pod najbardziej zwulgaryzowane teorie rasistowskie i genetyczne z eugeniką na czele! Taki sens przynosi nie tylko zakończenie, ale też kilka innych sformułowań pojawiających się w tekście, z których wynika, że teraz to Polska i Polacy mają być rasą dominującą w ramach naprawy krzywd wyrządzonych przez germańszczyznę. Naród, który padł ofiarą tych wulgarnych teorii, teraz sam ma się do nich odwoływać? Totalny absurd! Oczywiście jest to subiektywne odczucie autorów tego wpisu. Nie zarzucamy i zarzucać nie mamy zamiaru M. Kowalskiemu, że jest związany w jakikolwiek sposób z haniebnymi dla ludzkości teoriami naukowymi o podłożu rasistowskim. Jednak kilka sformułowań, jakie w tym tekście się pojawiają, być może niefortunnie, być może także użyte w błędny sposób, mogą przynosić obawy, że tekst właśnie zostanie zrozumiany w taki sposób przez czytelnika, który nie posiada odpowiedniej wrażliwości i wyczucia oraz kompetencji poznawczych, dotyczących tych kwestii.
Autor nie pamięta również, że my, naród polski, nie mamy czego się wstydzić przed Europą Zachodnią. Zwłaszcza w kwestii obyczajów czy tolerancji. Zwłaszcza tej ostatniej cechy. Niestety próbuje wmówić się nam nietolerancję czy ksenofobię. Na zachodzie płonęły stosy, a w tym czasie Rzeczpospolita była ostoją wolności. Można wymienić tutaj jeszcze wiele przykładów, ale nie widzimy w tym większego sensu, bo i tak zostaną one w prostacki sposób podważone, zarzucając nam „pruskie wykształcenie”, udział w spisku Niemiec i Watykanu i tymże podobnych frazesów a równie jałowych, co wysnuwane przez zwolenników teorii lechickiej argumenty. 
Dodajmy, że zamieszczone w artykule fotografie z rekonstrukcji ubiorów Słowian, nie współgrają z tym, co pisze Autor. 
Przekonanego w swoje wymysły (dostosowane zresztą do obecnej sytuacji politycznej), nakłonić do racjonalnych argumentów po prostu się nie da. Czy jest to już oznaka szaleństwa i sekciarstwa? Alarmistyczny ton tego i innych wpisów z cyklu „Najwyższy CZAS!" niech nie zniechęca czytelników. Otóż w układance pod nazwą Wielka Lechia, tego tworu, który w swej początkowej fazie był śmieszny, obecnie rozrasta się do rozmiaru pełnoprawnej, przynajmniej dla jej wyznawców, teorii naukowej. Wychodzi ona z blogów i filmów z internetowych śmietników na całkowite nowe poziomy ekspansji i recepcji poprzez nie tyle książki, co czasopismo, przez które część osób, nie zainteresowanych rzetelną nauką, czerpią wiedzę o nowych osiągnięciach badawczych, co jest bardzo niebezpieczne, nie dla samej nauki, ale dla rozwoju intelektualnego i kulturalnego naszego narodu.

Acolitus et Doctore

Komentarze

  1. "Pogląd ten, że przed rokiem 966 i Mieszkiem ziemie polskie były prapuszczą, próbują wmówić badaczom i osobą postronnym skrajni zwolennicy teorii autochtonicznej." Powinno być "osobom", a pomijając ten mały błąd cały tekst bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za komentarz. Błąd już poprawiliśmy. Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG... Jak łątwo zrobić z siebie idiotę i postawić pod znakiem zapytania cały naukowy dorobek... Ale cóż, nikt Kowalskiego do tego nie zmuszał.
    http://seczytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej stawiać znak zapytania, niż nie robić nic. I proszę przeczytać artykuł kowalskiego, a nie relacje kogoś, kto wszędzie chce widzieć lechicka ideologię by mieć z czym walczyć. Kowalski o lechitach nic nie pisał, tylko o tym, że Słowianie i Arjowie wywodzą się z jednego pnia: http://wolnosc24.pl/2016/11/20/polacy-potomkami-ariow-3000-lat-polski/

      Usuń
  4. Zawsze mnie zastanawia: Na jakie "najnowsze badania genetyczne" powołują się zwolennicy Lechii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi im, jak mniemam oto, że współcześni Polacy mają w 55% haplogrupę R1a1, która - według nich - dowodzi, że Polacy to najstarszy naród w Europie i że istniejemy tu od "zawsze". Sigillum Authenticum i "Imperium Lechickie to bzdura" już dawno to obalili...

