In memoriam: Profesor Mariusz Markiewicz 1957–2018


Profesor Mariusz Markiewicz z racji moich zainteresowań nie był mi naukowo bliski. Kontakt z tym uczonym ograniczał się zasadniczo do uczestniczenia w wykładach i w egzaminie kończącym studia magisterskie. Miałem jednak świadomość, że Profesor Markiewicz należy do ścisłej elity badaczy epoki nowożytnej i uczestnictwo w jego zajęciach uważałem za inspirujące i obowiązkowe. Śmierć Profesora dotknęła więc nie tylko środowisko nowożytników, ale też ogółu społeczności historycznej, straciliśmy bowiem badacza wielkiej klasy, którego prace naukowe, a przede wszystkim działalność dydaktyczna, stanowiły wyjątkową wartość.


Profesor Markiewicz kiedyś na wykładzie przywołał słowa swojego mistrza, również wybitnego nowożytnika Profesora Józefa Gierowskiego: jak się uczycie historii to trzeba mieć najlepiej drabinę – chronologię, czyli następstwo podstawowych faktów. Potem jak się dokłada szczegóły, to same dopasują się do reszty. Z takiego też założenia wychodzi znany i uznany podręcznik Profesora, summa historiographica nowożytności – Historia Polski 1492-1795 (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004 i późniejsze wznowienia). Autor przedstawił w nim nowatorskie spojrzenie na nowożytne dzieje Polski, gdzie oprócz historii polityczno-faktograficznej, szeroko omawia dzieje państwa z perspektywy gospodarczej, życia społecznego i kultury. Co więcej, podręcznik oparty jest na bogatej bazie źródłowej, dzięki czemu koncepcja dziejów Markiewicza, jak i przekazywane informacje i wnioski, są do dziś niepodważalne i aktualne. Nie ma wątpliwości, że to syntetyczne ujęcie, będzie jeszcze przez wiele lat pomocą dla uczniów i studentów, a dla zainteresowanych historią nowożytną Polski, doskonałym uzupełnieniem wiedzy.

Niezwykły potencjał dydaktyczny, łatwość przedstawiania zagadnień trudnych oraz umiejętność dostrzeżenia różnorodnych aspektów omawianego problemu, przyniosły Profesorowi Markiewiczowi uznanie wśród studentów. W kwestiach formalnych zawsze szedł na rękę studentom, toteż zdarzało się, że pozwalał zdawać egzamin po sesji, co w dobie elektronicznego systemu obsługi studiów (USOSweb) nie było wcale takie proste z uwagi na możliwość wpisania zaliczenia lub oceny tylko w terminie sesji. Uważał, że student jest panem swojego losu, co niekiedy przekładało się na frekwencję na wykładzie, którą żartobliwie Profesor nazywał stałą reprezentacją.

Profesor na egzaminie miał swoje dwa ulubione tematy z których często odpytywał studentów. Była to rewolucja militarna i agrarna. Do dziś pamiętam dość istotny szczegół w zasadzie funkcjonowania płodozmianu, o który z zainteresowaniem dopytywał Profesor. Chodziło o naturalny system nawożenia ziemi, polegający na sianiu roślin motylkowych (koniczyny, rzepy, etc.) na polach, które kiedyś ugorowało. Zbożna wyciągają azot z ziemi, a więc wyczerpują glebę, a rośliny motylkowe sprowadzają z powrotem azot do ziemi, dzięki czemu ziemia sama się nawoziła. Istotnym elementem każdego wykładu i egzaminu były rozwieszone w sali mapy. Powtarzał, abyśmy się przypatrywali mapom, zwłaszcza na egzaminie, bowiem łatwo przypomnieć sobie dość istotne szczegóły, takie jak rozmieszczenie posiadłości Habsburgów czy daty założenia poszczególnych kolonii.

Profesora Markiewicza często można było spotkać na plantach nieopodal Instytutu Historii UJ, siedzącego na ławce i palącego namiętnie papierosy. Był Uczonym wyznającym stare, sprawdzone zasady uniwersyteckie, człowiekiem niebanalnym i takim właśnie pozostanie w mojej pamięci.
 (aw)
fot. Kresy.pl

Komentarze