Gdy krew zalewa czytelnika #4: Prawdziwe źródła niewiedzy Igora Witkowskiego

Prawdziwe źródła Polski Igora Witkowskiego to jedna z najbardziej bezsensownych książek, jakie ostatnio miałem okazję przeczytać. Tytuł dotyczy, jak możemy przeczytać na okładce

najnowszych ustaleń naukowców, które stawiają nasze wyobrażenia źródeł Polski na głowie. Według dotychczasowej, podręcznikowej wersji, Polska powstała dzięki temu, że plemię Mieszka w jakiś niejasny sposób łagodnie scaliło liczne plemiona zamieszkujące ogromny obszar. Okazało się to z czasem wersją absurdalną, tym bardziej, że niewiele naprawdę wskazuje, że ludzie ci zasługiwali w ogóle na miano plemienia.

Książka jest popularnonaukowym szkicem do którego dołączono bibliografię i… informację o innych książkach autora. Z tym ostatnim elementem nie miałbym najmniejszego problemu, gdyby nie fakt, że przybiera formę dodatkowego rozdziału. Jak możemy się dowiedzieć na stronie internetowej I. Witkowskiego, jest autorem

ponad 60 książek, przez co pozostaje jednym z najpłodniejszych autorów polskich. […] Większość jego książek poświęcona jest historii wojskowej, a w szczególności historii Trzeciej Rzeszy. Za swe największe osiągnięcie uważa „Nową prawdę o Wunderwaffe”, która stanowi kompleksowy opis projektów zbrojeniowych i naukowych Trzeciej Rzeszy i jak żadna inna podobna publikacja, została oparta na własnych poszukiwaniach autora w archiwach na trzech kontynentach, stanowiąc ukoronowanie kilkunastu lat pracy badawczej.

Mamy więc do czynienia ze specjalistą od Trzeciej Rzeszy, pomijam kwestię wartości merytorycznej tych prac, nie czytałem ich, zakładam, że autor ma w tym zagadnieniu rzeczywiście solidną wiedzę. Mogę jednak z całą stanowczością stwierdzić, że w temacie swojej najnowszej publikacji o narodzinach naszego państwa nie ma jakiekolwiek wiedzy.

Biorąc do ręki pozycję I. Witkowskiego zastanawiałem się jakie źródła będą tematem wywodów autora. Czy będzie analizował źródła pisane i archeologiczne z czasów kształtowania się Państwa Polskiego (IX-XI w.), czy też zajmie się na przykład zagadnieniem pochodzenia ludności zamieszkującej tereny przyszłego państwa Mieszka. Niestety, nawet po lekturze książki, nie wiem o czym ona jest.

Publikacja nie posiada ani wstępu, ani zakończenia. I. Witkowski na kartach swojej książki zachowuje się jak starożytna kapłanka Pytia, rzuca różne stwierdzenia, które czytelnik sam musi układać sobie w głowie w logiczną całość. Nie muszę chyba nikogo zbytnio przekonywać, że zastanawianie się nad tym, co autor ma na myśli to karkołomne zadanie, zwłaszcza, że I. Witkowski miał ponad 180 stron, aby napisać o co mu chodzi. Otrzymujemy za to grafomańskie wywody na temat niewolnictwa Polaków, szlaków handlowych czy życia codziennego Słowian. Ciekawe, że nie analizuje żadnych źródeł historycznych czy archeologicznych. Lubuje się za to w pisaniu różnych truizmów wykorzystując do tego hipotezy, które od dawna są poddawane dyskusji przez naukowców, a niektóre z nich są nieaktualne, np. w kwestii istnienia plemienia Polan, czy szukania źródłosłowia terminu Słowianin w angielskim slave – niewolnik. Poddajmy jednak chociaż jeden wywód autora głębszej analizie:

W ogóle, jeśli można mówić o czymś takim jak kultura piastowska, to była ona przepełniona okrucieństwem w stopniu dziś niewyobrażalnym. Nie było niczym niezwykłym pozbawianie poddanych rąk, dłoni, języków, wypalanie przeciwnikom oczu, czy miażdżenie jąder… I dotyczy to również Chrobrego. Gall Anonim mniej więcej wiek później stworzył jego mit, pisząc, że był on „cnotliwy, szlachetny, szczodrobliwy (…) wspaniały”, jednak obecna wiedza historyczna pokazuje coś wręcz odwrotnego. Wiadomo, że swoim doradcom kazał nożem wydłubać oczy, nieprzestrzegający chrześcijańskiego postu mieli być karani wybiciem zębów, a oskarżonych o uwodzenie żon innych mężczyzn kazał traktować w ten sposób, że na moście jego worek mosznowy miał zostać pośrodku przybity wielkim gwoździem do drewnianej konstrukcji, zaś do ręki nieszczęśnik taki dostawał nóż. Mógł wybrać – tkwienie na moście do śmierci, albo odcięcie sobie moszny, czyli wykastrowanie się, i wolność (u dorosłego coś takiego prawdopodobnie kończyło się śmiercią z wykrwawienia).