      Usuń
    2. To jest jak z komisją Macierewicza, która robiła rekonstrukcje przy użyciu parówek. Myślę, że są to podobnego charakteru badania i eksperymenty naukowe.

      Usuń
  5. ,,Nie zarzucamy i zarzucać nie mamy zamiaru M. Kowalskiemu, że jest związany w jakikolwiek sposób z haniebnymi dla ludzkości teoriami naukowymi o podłożu rasistowskim. "

    Wydaje mi się, że Kowalski doskonale wie, co mówi, nie ma potrzeby go wybielać. Skoro pozwolił na publikację swoich słów, to na pewno je przemyślał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, jak dawniej był Pangermanizm zakładający, że wszystko co okej to Germanie, a reszta jest gorsza i zła, tak dziś jest Panslawizm kierujący się jeszcze bzdurniejszymi ideami niż jego poprzednik....

      Dokąd ta biedna Polska zmierza?

      Usuń
  6. Chwała temu blogowi i jego autorowi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Iran – Airan.

    Zapewne autor ma na myśli angielską wymowę - chodzi o nazwę używaną na całym świecie przez chyba wszystkie kraje w nomenklaturze międzypanstwowej

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie musimy naśladować Francuzów, Niemców czy Włochów (szczególnie w ich dzisiejszym stanie) – jak wmawiają nam różni „oświeceni” doradcy.

    Jako komentarz zamieściliście państwo:

    " Cóż, widocznie M. Kowalski chce poprzez genetykę uzasadniać dawność i wielkość Polaków. Przecież jest to budowanie teorii rasistowskiej!"

    Czy to jest w ogóle odpowiedź na temat?

    Moim zdaniem redaktor bloga ma problem z czytaniem ze zrozumieniem, albo udaje, że nie rozumie - niestety z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego mają obrońcy niemieckich interesów w Polsce.

    Pewnie na forum politycznym padły by słowa o Żydach, a tutaj mamy ni stąd ni z owąd - rasizm... To słowo ostatnio robi karierę - jakiś przygłup z abw to wymyślił, no i teraz biją w mordę za mówienie po niemiecku, albo za mówienie po polsku do Ukrainki - mówienie po polsku w Polsce okazuje się być rasistowskie.


    To taka nowa metoda - zestaw prowokacji, żeby wmawiać ludziom, że Polacy to rasiści, a zaczęło się od polskich obozów koncentracyjnych...

    Chyba już wiem, o co chodzi z tym pseudonaukowym bełkotem na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam z Tobą na temat (niezwykłej i beztroskiej łatwości) oskarżeń o rasizm.
      Ja osobiście, gdy nazywają mnie rasistą jestem niezmiernie zadowolony. W dzisiejszych czasach znaczy to tylko: Dyskutant - przygłup nie ma argumentów i - wzorem ruska z PRL-owskich kawałów - cedzi przez zaciśnięte zęby: "Ty, ty rasist" albo "Ty, ty faszyst". Związku Sowieckiego dawno nie ma, ale "rusek" z czasów komuny ma się dobrze.
      Piszę ponad rok od Twojego komentarza.
      Rozbawił mnie do łez POprzygł€p, który zgłosił treści rasistowskie w haśle: Wolna Polska bez islamu. Ten POprzygł€p nie wie, że islam to religia. W dodatku wyznawcami tej religii są przedstawiciele wszystkich ras ludzkich. Zapewne, jak tutaj dyskutujący "luminarze" historii uczył się z dodatku do Gazety Wyborczej.

      Usuń
  10. Proponuje poczytać, a później krytykować "turbosłowian": http://rudaweb.pl/index.php/2016/09/15/aryjska-droga-z-lechii-do-indii/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję obejrzeć "Conana Barbarzyńcę".

      Usuń
    2. Proponuję wyjechać do Germani :)

      Usuń
    3. Większość Polaków mieszka w Germanii. Nigdzie wyjeżdżać nie muszą. Ja też nie muszę.

      Usuń
    4. ahahahahaha, co za nieuki!!! "proponuje..." hahahahah

      Usuń
  11. Ciekawy artykuł, troche za dużo ataków osobistych, ale mam też kilka uwag:
    1.tzw.śladów scytyjskich raczej jest trochę więcej niż kilka grotów
    2.w Polsce Pd.wsch.lokalizuje się kulturę mieszaną o wpływach koczowników nadczarnomorskich
    3.typowy przykład znaczącej obecności politycznej na podstawie źródeł antycznych, przy minimalnej ilości źródeł archeologicznych, to np.Ostrogoci w Italii, Wandalowie w Hiszpanii
    4.obszar występowania haplogrupy R1a dziwnym trafem pokrywa się z zasięgiem laponoidalnego typu antropologicznego typowego dla strefy lasów Europy Środk.wsch. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to haplogrupę R1a powinni posiadać Zach.i Wsch.Słowianie i m.in.Ludy Ugrofińskie jak Węgrzy.
    5.Bułgarskie państwo powstało w wyniku asymilacji Słowian i raczej tureckich koczowników...niektórzy badacze uważają, że "potomków Hunów" (tej resztki która wycofała się z Bałkanów po klęsce chyba nad Nedao), czyli możliwy udział antropologicznego typu mongoloidalnego i haplogrup typowych dla Mongolii...mam gdzieś dane antropologiczne o mongoloidach w Europie u schyłku antyku...
    6.niektórzy badacze łączą rozprzestrzenienie się j.wsch.indoeuropejskich z kulturą andronowską ep.brązu, a ich zanik z ekspansją ludów prototureckich i protomongolskich jak Hiungnu, Heftalici, Hunowie, Sienpi itp. Obecność haplogrup R1a w Kirgizji i Ałtaju oraz pewnie w Osetii to dowód na przetrwanie w takich izolowanych miejscach potomków koczowników indoeuropejskich lub innych niemongoloidalnych
    Nie jestem lingwistą, ale Uważam Że j.indoeuropejski musiał ukształtować się na pewnym obszarze objętym jakąś formą unifikacji kultury jamowej i andronowskiej...raczej w podobny sposób jak suahili w Afryce Wschodniej...rozprzestrzenienie się j.Latynów, Celtów, Greków (najstarsze ślady pisma linearnego A i B to ok.XVw.BC), Iliriów, Traków i Germanów w Europie związane było z ekspansją kultur pól popielnicowych, wpływów halsztackich i lateńskich...

    OdpowiedzUsuń
  12. Niewiarygodny bełkot. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Polska nauka przez takich ignorantów jak wy stoi w miejscu. Zamiast badać prehistorię Polski i Polaków, bawicie się jak dzieci w krytykowanie tych, którzy próbują to robić, bo na podstawie najnowszych badań, których kompletnie nie rozumiecie, wynika, iż historia zaserwowana Polakom w XIX w. przez prusacką propagandę jest niespójna i nielogiczna. Jesteście tylko żenującą zgrają głupców, która poniesie niebawem sromotną klęskę. Zdziwicie się mocniej niż zwolennicy Hillarii w USA. Adrian Leszczyński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jakieś proroctwo? A może jednak coś merytorycznie? Tyle tylko, że na przykład przerobienie Genzeryka na Gąsiorka to ani najnowsze, ani badania, lecz kiepski kabaret.

      Usuń
    2. Genzeryka na Gąsiorka jako pierwszy przerobił Marcin Bielski. Zajrzyj do netu, to będziesz wiedział kto to jest i kiedy żył. O tym, że Wandalowie to dawna nazwa Słowian pisało całe zatrzęsienie dawnych skrybów. Wy, wzorem swych niemieckich panów, bredzicie że taka była "moda", aby łączyć Wandalów ze Słowianami. Najnowsze badania genetyczne wstępnie potwierdzają tezy autochtonistów o braku wymiany ludności w Odrowiślu i kontynuacji biologicznej na polskich ziemiach. Zatem relacje, że ludność starożytna żyjąca na terenie Polski i wschodnich Niemiec (Wandalowie) i ludność żyjąca tu w średniowieczu (Słowianie) to ta sama ludność biologiczna jest kolejnym dowodem, że dawni skrybowie nie bredzili tak jak wy, a pisali prawdę. Poza tym wśród zabytków imion "germańskich" (w tym wandalskich) z V / VI w. są takie imiona jak: Wanda, Lubin, Svimir, Świerad, Duda, Gawin, Damir, Ostromir, Wizymir, Svinthiliuba (Świętoluba?) itp. Rzeczywiście "niemieckość" tych imion bije po oczach. W tym kontekście i na podstawie relacji dawnych skrybów oraz na podstawie najnowszych badań antropologicznych i genetycznych jest zasadne, aby wśród innych imion "germańskich" szukać słowiańskich członów i odpowiedników. I to zrobiłem w swoim artykule wyprzedzając tym samym czas zanim mało inteligentni ludzie (tacy jak wy) zaczadzenie prusacką i nazistowską propagandą do tego dojrzeją.
      Chciałeś merytoryki, masz ją. Pytanie: jaką merytoryką wy się posługujecie? Twierdzicie, że garnki k. przeworskiej gadają po niemiecku???
      Zresztą niebawem okaże się kto miał racje w tym sporze, bo wszyscy niecierpliwie czekamy na badania kopalnego YDNA z terenu Polski z początku naszej ery. Wówczas okaże się jak wielkiego rzędu miała miejsce wymiana ludności, którą za niemieckim szowinistą Kossinną powtarzacie do znudzenia. Mam nadzieję, że będziecie mieli odwagę posypać głowę popiołem i przeprosić swoich oponentów (w tym moją skromną osobę), jeśli okaże się, że mocno myliliście się w tym sporze, a tezy, które głosicie były tylko stekiem bredni. Liczę na wasz honor. Okaże się czy go posiadacie. A. Leszczyński

      Usuń
    3. Komancze wszak z Komańczy się wywodzą a Kiowa z Kijowa!
      Howgh!

      Usuń
    4. Jak to jest że tacy mędrcy pisza i udowadniaja i donosza i taka duma z własnej ynteligencji a żaden orzeł nie chwiali się swoim imieniem i nazwiskiem? A ponieważ jestescie zbieraniną zwyklych sprzedajnych k$#@ to wartość tego co piszecie jest ujemna czyli mniej warta niż psia kupa

      Usuń
    5. Anonimowy to nazwisko? Tak przy okazji: po(c)hamuj się, wypowiadasz się publicznie, a nie w czterech ścianach chlewa przodków.

      Usuń
  13. "Etnos jest niezależny od genetyki – to zdanie trzeba powtarzać jak mantrę" - to nie do końca prawda. Polecam zapoznać się z pracami naukowymi z dziedziny socjobiologii, zwłaszcza z książką "The Ethnic Phenomenon" Pierra Berghe'a w kontekście powyższego cytatu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zachęcona do czytania kronik przez Pana Sz. na kanale Youtube, przeczytałam kilka kronik dostępnych w Internecie zarówno polskich jak i naszych zachodnich sąsiadów. Totalnie wyssana z palca jest teoria, jakoby Kościół palił kroniki, bo pisali je przecież polscy biskupi. Poza kronikami polskimi, na chwilę obecną nie znalazłam potwierdzenia na istnienie "imperium lechickiego" w żadnej kronice, ba jedna z kronik ruskich wręcz opisuje, że tu na tych terenach była dzicz i biegały same dzikusy. Teoria o jakimkolwiek związku Lechitów z Rzymianami nie ma potwierdzenia w ich zapisach a dziwi mnie, że turbosłowianie szukają jakiegoś pomnika, jak już sama teoria o wydaniu za mąż krewnej Juliusza Cezara Julii za Lecha nie znajduje żadnego potwierdzenia w ich kronikach. Powiem więcej, on nie miał takiej krewnej. Sami kronikarze polscy przyznaja, że mieszkali tu pasterze i rolnicy, którzy co najwyżej lubili czasami się bić ale na pewno nic budować. Nic dziwnego, że archeolodzy poza kościami zwierzęcymi i resztkami upraw nic więcej znaleźć nie mogę jak pieniądz, pismo itd. Ja jestem zwykłym laikiem, który w wolnej chwili czyta tylko kroniki i sorry panowie ale na podstawie samych dostępnych w Internecie kronik jestem skłonna jedynie wyobrazić sobie, że ta Lechia to nic innego jak zlepek różnych małych osad porozrzucanych pomiędzy lasami, krzakami i bagnami, które trudniły się zbieractwem, może jakaś drobną uprawą i łowiectwem. Jestem w stanie dopuścić myśl, że może jeden ród -rod Lecha- pokusił się by zebrac kilkudziesieciu wojow, by objeżdżać je i grabić z futer, jagód itp. Z czasem podporządkować je na tyle, że jak wyjeżdżali do osady to ich wódz sam już kładł im przed nogami haracz. Dzięki temu mógł tymi skórami opłacić swoich wojów i interes się kręcił. Może z jednej lub kilku osad zebrał rosłych chłopców i atakowali kolejne osady by je złupić. W ten sposób w jakiś sposób podporzadkował je sobie ....ot i całe "Wielkie Imperium Lechickie", w ktorym conajwyżej byly wojny plemirnne o ilość kóz . Turboslowianie oszaleli na punkcie słowa "imperium" i wyobrażają zaraz sobie Imperium Rzymskie z zorganizowaną administracją, wojskiem, akwedutktami i innymi budowlami. Niestety, sami polscy kronikarze przyznaja, że tu mieszkali rolnicy i pasterze, którzy niczego nie budowali. Nie było pieniądza, nie było pisma, nie było organizacji wojskowej ani administracji. Nie było więc państwa, ani królestwa. Jestem w stanie na chwilę obecną wyobrazić sobie tylko ograniczające się do grabieży panowanie jednego plemienia nad innymi. Nic więcej. Z drugiej strony muszę przyznać rację turboslowian, że nauka zamknęła temat jako stek bzdur, zamiast być otwartym. Dlaczego np. nie badają Babiej Góry, którą, turboslowianie wskazują jako miejsce pochówku królów lechickich? Nie po to by wykluczyć czy potwierdzić jakąkolwiek tezę ale żeby porostu zobaczyć co tam jest?

    Laik

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż, wielce się chwali, że próbujesz krytycznie traktować to, co różne szury internetowe opowiadają, niemniej taki pospieszny research też może Cię wywieść na manowce.
    1. Rzecz nie w tym, czy istniała jakaś Lechia imperialna, czy Lechia jako zlepek osad. Rzecz w tym, że takiej wielkiej czy małej Lechii nikt nie widział, nikt o niej nie słyszał. Termin ten pojawił się dopiero u Kadłubka, raz jeden, jako nazwa ogółu księstw dzielnicowych, poddanych władzy Kazimierza Sprawiedliwego.
    2. Nie jest prawdą, że "archeolodzy poza kościami zwierzęcymi i resztkami upraw nic więcej znaleźć nie mogę jak pieniądz, pismo itd." W rzeczy samej bardzo jest Polska uboga w zabytki dawnych kultur, ale co nieco tu jednak znaleziono - w tym celtycką mennicę, pojedyncze przedmioty z napisami runicznymi. Mamy też trochę monet z innych stron świata.
    3. Juliusz Cezar miał mrowie a mrowie krewniaczek, które miały na imię Julia, albowiem Rzymianie nadawali córkom imię, które było żeńską formą gentilicium ojca. Stąd kobiety z rodu Juliuszy miały na imię Julia, z rodu Oktawiuszy Oktawia, z rodu Klaudiuszy Klaudia i tak dalej i temuż podobnie. Gajusz Juliusz Cezar ("ten" Juliusz Cezar) miał dwie siostry o imieniu Julia i jedną córkę Julię. Oczywiście żadna z nich nie wyszła nigdy za żadnego wymyślonego Leszka, imiona ich mężów znamy.
    4. To nie Babia Góra ma być miejscem pochówku "lechickich królów" lecz Łysa Góra. I wykopaliska tamże były już prowadzone kilka razy - po raz pierwszy w latach 1958 - 1962. Rzeczone "krypty królów lechickich" badane były w roku 1966, wiadomo, że są to cysterny.
    Archeolodzy nie po to istnieją, by ganiać wszędzie, gdzie się jakiś szur internetowy czegoś "dopatrzy". W Archeologicznym Zdjęciu Polski zarejestrowanych jest ponad 435 tysięcy stanowisk archeologicznych, pracy mają wystarczająco wiele.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Mutacje r1a i r1b narodziły się w stepach Eurazji na obszaru od Morza Kaspijskiego, przez Jezioro Aralskie i dzisiejszą Nizinę Turańską, aż do gór Ałtaju. Kluczowa dla tekstu M. Kowalskiego haplogrupa r1a z tychże rejonów rozprzestrzeniła się w dwóch kierunkach – ku Europie środkowej oraz ku wyżynom irańskim i Indiom (najprawdopodobniej dwoma drogami przez Kaukaz i Hindukusz. R1b rozprzestrzeniała się przez Azję Mniejszą i Bałkany oraz przez stepy euroazjatyckie, z niej powstają również mutacje celtyckie" cytat... -to tylko hipoteza lokująca genezę YDNA R1a i R1b w tym dość szerokim rejonie (raczej rejon Ałtaju i pobrzeża)...YDNA R1a to raczej strefa leśna (najstarsze przypadki to przełom paleolitu i mezolitu na pn.europejskiej Rosji), nie stepowa...badacze z Indii dopiero genezę kladu YDNA R1a1 łączą z pn.zach.Indiami i pn.wsch.Pakistanem...YDNA R1b wystąpiła m.in.w późnopaleolitycznej Italii, mezolicie Łotwy i Ukrainy oraz Lepenskim Virze...migracja nosicieli YDNA R1b przez Anatolię do Europy w mezolicie-paleolicie lub wczesnym neolicie (teorie Renfrew) nie ma żadnego potwierdzenia w materiale DNA (nawet na Eupedii nie ma takich teorii, jest tylko łączenie YDNA R1b z udomowieniem bydła w Syrii/G.Taurus i migracji ich "potomków" na pn.przez Kaukaz -to też tylko hipoteza robocza)...wspólnie nosiciele YDNA R1a i R1b (różne klady) pojawili się w neolitycznej kulturze Sredni Stog (YDNA R1b też w eneolitycznej kulturze Varna) w strefie stepów...później obecność YDNA R1b w kulturze Botiai (podejrzewana o rozprzestrzenienie udomowienia konia) i jamowej...znów wspólnie nosiciele YDNA R1a i R1b w kulturach/grupach KCSZ (tylko YDNA R1b raczej związani z południowymi zespołami i ekspansją kultury środk.dnieprzańskiej będącej w strefie wpływów kult.jamowej, a nosiciele YDNA R1a przeważnie w rejonie pd.wsch.wyb.Bałtyku; także ludność kult.Fatyanowskiej na pocz.raczej migrowała z rejonu pobrzeża Bałtyku -prawd.interioru Estonii/Łotwy i Białorusi)...dopiero z kult.Fatyanovo-Balanovo, Abaszewo i Afanasjewo oraz Sintashta można łączyć expansję na stepy od Kazachstanu po Ałtaj i Minusińsk (oraz zdominowanie tego obszaru przez nosicieli hg YDNA R1a)...materiału YDNA wczesnego z tego obszaru mało...też po kulturze scytyjskiej dużo więcej materiałów niż te kilka grotów (jest nawet osada z zolnikiem łączona przez badaczy z Neurami)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz