Ostatnio,
w wielu miejscach internetowego śmietnika furorę robi twierdzenie,
jakoby Bolesław Chrobry był szesnastym, a nie pierwszym koronowanym
władcą Polski, a tak poza tym miał być w sumie trzykrotnie
koronowany: po raz pierwszy w 992 r. na króla Polski, drugi raz w
Gnieźnie w 1000 r. na cesarza Wschodu Europy (Słowiańszczyzny), a
w 1025 r. na cesarza zachodniej części Europy – po raz trzeci.
Generalnie można odnaleźć 3 źródła, skąd czerpana jest wiedza
na ten temat: są to filmiki („wykłady?”) Pawła Szydłowskiego
CZĘŚĆ 1 i CZĘŚĆ 2, książka Janusza Bieszka Chrześcijańscy
królowie Lechii oraz
artykuł na Blogu Tajne Archiwum Watykańskie (dalej jako TAW)
ZOBACZ.
Cała
ta teoria wiąże się rzecz jasna z fantazmatem Wielkiej Lechii.
Wszystkie domysły związane z rzekomą cesarskością Chrobrego są
bałamutne i pokazują najdobitniej, do czego prowadzi
interpretowanie zapisów kronikarskich wprost, nie stosując żadnej
krytyki analizowanego tekstu, wymaganej od każdego badacza
przeszłości. W Internecie zwykło się nazywać „rakowiskiem”
wszelkie głupie obrazki i filmy. Wydaje się zasadne, że mianem
wylęgarni internetowych nowotworów nazwać można lechicką wersję
cesarskości Chrobrego.
Historia
to nie, jak twierdzi P. Szydłowski i J. Bieszk, czytanie i
analizowanie kronik, które są najważniejsze, miarodajne i
decydujące. Historia to poszukiwanie mądrości, krytyczna analiza
tekstu, znajomość języka i realiów epoki, w której powstało
źródło. Powiedzmy to bez ogródek: interpretowanie źródeł
historycznych, zwłaszcza dotyczących początków polski jest
cholernie trudne. Jak pokażemy niżej na kilku przykładach, ogromne
znaczenie odgrywa każde słowo zapisane w języku łacińskim,
którego znaczenie może być wieloznaczne, a dodatkowo, na
przestrzeni dziejów było przerabiane i interpretowane przez
dziejopisów w taki sposób, że dzisiaj trudno jest odtworzyć
dokładny sens i przebieg dawnych wydarzeń. J. Bieszk twierdzi
również, że źródło samo w sobie jest wystarczające do poznania
przeszłości i wnioskuje wydanie średniowiecznych źródeł
polskich, wraz z tymi, które rzekomo odkrył (tzn. w miarę
skutecznie użył wyszukiwarki internetowej i baz bibliotek
cyfrowych), bez żadnego historycznego komentarza, by każdy
czytelnik mógł dokonać własnych analiz i przemyśleń. Idąc tym
tokiem rozumowania, po co zatem historycy, podręczniki i historyczne
opracowania, skoro można samemu wszystko zbadać? A że źródeł do
dziejów Lechii przybywa, gdyż są nadal tworzone, to łatwo jest
się pogubić (ZOBACZ korespondencję z J. Bieszkiem i odpowiedź na
recenzję książki „Słowiańscy królowie Lechii. Polska
starożytna”). Brzmi absurdalnie? Bo takie właśnie jest.
Każdy,
kto wprost interpretuje zapisy roczników i kronik wystawia się na
kompletną kompromitację oraz utratę swojej rzetelności i
wiarygodności.
Po
tym wstępie przejdźmy do analizy domniemanych dowodów na koronację
cesarską Chrobrego. Zacznijmy od Pawła Szydłowskiego.
Cesarskość
Chrobrego w wykładzie Pawła Szydłowskiego
W
rzeczonych filmach wskazanych we wstępie dowiedzieć się można, że
pierwsza koronacja Chrobrego miała miejsce w 992 r., a jak stwierdza
dyletant zza oceanu, mówi o tym wydarzeniu kilka kronik niemieckich,
duńskich i angielskich, przy czym nie precyzuje żadnej z nich, a
pokazuje jedynie screen z pewnego wydawnictwa niemieckiego:
Jak
łatwo można ustalić, (sam Szydłowski linkuje w opisie filmu swoje
wiekopomne odkrycie) mamy tu do czynienia z dziełem Die
Theilung Polens in den jahren 1773, 1793, 1796 und 1815 nebst einer
Dynastien-tafeln der Könige von Polen und der Wiener Kongress im
Jahre 1815 ZOBACZ.
Jest
to pruskie wydawnictwo z 1864 roku, które, jak wskazuje tytuł,
opisuje rozbiory Polski z XVIII wieku i w żadnym miejscu nie podaje,
że Bolesław Chrobry był cesarzem. No, ale do tego trzeba znać
język niemiecki, a jak wiemy, guru i ich przyboczni nie skalali
swojej lechickiej mózgownicy niczym innym, jak budowaniem i
powtarzaniem w koło tych samych bzdur. A co dopiero znajomością
języka zaborcy… Śmiemy wątpić czy ich bruzdy mózgowe zostały
kiedykolwiek skażone krytycznym myśleniem. Zwróćmy uwagę, że na
tablicy przedstawiającej władców Polski podane są nie lata
koronacji, jak to interpretuje P. Szydłowski, lecz lata od objęcia
rządów do śmierci. Dlatego też dzieło to, jak również spis
władców nie jest żadnym dowodem na koronację Bolesława Chrobrego
w 992 r. Przyjrzyjmy
się bliżej samemu dziełu i jego autorowi. Zapewne ten i inne
fragmenty tego wpisu nikogo z naszych adwersarzy nie przekona. W
prezentowanych przez mistrzów lechickich (m.in. P. Szydłowski, J.
Bieszk, strona TAW) i ich zwolenników poglądach, polska historia,
zwłaszcza ta przedsłowiańska, jest fałszowana przez niemieckich i
austriackich zaborców. Skąd zatem niemieckojęzyczne opracowanie,
wydane w Berlinie, robi wśród nich taką furorę? Po pierwsze,
prezentuje listę tzw. Lechen Dynastie (dynastii Lecha, Lechów,
Lechitów – tłum. SigA), która miała panować na ziemiach
polskich przed pojawieniem się Piastów i Mieszka I. Po drugie,
powstało w kraju zaborcy niemieckiego i niemieckojęzycznego autora,
jako dowód na to, że nie we wszystkich obszarach udało się
wymazać „prawdę” o istnieniu starożytnej historii Polski i
przedchrześcijańskich władcach tych ziem (albo, jak kto woli,
Imperium Lechickiego). Jest to typowy przykład wyszukiwania
wybiórczych informacji i źródeł, by potwierdzić dwie tezy:
prawdziwość istnienia Wielkiej Lechii oraz międzynarodowego spisku
naukowców, których zadaniem było tą prawdę ukryć.
Teraz przyjrzyjmy się autorowi tego dzieła. Jest nim Friedrich von Schmidt. Informację o tej postaci podaje tom czwarty Bibliografii polskiej XIX stólecia K. Estreichera (s. 294). Praca ta wymienia również inne pracę F. von Schmidta, które zostały wydane w języku niemieckim, francuskim i rosyjskim. W tym ostatnim języku powstała praca tycząca się tzw. kwestii polskiej i odpowiedzi, dlaczego Polska nie może istniej jako samodzielne państwo (dzieło to, zostało również wydane w jęz. niemieckim). Poprzez tytuły innych prac tego autora, można odnaleźć informację, że zamiennie używa się w jego przypadku rosyjskiego nazwiska Fedor Iwanowicz Smit bądź Smitt (rosyjska Wikipedia podaje rekcję Fridrich von Smitt, ros. Фри́дрих фон Сми́тт; Ruski Słownik Biograficzny, t. 18, s. 663-665: Смит, Федор (Фридрих) Иванович,). W krótkim biogramie o tej postaci, dowiadujemy się, że był to rosyjski historyk wojskowości niemieckiego pochodzenia, który brał udział w kampanii rosyjskiej wojen napoleońskich po stronie Carskiej Rosji, piastując w 1815 roku stanowisko dyrektora policji w armii rosyjskiej; po roku 1815 piastuje funkcję dyrektora biura komendanta armii rosyjskiej w Paryżu skąd po roku zostaje odesłany do Rosji jako kwatermistrz w 1 Armii Rosyjskiej w Mohylewie; przeszedł na emeryturę w 1822 roku. W tym samym roku został cenzorem prasy zagranicznej w wileńskim urzędzie pocztowym (do roku 1830-1835 ZOBACZ oraz Ruski Słownik Biograficzny, t. 18, s. 663-665 ZOBACZ ; informację o tej roli podaje również Balitsches Bibliografische Lexicon digital ZOBACZ). Podczas wybuchu powstania listopadowego w Polsce (29/30 listopada 1830), został powołany przy armii Iwana Dybicza jak redaktor informacji o działaniach armii rosyjskiej w Polsce do prasy zagranicznej.
Dobrze, a jak się ma jego postać do fantazmatu Wielkiej Lechii? Po pierwsze, doskonale widać, że F. von Schmidt zalicza się do tych XIX-wiecznych postaci, którzy opowiedzieli się po stronie rosyjskiego zaborcy (podobnie jak Tadeusz Wolański). Ciekawą kwestią pozostaje, czy był zrusyfikowanym Niemcem, czy Rosjaninem, jak określają go rosyjskojęzyczne notki biograficzne. Po drugie, skąd w takim razie w jego dziele wzięła się tzw. Lechen Dynastie? Być może, ale jest to tylko hipoteza, w okresie wileńskim, sięgnął do wileńskiego rękopisu Kroniki Prokosza, odkrytego przez J. Lelewela, albo użył innych, znanych mu prac, przedstawiając tym samym współczesny sobie stan badań (zagadnienie to wymaga dalszej analizy), Po trzecie, czy zwolennicy fantazmatu lechickiego zdają sobie sprawę, że dzieło to zostało napisane przez Rosjanina niemieckiego pochodzenia, wydane w Berlinie, pracującego dla caratu, który, być może, sięgnął do sfałszowanych źródeł. I kto tutaj historię zakłamuje? Odpowiedź jest prosta – zaborcy. Ups! Tylko właśnie oszukać się dali wyznawcy fantazmatu Wielkiej Lechii. Nie pierwszy zresztą raz.*
Teraz przyjrzyjmy się autorowi tego dzieła. Jest nim Friedrich von Schmidt. Informację o tej postaci podaje tom czwarty Bibliografii polskiej XIX stólecia K. Estreichera (s. 294). Praca ta wymienia również inne pracę F. von Schmidta, które zostały wydane w języku niemieckim, francuskim i rosyjskim. W tym ostatnim języku powstała praca tycząca się tzw. kwestii polskiej i odpowiedzi, dlaczego Polska nie może istniej jako samodzielne państwo (dzieło to, zostało również wydane w jęz. niemieckim). Poprzez tytuły innych prac tego autora, można odnaleźć informację, że zamiennie używa się w jego przypadku rosyjskiego nazwiska Fedor Iwanowicz Smit bądź Smitt (rosyjska Wikipedia podaje rekcję Fridrich von Smitt, ros. Фри́дрих фон Сми́тт; Ruski Słownik Biograficzny, t. 18, s. 663-665: Смит, Федор (Фридрих) Иванович,). W krótkim biogramie o tej postaci, dowiadujemy się, że był to rosyjski historyk wojskowości niemieckiego pochodzenia, który brał udział w kampanii rosyjskiej wojen napoleońskich po stronie Carskiej Rosji, piastując w 1815 roku stanowisko dyrektora policji w armii rosyjskiej; po roku 1815 piastuje funkcję dyrektora biura komendanta armii rosyjskiej w Paryżu skąd po roku zostaje odesłany do Rosji jako kwatermistrz w 1 Armii Rosyjskiej w Mohylewie; przeszedł na emeryturę w 1822 roku. W tym samym roku został cenzorem prasy zagranicznej w wileńskim urzędzie pocztowym (do roku 1830-1835 ZOBACZ oraz Ruski Słownik Biograficzny, t. 18, s. 663-665 ZOBACZ ; informację o tej roli podaje również Balitsches Bibliografische Lexicon digital ZOBACZ). Podczas wybuchu powstania listopadowego w Polsce (29/30 listopada 1830), został powołany przy armii Iwana Dybicza jak redaktor informacji o działaniach armii rosyjskiej w Polsce do prasy zagranicznej.
Dobrze, a jak się ma jego postać do fantazmatu Wielkiej Lechii? Po pierwsze, doskonale widać, że F. von Schmidt zalicza się do tych XIX-wiecznych postaci, którzy opowiedzieli się po stronie rosyjskiego zaborcy (podobnie jak Tadeusz Wolański). Ciekawą kwestią pozostaje, czy był zrusyfikowanym Niemcem, czy Rosjaninem, jak określają go rosyjskojęzyczne notki biograficzne. Po drugie, skąd w takim razie w jego dziele wzięła się tzw. Lechen Dynastie? Być może, ale jest to tylko hipoteza, w okresie wileńskim, sięgnął do wileńskiego rękopisu Kroniki Prokosza, odkrytego przez J. Lelewela, albo użył innych, znanych mu prac, przedstawiając tym samym współczesny sobie stan badań (zagadnienie to wymaga dalszej analizy), Po trzecie, czy zwolennicy fantazmatu lechickiego zdają sobie sprawę, że dzieło to zostało napisane przez Rosjanina niemieckiego pochodzenia, wydane w Berlinie, pracującego dla caratu, który, być może, sięgnął do sfałszowanych źródeł. I kto tutaj historię zakłamuje? Odpowiedź jest prosta – zaborcy. Ups! Tylko właśnie oszukać się dali wyznawcy fantazmatu Wielkiej Lechii. Nie pierwszy zresztą raz.*
Następnie
P. Szydłowski zaczyna przedstawiać własną wizję tego, co stało
się na Zjeździe Gnieźnieńskim. W roku 1000 na miała odbyć się
koronacja Chrobrego, która była swojego rodzajem hołdu lennego
Ottona III, który oddawał mu przywództwo w Europie, a odwiedzenie
grobu św. Wojciecha było tylko wymyślonym pretekstem, dla
zachowania twarzy. Nie mówiąc już o tym, że Otton – używając
słów P. Szydłowskiego – miał „srać w pory” przed wojskiem
Chrobrego. Dyletant lechicki, przywołuje tutaj kronikę Anonima
zwanego Gallem, który opisuje sytuację, kiedy to Otton nałożył
diadem cesarski na głowę Chrobrego, a tym samym koronował go na
cesarza. Dodać należy, że P. Szydłowski w pewnym momencie filmu
podkreśla, że Chrobry władał wieloma królestwami, jakby
ktoś nie rozumiał u kurwy nędzy, bo w Polsce nikt tego nie
rozumie, że władał wieloma królestwami (cz. 1, minuta
5.44–5.55).
Po
pierwsze, Gall nie opisuje żadnej koronacji cesarskiej, a jedynie
rzekomą koronację królewską. Nad samym gestem/aktem nałożenia
diademu cesarskiego na skroń Bolesława Chrobrego napisano tyle
prac, że mogą spokojnie wypełnić sporą domową biblioteczkę. Po
drugie, wielki badacz dziejów antycznych i średniowiecznych, spec
od historii religii, nie wie, że na cesarza koronowano koroną, a
nie diademem? Ten sam błąd powielił J. Bieszk w swojej książce
Chrześcijańscy królowie
Lechii: Trzeba
tutaj także wyraźne podkreślić (jeżeli ktoś nie wie?), że
królowie był koronowanymi tylko zwykłymi koronami królewskimi,
cesarze natomiast byli koronowani diademami cesarskimi. I była to
zasadnicza różnica (s.
96). Zasadnicza różnica jest pomiędzy tym, co się wie, a tym, w
co się wierzy. Zachowała się do naszych czasów korona Rzeczy –
insygnium Świętego Cesarstwa ZOBACZ.
Diadem był obręczą z klejnotami, którą noszono jako oznakę
władzy. W Polsce również władcy nosili takową, ale nie znaczy
to, że byli cesarzami! Za Polski dzielnicowej władcy na przykład
nosili kołpaki.
Po
trzecie, Gall odczytuje zjazd gnieźnieński jako koronację
Chrobrego (z pewnością taka była pamięć po tym zjeździe, a
przypomnijmy, że kronika Galla jest najstarszą znaną nam dzisiaj
polską kroniką). W literaturze przedmiotu istnieje pogląd, że
gest koronacyjny Ottona był fantazją dziejopisa, bo dlaczego nie
opisał tej koronacji w sposób bardziej jednoznaczny? Skoro dokonano
koronacji, to dlaczego Gall nie wzmiankuje namaszczenia Bolesława
olejami biskupów (konsekracja, jako pomazaniec boży). Inni badacze
natomiast twierdzą, że konsekracja Chrobrego była dla Galla tak
oczywistym faktem, że po prostu nie opisał liturgicznego charakteru
koronacji, dając nacisk na sam fakt nałożenia diademu przez Ottona
na głowę Bolesława. Z kolei jeszcze inni zwracają na istotną
różnicę między zachowanymi rękopisami kroniki Galla. Kronikarz
opisuje też ostry melanż, który miał odbyć się po... no właśnie
i tutaj badacze mają problem. Mając do dyspozycji trzy kopie
oryginału: kodeks Piotra z Szamotuł (zwany dawniej heilsberskim),
kodeks Zamojskiego (z XIV w.) oraz kodeks Sędziwoja z Czechla (z XV
w., będący odpisem kodeksu Zamojskiego), pierwszy mówi o uczcie po
koronacji (łac. coronatio), a dwa pozostałe przekazują, że biba
odbyła się po konsekracji (łac. consecratio). XIX- i XX-wieczni
wydawcy kroniki Galla mieli nie lada dylemat, którą lekcję
zastosować. Przyjęło się obecnie, za ostatnią edycją Karola
Maleczyńskiego lekcję „consecrationis”, zaś w przypisie
odmiankę kodeksu Piotra z Szamotuł.
Czy
to oznacza, że w 1000 r. doszło w Gnieźnie do koronacji Chrobrego?
Nie. Jakby to powiedział pewien znany polityk: nie ma dowodu na to.
Nie ma świadectwa, które ukazywałoby sprawę jednoznacznie.
Opowieść
gallowa jest mocna podkoloryzowana i służy do podkreślania
wielkości polskiego władcy, jako schedę Bolesława Krzywoustego,
na którym to dworze anonimowy zakonnik pisał swoje dzieło.
Co ciekawe, kronikarz nie wspomina o koronacji z 1025 r. Czy zrobił
to z premedytacją? Tego nie wiemy, trudno wytłumaczyć ten fakt,
zwłaszcza, że nie wspomina też chociażby o koronacji Mieszka II
czy Bolesława Szczodrego.
Pamiętajmy
jeszcze o jednej rzeczy, Gall był cezarianinem, dlatego też akt
wyniesienia na tron królewski przez cesarza w 1000 r., pasował jak
ulał do jego koncepcji polski i późniejszych sukcesów polskich
władców. Koronacje Chrobrego i jego syna Mieszka w 1025 r., a także
Bolesława Szczodrego z 1076 r. były realizowane wbrew cesarstwu.
Nie miały więc odpowiedniego waloru ideowego. W tej koncepcji
bardzo ciekawie wygląda wyniesienie w 1085/1086 r. czeskiego władcę
Wratysława II do godności króla. Kosmas bardzo podobnie opisuje to
wydarzenie, co Gall zjazd gnieźnieński. Wpływ
pierwszego polskiego kronikarza, według którego Chrobry był królem
od 1000 r. był tak duży, że stanowisko to podzielili praktycznie
pozostali kronikarze, w tym Wincenty Kadłubek, który co ciekawe
lapidarnie wspomina o zjeździe gnieźnieńskim, a spotkanie
Chrobrego i Ottona III miało charakter równych sobie władców.
Chrobry
nie był koronowany na cesarza. Świadczą o tym inne przesłanki,
jak chociażby dar Ottona dla Chrobrego, czyli włóczni św.
Maurycego. Wiemy, że Chrobry otrzymał kopię włóczni, podobną
Stefan, król Węgier. Jak podaje Gall, włócznię otrzymał
Bolesław jako chorągiew triumfalną, była więc symbolem władzy
terytorialnej i wojskowej, ale nie cesarskiej! Była również
symbolem niesienia wiary chrześcijańskiej ludom pogańskim. A
przecież Chrobry, być może, przyczynił się do wyprawy misyjnej
św. Wojciecha, a na pewno doskonale wykorzystał jego męczeńską
śmierć, by zyskać na tym politycznie jak najwięcej to było
możliwe. Do tego wszystkiego dochodzi kryterium wieku obu władców
– Otto III w 1000 r. był zaledwie 20-letnim młodzieńcem, nie
mógł przewidzieć, że umrze wcześniej od liczącego sobie wówczas
33 lata Chrobrego.
Argument
P. Szydłowskiego o „sraniu w porach” przemilczymy, radzimy
tylko, aby swoje fekalne fascynacje autor analizował we własnej
bieliźnie.
Kolejna
kwestia to koronacja Chrobrego na cesarza zachodu w Rzymie. Jak
podaje P. Szydłowski o koronacji z 1025 r. w Rzymie nic nie wiadomo,
bo wszelkie zapisy kronikarskie spaliła inkwizycja, a wiemy o tym
wydarzeniu dzięki kronice niemieckiej i frankońskiej. Rzecz jasna,
jak zwykł autor robić, nie podaje, o jakie konkretnie kroniki
chodzi! W pewnym miejscu wspomina kronikę Wipona, która owszem
mówi o koronacji Chrobrego w 1025 r., ale nie w Rzymie!
Mówiąc
o kronice frankońskiej, P. Szydłowski ma na myśli Kronikę
francuskiego dziejopisa Ademara, w której nie ma ani słowa na temat
koronacji Chrobrego w 1025 r. w Rzymie. Jest tam jedynie wzmianka o
tronie, który miał otrzymać od Ottona III za ramię św.
Wojciecha. Zdaniem J. Bieszka: Jest logiczne, że gdyby
Bolesław nie był cesarzem i za takiego nie uważał go Otton, nigdy
by tego cesarskiego przecież tronu, nie otrzymał
(Chrześcijańscy królowie Lechii, s. 103–104). Pozwolimy
sobie w tym miejscu zacytować niezwykle erudycyjny komentarz bloga
Seczytam, pod jednym z naszych tekstów, który dopełni naszą
wypowiedź: Co do cesarza, to Otton III nawet gdyby chciał,
nie mógł w Gnieźnie przeprowadzić koronacji cesarskiej Chrobrego.
Z dwóch powodów - koronację cesarską przeprowadzał albo
patriarcha Rzymu (papież), albo patriarcha Konstantynopola. Miejscem
takowej koronacji był Rzym, albo Konstantynopol. Dlatego władcy
Niemiec przeprowadzali trzy koronacje: w Akwizgranie na króla
Niemiec, w Mediolanie na króla Włoch i w Rzymie na cesarza. Dopóki
władca nie dotarł do Rzymu i nie został ukoronowany przez papieża
używał tytułu "król rzymski" a nie cesarz! Na
temat tronu wspomnianego przez J. Bieszka, piszemy niżej.
Cesarskość
Chrobrego w ujęciu Janusza Bieszka
Sprawą
domniemanego wyniesienia Bolesława Chrobrego na cesarza
zainteresował się J. Bieszk. Podczas swojej kwerendy w filmach P.
Szydłowskiego, można przeczytać następujące komentarze:
Sprawdźmy
więc jak przedstawia się „przełomowe info” w Chrześcijańskich
królach Lechii. A no tak, że mamy dużą sprzeczność do tego,
co twierdzi P. Szydłowski, gdyż J. Bieszk nie zakłada, że Chrobry
był koronowany na króla w 992 r., gdyż żył jeszcze jego ojciec
Mieszko, który miał rzekomo umrzeć dopiero w 999 r.: Przede
wszystkim trzeba jednak wyjaśnić, że Mieszko/Mieczysław II był
królem Lechii począwszy od 957 roku, po prawomocnej decyzji wiecu
słowiańskiego, aż do śmierci w 999 roku (s. 77, zaznaczmy
w tym miejscu, że Mieszko nie był wybrany na władcę przez żaden
więc słowiański, a zmarł w 992 roku!); Mieczysław II
panował 42 lata, starając się – bezskutecznie według kronik –
o chrześcijańską koronę królewską w Rzymie (s. 78). W
gwoli ścisłości, autor próbuje wcisnąć swoim czytelników
legendę dziejopisarską z Legendy Hartwika (XII w.) oraz z Kroniki
węgiersko-polskiej (XIII w.), w podaniu której korona o którą
starał się Mieszko, trafiła do króla Węgier, Stefana.
O
śmierci Mieszka wiemy z kroniki biskupa Thietmara, gdzie podaje datę
roczną i dzienną 25 maja 992 r. Data 999 r. w polskiej
historiografii wzięła się z błędu kronikarskiego Jana Długosza,
który bazował m.in. na kronice czeskiego dziejopisarza Kosmasa i na
początku jego roczników kolokwialnie mówiąc rozjechała się mu
chronologia o 10 lat. Ten „czeski” błąd wykazał Gerard Labuda,
ustalając chronologię roczników Długosza skupiając się na
kwestii podboju Śląska i Małopolski przez Mieszka I. W wyniku jego
analizy źródłowej przesunął datę zajęcia tych ziem z 999 roku
na lata 987-989,.
Na
argument powyżej odpowiada w swojej książce J. Bieszk: Zapewne
kronikarz Thietmar uśmiercił Mieczysława, już w 992 roku, nie
chcąc pisać o jego staraniach o koronę, bo dla niego był tylko
wasalem i hołdownikiem cesarza – usłużnym Mieszkiem bojącym się
Hodona, tylko czasami nazywanym księciem, któremu korona się nie
należała (s. 92). Są to jedynie opinie autora, nie poparte
źródłami, zwłaszcza, że na następnych stronach, jako dowód
tego, że Mieszko zmarł w 999 r. przedstawia Kronikę Kagnimira
(XVIII-wieczna fałszywka, pisaliśmy już na ten temat
wielokrotnie), Długosza i jego następców, którzy powielili błąd
naszego znakomitego historyka: Bielskiego, Kromera i Pruszcza.
J.
Bieszk zaorał się na spółkę z P. Szydłowskim – bo
interpretując „własnymi metodami” kroniki, doprowadzili do
kompletnego mętliku informacyjno-faktograficznego. Jeden twierdzi o
koronacji Chrobrego w 992 r., kiedy to drugi w ogóle o tym nie
pisze, dopasowując swoją teorię do śmierci Mieszka w 999 r. Jak
napisał J. Bieszk: Po prostu nic dodać, nic ująć – tylko
czytać i analizować polskie średniowieczne kroniki i roczniki,
które powinny być dla nas, Polaków, najważniejsze, miarodajne i
decydujące (s. 93).
Wróćmy
jednak do cesarskości Chrobrego. J. Bieszk pisze kolejną teorię: I
tak w roku 1000 mieliśmy chrześcijańskiego władcę – cesarza,
czyli króla królów (princeps, primus), i to po raz pierwszy w
dziejach Lechii, inaczej Polanii. Objął on panowanie jako Bolesław
I Wielki, cesarz Wschodu, inaczej Słowiańszczyzny (Lechii i jej
wszystkich krajów wasalnych, zhołdowanych oraz tych, które będą
zdobyte w przyszłości – zgodne z układem w Gnieźnie)
(s. 98). Primus/princeps nie znaczy cesarz! Z języka
łacińskiego primus/princeps oznacza pierwszy, stojący na
czele. Sformułowanie to nie było używane w kontekście cesarza,
lecz po prostu władców i królów. Znaczenie tych słów zależał
od kontekstu, w którym pisał dziejopis, jednak na pewno nie
odnosiło się do cesarza. Bolesław Chrobry jest w źródłach
określany mianem księcia i króla (łac. dux i rex).
W
postulatach badawczych i wnioskach, w taki sposób J. Bieszk się
kompromituje: Cesarz Bolesław I Wielki zwany Chrobrym był
największym i najwyższym rangą władcą w dziejach zarówno
średniowiecznej Polan, jak i Europy. Był posiadaczem dwóch
diademów cesarskich (jako król królów, princeps, primus): cesarza
Wschodu (Słowiańszczyzny) od 1000 roku oraz cesarza Zachodu (Rzymu)
od 1025 roku. Także od 1000 roku zasiadał na cesarskim złotym
tronie Karola Wielkiego, największej ówczesnej relikwii w Europie.
Należy wyjaśnić, gdzie aktualnie znajdują się oba diademy
cesarskie oraz złoty tron i po zlokalizowaniu wystąpić o ich zwrot
jako własności cesarza Bolesława I Wielkiego i Polski (s.
258).
Autor
tej wypowiedzi odwołuje się tutaj, do przekazu kroniki Ademara,
która opisuje, że po zjeździe w Gnieźnie, Chrobry miał odprawić
Ottona III do Akwizgranu. Otton miał wtedy otworzyć grób cesarza
Karola Wielkiego, a Bolesław otrzymał wyjęty z grobu złoty tron
tego cesarza. Jest duże prawdopodobieństwo, że Chrobry towarzyszył
Ottonowi nad Ren, bowiem Thietmar opisuje ich wspólną eskapadę do
Magdeburga. Możliwość taką przyjmują wydawcy dokumentów
cesarskich i ich regestów, które można odnaleźć w Monumenta
Germaniae Historica oraz polscy historycy, m.in. J. Strzelczyk. Gdyby
faktycznie Chrobry uczestniczyłby w otwarciu grobu Karola – czy
możliwe jest, że Cesarz Otton III przekazałby tak ważny zabytek
związany z mistyką władzy cesarzy niemieckich osobie
niekoronowanej? Bądź też kompletnego świeżaka wśród
koronowanych głów? Wypada się również zastanowić nad ważnością
tego wydarzenia dla ideologii cesarskiej w Rzeszy. Archeologiczne
poszukiwania Ottona III miały być pretekstem do ogłoszenia Karola
Wielkiego świętym Kościoła, co ostatecznie stało się w roku
1165. Aktu tego dokonał antypapież Paschalis III. Prawowity
następca św. Piotra, papież Aleksander III, wyniesienia tego nie
uznał. Nad zagadnieniem ideologii władzy cesarskiej i budowaniu jej
w oparciu o Karola Wielkiego i jego relikwie głównie zastanawiają
się niemieccy historycy.
Gdyby
Chrobry otrzymał złoty tron Karola Wielkiego, taki przedmiot nie
mógłby się rozpłynąć w tradycji dziejopisarskiej. Czemu
najeżdżając na Polskę w 1038 roku, wśród łupów księcia
czeskiego Brzetysława nie było tronu? Istnieje pogląd, że
Bolesław otrzymał pewne fragmenty sarkofagu Karola Wielkiego w
charakterze relikwii, ale raczej niezbyt wartościowe i
charakterystyczne, skoro Czesi ich nie rozpoznali.
Postulowana
przez J. Beszka akcja rewindykacyjna dóbr cesarskich, świadczy
tylko o prymitywizmie wyciągania wniosków. Nigdy wymienione
przymioty i insygnia władzy nie należały do Polski, dlatego też
nigdy one nie będą zwrócone Polsce! Czego jednak spodziewać się
po J. Bieszku, skoro samą fantasmagorią cesarskości Chrobrego
podniecił się do tego stopnia, że Chrześcijańscy królowie
Lechii są dedykowane właśnie „cesarzowi” Chrobremu:
Niniejszą książkę dedykuję pamięci: Cesarza Bolesława I
Wielkiego zwanego Chrobrym, największego i najwyższego rangą
władcy w dziejacg średnowiecznej Europy i Lechii, inaczej Polanii.
Ukoronowanego dwoma diademami cesarskimi: Cesarza Wschodu
(Ariów-Słowian) – w Gnieźnie w 1000 roku, oraz Cesarza Zachodu –
w Rzymie w 1025 roku. Panującego przez 25 lat na cesarskim złotym
tronie Karola Wielkiego, największej relikwii ówczesnej Europy
(s. 5 nlb.).
Powielacz
Watykański
Wszystkie
tezy P. Szydłowskiego na temat korony cesarskiej Chrobrego powtarza
znany ze swoich kompleksów narodowych bloger z „Tajne Archiwum
Watykańskie”. Stosuje typowe clickbaitowe tytuły, które żerują
na taniej, przekłamanej sensacji. Tak też jest z tekstem o
cesarskości Chrobrego (odnośnik z linkiem we wstępie tekstu).
Powinien więc nazywać się nie tajnym archiwistą, bo to sugeruje,
że sam bada rękopisy i inne źródła do historii Polski, ale
powielaczem watykańskim, który tylko sieje zamęt i wprowadza
czytelników w błąd, robiąc im przy tym wodę z mózgu.
Skąd
wiemy o koronacji Chrobrego na króla w 1025 roku?
Na
koniec rzecz najważniejsza, a dotąd niewyjaśniona. Pewno wielu
czytających ten tekst zada sobie pytanie: no dobrze, jeśli mamy
tyle niejasności, to skąd wiemy o koronacji Chrobrego w 1025 roku,
jak to się powszechnie przyjęło w historiografii i przekazuje w
podręcznikach historii? Trudno wytłumaczyć fakt, że najstarsze
źródła do historii Polski, nie wspominają o koronacji Chrobrego,
jak zaznaczyliśmy wyżej, prawdopodobnie wpływ Galla, a także
Wincentego Kadłubka, był tak duży na rodzimą historiografię, że
ich wizję przejęli następni dziejopisarze, skoro polskie roczniki
nie podawały informacji o koronacji Chrobrego.
O
koronacji Chrobrego wiemy ze źródeł zagranicznych, oprócz kroniki
Wipona wymieńmy tutaj następujące przekazy:
1.
Roczniki Kwedlinburskie – Bolesław
książę Polski, odkrywszy, że umarł cesarz August Henryk,
podniesiony na duchu do głębi napełnia się trucizną pychy do
tego stopnia, że pomazany koronę sobie zuchwale przywłaszczył. Ta
jego umysłu urojona zuchwałość wkrótce pociągnęła za sobą
zemstę. Wkrótce bowiem nagle został uderzony smutnym wyrokiem
śmierci. Po nim, syn jego Mieszko starszy wiekiem podobną pychą
się rozzuchwalając zarazę zuchwałości rozlał wzdłuż i wszerz
(Annales
Quedlinburgenses,
s. 578–579).
2.
Dzieje Konrada – W
tym samym roku, który tu wymieniłem już wcześniej [tj. 1025],
Słowianin Bolesław, książę Polaków, zdobył z krzywdą króla
Konrada insygnia królewskie i tytuł królewski, lecz jego
zuchwalstwo przyćmiła nagła śmierć. Jego syn Mieszko, równie
niefrasobliwy jak ojciec, przepędził na Ruś swego brata Ottona,
ponieważ sprzyjał on królowi. W jaki sposób król Konrad ukarał
Mieszka za to zuchwalstwo, a Udalryka, księcia Czech, za
wiarołomstwo, opowiem w innym miejscu (Chwalebne
czyny cesarza Konrada II,
s. 34–35).
3.
Rocznik Hildesheimski pod datą 1028 – Misak [Mieszko], który
już przez kilka lat królestwo Słowian tyrańsko sobie przeciw
cesarskiemu majestatowi uzurpował, wschodnie tereny Saksonii z
wielkim wojskiem swoich gwałtowanie najechał (Annales
Hildesheimenses, s. 25). Co prawda, nie ma tu mowy o koronacji
Chrobrego, ale jest mowa, że korona została uzurpowana dopiero
przed kilku laty, jako akt jednorazowy. Stąd można wnioskować
ostrożnie, że koronacja Chrobrego i Mieszka odbyła się w tym
samym czasie, być może nawet tego samego dnia.
4.
O tym, że nie było koronacji chrobrego w 1000 roku można wyczytać
choćby z roczników weisenburskich, gdzie pod datą 1000 pojawiają
się tylko dwie informacje. Pierwsza, że cesarz w Akwizgranie
odnalazł kości Karola Wielkiego. Druga, że Gaudenty został
arcybiskupem w Pradze (Gnieźnie) – notka ta powstała w oparciu o
roczniki hildelsheimskie, gdzie rocznikarz znał tylko Pragę, jako
jedno z miast słowiańskich.
Jeśli
ktoś dalej będzie twierdził, że Chrobry był cesarzem – niech
poda dowody!
Icek i Avram
*Część
informacji ustalił Pan Anonim z bloga „Se czytam”, zaręczamy,
że nie wiedzieliśmy o jego ustaleniach. Stawiamy całą swoją
reputację, że to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Mimo wszystko
oddajemy należne honory anonimowemu autorowi i PRZEPRASZAMY Jego
samego jak i naszych czytelników. ZOBACZ
"Zachowała się do naszych czasów korona Rzeczy" - nie powinno być "Korona Rzeszy"?
OdpowiedzUsuńMożna dodać, że Chrobry po roku 1000 bił monety, na których tytułował się jako "dux" i "princeps" - to są tytuły książęce, nie królewski, a tym bardziej cesarski (niedouki Szydłowski i Bieszk twierdzą, że "princeps" znaczy cesarz - gdyby mieli pojęcie o tytulaturze władców polskich XII-XIII wieku, to by takich głupot nie smarowali, ewentualnie musieliby wyjaśnić istnienie "cesarza" krakowskiego czy "cesarza" pomorskiego), a nawet cesarzy panujących w swojej chałupie i okolicznych wsiach - princepsami nieraz nazywano też zwykłych możnych.
OdpowiedzUsuńPrinceps to po prostu "pierwszy" i za każdym razem trzeba rozumieć kontekst, w jakim ten tytuł się pojawia.
Możliwe jest, że Chrobry wcześniej sobie uzurpował tytuł królewski, skoro w czasie wojen z Henrykiem II (około 1015 roku) bił monety z tytułem króla "rex".
Tu warto jeszcze zwrócić uwagę na koronację pierwszego króla czeskiego, która była jakby dwu stopniowa. Najpierw cesarz przekazał mu diadem (bardzo możliwe zresztą, że ten sam, którym koronował się Chrobry!) - było to wyrażenie zgody na koronację. Drugim etapem była sama koronacja przeprowadzona przez arcybiskupa trewirskiego w Pradze.
Otton mógł analogiczną zgodę wyrazić w 1000 roku, ale z jakichś (nam nieznanych) powodów drugi etap odbył się dopiero w 1025 roku.
seczytam.blogspot.com
Princeps oznacza pierwszy??? Gdzie? Skad to czlowieku?
UsuńZ języka łacińskiego, proszę zobaczyć do słownika.
UsuńPrinceps, principis - pierwszy, najznakomitszy, pierwszy książę. jest też tytulaturą cesarzy rzymskich głównie okresu pryncypatu, początki sięgają Oktawiana Augusta i tytułu "princeps inter pares" (pierwszy wśród równych) jakim nadał mu senat rzymski.
UsuńChciałbym zwrócić uwagę, że wspomniany przez Sigillum Authenticum zwrot pierwszy wśród równych w łacinie brzmi "primus inter pares". Przy czym primus jest przymiotnikiem od słowa princeps.
UsuńPoczątkowo senator najstarszy wiekiem i o największym autorytecie. Pełna nazwa brzmi princeps senator (pierwszy senator) albo princeps senatus (pierwszy członek senatu).
UsuńW chwili zmiany ustroju na cesarstwo republikańska instytucja princepsa posłużyła za podstawę prawną władzy cesarza, którego tytuł brzmiał princeps senatus, skracany zwyczajowo do princeps. Princepsowi przysługiwały uprawnienia imperatora, princepsa senatusa, prokonsula zarządzającego 18 prowincjami, pontifexa maximusa, trybuna ludowego (weto wobec uchwał Senatu) i cenzora (formowanie składu Senatu)[1]. Formalnie uprawnienia te nadawane były princepsowi na określony czas przez Senat, teoretycznie więc Rzym zachował swój republikański charakter. Urząd princepsa nie podlegał dziedziczeniu, ale dotychczasowy princeps miał możliwość wyznaczenia swego następcy. Od tego pochodzi nazwa pierwszej fazy ustrojowej cesarstwa rzymskiego – pryncypat. Pierwszym princepsem-cesarzem był Oktawian August.
czyli rzecz ujmując Princeps był równoznaczny z cesarzem
Lechia Wielką jest!
OdpowiedzUsuńJest wymysłem średniowiecznych dziejopisarzy.
OdpowiedzUsuńNieprawda! Wymyślona została w 1946 roku, a już dwa lata później awansowała do I ligi.
UsuńHehe, no chyba, że o taką Lechię chodzi ;)
UsuńLechia Lwów była starsza! Powstała już w 1903 :)
UsuńA czapka,ptfu korona to balaklawa jest. Co za intelligentni archeolodzy https://youtu.be/V0PsAPkkyHs
OdpowiedzUsuńLevel Master :)https://youtu.be/AoaB49_oLfE
"Autor tej wypowiedzi odwołuje się tutaj, do przekazu kroniki Ademara, która opisuje, że po zjeździe w Gnieźnie, Chrobry miał odprawić Ottona III do Akwizgranu. Otton miał wtedy otworzyć grób cesarza Karola Wielkiego, a Bolesław otrzymał wyjęty z grobu złoty tron tego cesarza. Jest duże prawdopodobieństwo, że Chrobry towarzyszył Ottonowi nad Ren, bowiem Thietmar opisuje ich wspólną eskapadę do Magdeburga. Możliwość taką przyjmują wydawcy dokumentów cesarskich i ich regestów, które można odnaleźć w Monumenta Germaniae Historica oraz polscy historycy, m.in. J. Strzelczyk. Gdyby faktycznie Chrobry uczestniczyłby w otwarciu grobu Karola – czy możliwe jest, że Cesarz Otton III przekazałby tak ważny zabytek związany z mistyką władzy cesarzy niemieckich osobie niekoronowanej? Bądź też kompletnego świeżaka wśród koronowanych głów?" No to, jak to jest? Adamer wymyślił to, czy nie? Z Państwa "argumentacji" wynika, że to wszystko było niemożliwe, gdyż tak UWAŻACIE!? Panowie trochę pokory. Książki p. Bieszka są słabe, jeśli chodzi o formę i warsztat, ale jest parę ciekawych wątków, które Was "naukowych" historyków winny chociaż trochę zainteresować!
OdpowiedzUsuńNie jest to wiarygodna informacja, bo inne źródła nie potwierdzają i nic nie mówią o takim wydarzeniu.
UsuńCo ma "wiarygodność" źródła w Państwa opinii do Państwa "argumentacji" w powyższym? Państwa argumentacja polegała na "retorycznym" pytaniu. Tym samym nic nie udowadniacie Panowie,a o to Wam tak bardzo przecież chodzi. Argumentujecie na równi z p. Bieszkiem, na zasadzie "wydaje nam się". Tu jesteśmy przy odwiecznym gdybaniu historyków. Teraz co do oceny wiarygodności źródła. Fakt, iż nigdzie indziej o takim wydarzeniu nie jest nic napisane absolutnie nie świadczy, że do takowego nie doszło! Musielibyście spory kawał historii po prostu wymazać, wychodząc z takiego założenia. Tyle prawicie na temat kontekstu, sytuacji itp. itd., co do oceny zdarzeń historycznych. Nie dostrzegacie faktu, że ta informacja pochodzi nie od bezpośredniego sąsiada Polski, tylko od drugiego spadkobiercy po Karolu Wielkim? Ademar jest praktycznie rówieśnikiem Thietmara. Pierwszy jest niewiarygodny, drugi opisując np. z jaką okrutnością Bolesław I wprowadzał chrześcijaństwo jest wiarygodny?
OdpowiedzUsuńAdemar z Chabannes nie był "praktycznie rówieśnikiem Thietmara". W trakcie zjazdu w Gnieźnie miał 11 czy 12 lat i nie miał nic wspólnego z cesarskim dworem, w przeciwieństwie do Thietmara. Przy otwarciu grobu Karola Wielkiego obecny był Otto z Lomello, który pozostawił swoją relację. Tak się złożyło, że ani Bolesława Chrobrego tam nie widział, ani złotego tronu. Cesarz zabrał sobie z grobu relikwie: ząb i paznokcie Karola.
UsuńPrzy okazji: wiarygodność Ademara została mocno nadszarpnięta jeszcze za jego życia, kiedy to przyłapany został na fałszerstwie.
Otto III w sprawie Chrobrego musiał zrobić coś takiego, że Thietmar (V, 10) pisze "Deus indulgeat imperatori, quod tributarium faciens dominum ad hoc umquam elevavit" (Niech Bóg wybaczy cesarzowi, że czyniąc trybutariusza panem wyniósł go tak wysoko).
UsuńCo oczywiście podstawą dla opisywanych tu "rewelacyj" Bieszka i Szydłowskiego jest żadną.
Usuńmożliwe, że niewykluczone, że ów tron to sarkofag http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Studia_Lednickie/Studia_Lednickie-r1994-t3/Studia_Lednickie-r1994-t3-s115-126/Studia_Lednickie-r1994-t3-s115-126.pdf
UsuńLogiczne jest, że kronikarze niemieccy będą unikali opisów wydarzeń, który były dla Niemców upokarzające. Otton z Lomello nie był nawet kronikarzem, tylko przypadkowym komesem. Jego relacja jest również niespójna z relacją Thietmara. Nie ma sensu mówić o eksploatacji grobu Karola w celu zrobienia z niego świetego, gdyż np. w przypadku takiego Wojciecha proces ten potrwał raptem 1,5 roku, a nie 165 lat. Ademar był francuskim historykiem i kronikarzem z czasów Thietmara, więc jego podanie jest bardziej obiektywne od podań niemieckich, czy polskich. Nawet Thietmarowi zdarzyły się kłamstwa np. w sprawie zamachu na Chrobrego w 1002r., jednak podał ze nasz król towarzyszył Ottonowi przynajmniej do Magdeburga a kilka dni później dokonano ekshumacji grobowca Karola.
UsuńCiekawe teksty piszecie, ale proszę, albo się douczcie w kwestii imiesłowów, albo ograniczcie ich stosowanie. Na przykład:
OdpowiedzUsuń"Czemu najeżdżając na Polskę w 1038 roku, wśród łupów księcia czeskiego Brzetysława nie było tronu?"
Zdanie to każe przypuszczać, że Polskę najeżdżał tron, którego tam nie było. Podmiotem czynności opisanej przez imiesłów współczesny (w równoważniku zdania) jest podmiot wykonujący czynność w zdaniu ("czytając tekst zauważałem błędy językowe": ja zauważałem, więc i ja czytałem, "krzycząc w obecności Ani na Basię, myślał o Czesi": myślał podmiot domyślny "on", zatem i on krzyczał, nie Ania, nie Basia, nie Czesia). Tych błędów jest więcej, a z czystej dbałości o tekst warto się nauczyć ich unikać.
kazdy logicznie myslacy czlowiek czytajac podrecznik do historii, widzi "male" niespujnosci lagodnie rzecz ujmujac ... poziom jest taki ze to raczej wyglada na zabawe agentury ;D
OdpowiedzUsuń"I tak w roku 1000 mieliśmy chrześcijańskiego władcę – cesarza, czyli króla królów (princeps, primus), i to po raz pierwszy w dziejach Lechii, inaczej Polanii." itp. itd. A czemuż Chrobry miałby się nazywać cesarzem czy tam królem królów? A co to, nie miał jakiejś własnej, lechickiej nazwy? Np. "Lechu Najwyższy Najmojniejszy" ? Albo "Kneź Jakiś Tam" ? I czemuż monety wybijał po łacinie, zamiast po lechicku? Lechickim pismem rzecz jasna. I wreszcie, czemu jakiś zaledwie cesarz Otto nałożył swój diadem na głowę Chrobrego? Przecież władca Lechii nieskończenie przewyższał wszystkich cesarzy świata. To cesarz powinien błagać Chrobrego, żeby tamten zechciał go zatwierdzić i pewno po to do Gniezna Otto przybył.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, czy ktoś naczytawszy się Bieszka odkryje, że Chrobry był papieżem. Kościoła Ariańsko-Słowiańskiego oczywiście.
Co do "Dziejów Konrada": "Mieszko, równie niefrasobliwy jak ojciec", "similiter rebellis" znaczy "równie zbuntowany".
OdpowiedzUsuńA kto to był ten choroby
OdpowiedzUsuń