Autor przytacza w tym miejscu relację z kroniki Thietmara na temat praktyk pokutnych za czasów Bolesława Chrobrego. Gdyby jednak autor sięgnął do nowszej literatury, wiedziałby, że to co przedstawił biskup merseburski w swojej kronice, to pewna narracja, która miała na celu umoralnić czytających jego kronikę, a wręcz ich zawstydzić pokazując jak u Słowian surowo dba się o Prawa Boże. Prawdopodobnie historia przedstawiona przez kronikarza została zmyślona, ponieważ nie podaje żadnych szczegółów, chociażby w jaki sposób cały proceder pokutnego przybijania do mostu miał wyglądać od strony technicznej: jak łapano delikwentów, jak wyglądał proceder skazania na tak okrutną karę. Wracając jednak do książki, w kwestii rzekomych „najnowszych ustaleń naukowców” autor w ogóle nie ma o nich pojęcia. Chociażby w pierwszej pozycji bibliograficznej podaje pracę… Pawła Jasienicy Polskę Piastów. Nie muszę chyba tłumaczyć, że po pierwsze to praca publicystyczna, nie naukowa, a po drugie już nieco leciwa. Zresztą bibliografia przypomina bardziej zbiór przypadkowych książek, które być może czytał autor tworząc swoje dzieło.

Podsumowując, książka Igora Witkowskiego przedstawia smutny obraz rynku książki popularnonaukowej. Wystarczy tylko chcieć coś wydać, bez względu na zawartość merytoryczną. Prawdziwe źródła Polski to kolejny wyrób książkopodobny, w którym nie zrealizowano zakładanych celów, a przede wszystkim to kolejna publikacja na którą zmarnowano papier.

(aw) 

ZOBACZ POPRZEDNIE TEKSTY Z SERII:

Gdy krew zalewa czytelnika #1 Recenzja galimatiasu Jerzego Możdżana „Prasłowianie, Słowianie, Polacy – rozważania”, Krosno 2015

Gdy krew zalewa czytelnika #2 Jana Sowy Fantomowe ciało króla, a raczej podgrzewany kotlet. Część 1

Gdy krew zalewa czytelnika #2 Jana Sowy Fantomowe ciało króla, a raczej podgrzewany kotlet. Część 2

Gdy krew zalewa czytelnika #3: Oficer medycyny o początkach państwa Polskiego…

 

Komentarze

  1. >Mamy więc do czynienia ze specjalistą od Trzeciej Rzeszy<

    Sądzę, że jeśli chodzi o historię, to mamy do czynienia ze specjalistą od niczego. Z Wiki o tym panu:

    Igor Witkowski (ur. 1963 w Warszawie) – polski pisarz i dziennikarz zajmujący się najnowszą techniką wojskową oraz historią II wojny światowej i UFOLOGIĄ. Z wykształcenia FIZYK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu opowiada o swojej książce:
      https://www.youtube.com/watch?v=ZS9zOS9O2rw&t=1280s
      (od 13.57)

      Usuń
  2. Tak na szybko, zanim doczytam :) Czytałem kiedyś książki (2, 3?) Witkowskiego o Wunderwaffe. I, jakby to powiedzieć... sporą wiedzę (na ile potrafię to sprawdzić) ma, ale jednocześnie bezkrytycznie przechodzi z niej do kwestii ufologicznych. I jak czytałem to miałem z tym wielki problem -- gdzie kończy się jego wiedza, a zaczyna bajanie? Bo wyraźnie gdzieś między faktami, które mogłem sprawdzić a ufologią. W każdym razie, nie jest to historyk-specjalista z warsztatem krytycznym. Raczej entuzjastyczny amator. BTW. Kiedyś czytałem książkę autora, który tak się nazywał, a która była poświęcona polskim śmigłowcom. I to była bardzo dobra rzecz o historii techniki. No, może dobra, ale bez odchyłek ufologicznych i im podobnych. Zastanawiam się, czy to ten sam, czy może inny pan Witkowski.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz