Niedawno
ktoś na jednej z grup społecznościowych na Facebooku
zamieścił zdjęcie z periodyku KRAKÓW.PL, w którym zamieszczono
zapowiedź wystawy „Apokryfy Słowiańskie”, na której to
zobaczyć będzie można różnego rodzaju falsyfikaty słowiańskie
(jak idole z Prillwitz) oraz inne obiekty dotyczące kreowania
mitologii słowiańskiej. Patronat nad wystawą objął Prezydent
Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, a także
lokalne media.
Niby
nic nie budzi zastrzeżeń, wystawa może być naprawdę ciekawa.
Zaniepokoiła mnie jednak jedna z informacji. Jak podaje periodyk:
29
i 30 listopada w Muzeum Archeologicznym w Krakowie odbędzie się
konferencja tematyczna pod patronatem krakowskiego oddziału Polskiej
Akademii Nauk. Tematem przewodnim pierwszego dna będą rozważania
prelegentów z różnych dziedzin humanistyki na temat problemu
kreowania fikcyjnych wątków mitologi starożytnych Słowian. Dzień
drugi konferencji poświęcony zostanie zagadnieniom
popularnonaukowym z licznymi odniesieniami do kultury Słowian.
Głównym prelegentem w tym dniu będzie Czesław
Białczyński [pogrubienie i podkreślenie moje – SigA].
Z
jednej strony Czesław Białczyński pasuje do tego wydarzenia,
bowiem jest twórcą dwóch książek o mitologii słowiańskiej
(Księgi Tury wydanej w 1999 r. oraz Księgi Ruty z
2013 r.). Zatem o kreowaniu fikcyjnych przedstawień Słowian zapewne
ma jakąś wiedzę. Białczyński to również pisarz z gatunki s-f,
na talencie którego nie poznał się jednak m.in. Stanisław Lem.
Jak wspomina po latach na swoim blogu sam Białczyński:
Przestaliśmy
się kolegować w 1985 roku, kiedy nie zrozumiał w ząb,
przedstawionej mu przeze mnie, powieści s-f „Dookoła Nigdzie”.
[…] To była ostra kłótnia, po której Uczeń, zerwał z
Mistrzem. Lem nie lubił Tolkiena, a „Dookoła Nigdzie” było
Niekończącą się Historią/Podróżą Dookoła Nigdzie, a
właściwie Wszędzie – czyli przez wszystkie Mitologie Świata i
wszystkie krainy mitologiczne Ludzkiej Cywilizacji. Osią tejże
onirycznej podróży mitologicznej był pastisz „Władcy
Pierścieni” Tolkiena, a rdzeniem halucynogenno-wirtualna płynność,
tak zwanej Rzeczywistości przedstawianego świata. Świata
generowanego przez komputery w realu. Nie rozumiałem jakim cudem Lem
mógł mojej powieści nie zrozumieć!!! Tak myślałem. Myślałem,
że nie zrozumiał i dlatego się zirytował. Ale on zrozumiał ją
aż za dobrze.
[…]
Jako
Uczeń oczekiwałem od Mistrza pochwały – zawiodłem się.
Otrzymałem od niego sążnistą recenzję na kilku stronicach
maszynopisu, która była dla mnie stekiem bzdur. To, że uważałem
jego zarzuty za wymyślone i niepoważne, to byłoby nic. Można
dyskutować, spierać się, przekonywać. Jednakże dominującą nutą
całej tej recenzji była wrogość! Wrogość? Lem jest moim wrogiem
– myślałem? Z jakiego powodu?! Ten miły mój starszy kolega i
mentor, nagle tryska ku mnie jadem?!!! Nie odezwałem się do niego
już nigdy więcej. ZOBACZ
Na
szczęście była to kaczka dziennikarska, bo Białczyński na sesji
nie wystąpił. Okazuje się, że organizator, czyli Stowarzyszenie
Na Rzecz Rozwoju zaprosiło pisarza na specjalne spotkanie autorskie
(również pod patronem prezydenta miasta i krakowskich mediów),
gdzie będzie opowiadał o mitologii słowiańskiej. Jak zapowiada
druk ulotny:
W
konwencji tematyki Konferencji naukowej „Apokryfy Słowiańskie”
w dniu 13 grudnia o godzinie 15.00 w Klubie Dziennikarzy „Pod
Gruszką” przy ulicy Szczepańskiej 1 odbędzie się spotkanie
autorskie z twórcą „Mitologii Słowian” Czesławem
Białczyńskim. [...] Przybliży nam zjawisko Turbosłowiństwa [Pogrubienie i podkreślenie moje - SigA. Jeszcze błąd w nazwie]
Zatem
niespełniony autor powieści s-f będzie ekspertem od
popularyzowania wiedzy o Słowianach, w której to dziedzinie nie ma
pojęcia. Jak wielu czytelników bloga wie, Pan Czesław –
delikatnie rzecz ujmując – odleciał z naszej rzeczywistości do
fantastycznej krainy Imperium Lechickiego. Na swoim autorskim blogu
bialczynski.pl od kilku lat głosi pseudonaukowe narracje
historyczne dotyczące istnienia Wielkiej Lechii (Imperium Lechitów),
czyli starożytnej Polski. W sposób emocjonalny wchodzi w polemikę
z naukowcami i komentuje osiągnięcia polskiej nauki. Jednego z
badaczy chciał nawet spoliczkować ZOBACZ. Nie trzeba chyba
przypominać, że na swojej stronie promuje takich mistyfikatorów
historycznych jak Janusz Bieszk czy Paweł Szydłowski.
Najlepiej
będzie przytoczyć wybrane wypowiedzi Czesława Białczyńskiego. I
tak, w czerwcu 2018 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim odbyło się
spotkanie z cyklu „Cafe Nauka Extra” na której naukowcy
demaskowali bzdury lechickie z naukowego punktu widzenia. Białczyński
wydarzenie to skomentował w sposób następujący:
„Katolickie”,
kadry „naukowe” Uniwersytetu Jagiellońskiego, które do niedawna
do 1989 roku, były czerwone jak wnętrze dojrzałego arbuza uznały,
że najwyższy czas i zorganizowały w dniu 6 06 w budynku pod
numerem 33=6 (cóż za zbieg okoliczności!) „sesję naukową” o
Wielkiej Lechii, żeby sobie poprawić samopoczucie. Śmiech pusty,
czy łzy szczere nad tymi propagandystami Systemu Pan-Niewolnik.
Czyżbyśmy mieli poznać dyrygentów tej Orkiestry z Titanica –
czyli Sigillum. Pamiętajmy jednak, że na tylnym siedzeniu, jeszcze
za ich plecami, lejce trzyma Watykanistyczna Propaganda i Kuria.
Czyżby mieli tam przy Franciszkańskiej jakieś papiery, albo
dyspensy i odpusty wieczne na tę do niedawna czerwoną profesurę UJ
i jej potomnych kolejnych doktorantów? ZOBACZ
Dobrze.
Ktoś może powiedzieć, że przesadzam. Jeden przykład to za mało.
Zobaczmy zatem jak Białczyński odnosi się do tematu fantazmatu
Wielkiej Lechii:
1.
Oczywiście, że Wielka Lechia nie jest potrzebna jak się pan/pani
wyraził/a „neopogaństwu”. Tzw Wielka Lechia to nie kwestia
jakiejś „potrzeby” tylko historycznej prawdy. PRAWDA HISTORYCZNA
JEST POTRZEBNA POLAKOM. ALE NIE TYLKO. JEST POTRZEBNA DO ZROZUMIENIA
DZIEJÓW ŚWIATA.
2.
PRAWDA Historyczna jest też potrzebna całemu współczesnemu światu
do zlikwidowania chorego zachodnioeuropejskiego materialistycznego
imperializmu kulturowego oraz imperializmu kulturowego
Międzynarodowej Korporacji Handlowej z Watykanu. Likwidacja tych
dwóch imperializmów oraz imperializmu żydowskiego i
islamistycznego zlikwiduje ciągotki imperialistyczne u innych ludów
świata np. chińskie.
3.
Skończyły się czasy nauk specjalistycznych, czyli wąskich
dyscyplin, tylko być może na polskich uniwersytetach o tym nie
wiedzą i trzymają się sztywno hierarchii wydziałowej. Tego sporu
nie rozstrzygną historycy przy pomocy wyłącznie narzędzi znanych
historykom. Konieczne jest tutaj wzorem nauki niemieckiej włączenie
genetyków i archeologów, bo mówimy o czasach z których zapisy
HISTORYCZNE są bardzo
skąpe. ZOBACZ (sekcja komentarzy)
Odnośnie
zaś pojęcia Wielkiej Lechii, tej rzekomej fantasmagorii jakim ma
być według określenia Akademików (bo przecież nie są to
naukowcy, a jedynie rzemieślnicy akademiccy) oraz określenia
Turbosłowianie, które usiłuje wtłoczyć w moje usta i przedstawić
jako słowa mojego autorstwa pan Jakub Linetty w swoim tekście
powiem tyle do powiedziałem innemu doktorowi panu Napiórkowskiemu:
„Oczywiście
rozumiem złe samopoczucie Allochtonistów, kiedy pojawia się we
współczesnej nauce narracja przesuwająca istnienie plemion
Słowiańskich lub Prasłowiańskich lub Protosłowiańskich na okres
już ok. 10.000 lat temu w Europie Nadadriatyckiej – Macedońskiej
i Naddunajskiej, a na co najmniej 6.500 lat temu nad Wisłą i Odrą,
czyli na Ziemiach Lechickich.
Rozumiem,
że dla osób skostniałych w dogmatach niedalekiej jeszcze
przeszłości jest to rzeczywistość trudna do zaakceptowania z
powodów psychologicznych, ale też zwyczajnie ambicjonalnych,
czasami osobistych – kiedy całe naukowe życie włożyło się w
udowodnienie tezy odwrotnej. Jednak nie jest to powód, żeby tych
wszystkich, którzy opierając się na tych dokonaniach i
twierdzeniach współczesnej nauki określać epitetem TURBOSŁOWIANIE
– co i pan w swoim artykule stosuje.
Nie
wiem też jak to jest, że z taką łatwością przychodzi panu
określanie mianem TURBOSŁOWIANIN takich naukowców o
udokumentowanym dorobku z dziedzin twardych – jak genetyka –
przeciwnie do tej dziedziny którą pan reprezentuje – jak profesor
Grzybowski z Bydgoszczy, czy inni doktorowie i akademicy z Polski i
Europy, a już zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie, że pan
przypina tę łatkę profesorom genetyki z USA, Wielkiej Brytanii i
Niemiec – to oni przedstawiają najtwardsze dowody i twierdzą, że
Słowianie są w Europie od 10.000 lat.
Może
pan z nimi dyskutować i nawet przekonać ich do swoich racji
dowodząc że to jest niemożliwość i wierutna bzdura, ale żeby
ich wyzywać od Turbosłowian?! Na przykład takiego profesora
Underhilla z GB i innych??! Przecież to jest niepoważne.
Tak
się składa, że ten epitet ma swój określony rodowód, wywodzi
się on z tego środowiska które najwyraźniej i pan reprezentuje –
Krytyka Polityczna, Gazeta Wyborcza, Newsweek, WP.pl, Interia.pl,
TOK.fm. – a więc media o określonym kapitale i ulokowaniu
społecznym w kręgu Liberalno-Lewicowym. Tak się też dziwnie
składa, że te same koncepcje TURBOSŁOWIAŃSKIE budzą
zainteresowanie i uzyskują z kolei wsparcie w Środowisku
Wolnościowym, w Mediach Ruchu Wolnych Ludzi a także w czasopismach
takich jak Najwyższy Czas, reprezentujących również krąg
Antysystemowy i Wolnościowy
Krytyka
TURBOSŁOWIAN znacznie wcześniej niż ze strony liberalno-lewicowej
(Czerwona Sotnia) wyszła z kręgu katolicko-prawicowego (Czarna
Sotnia) z innych powodów – idącego w parze z
„Turbosłowiańskością” nawrotu do Rodzimowierstwa, czyli
pogańskich kultów naturalnych w miejsce prawicowego
chrześcijaństwa.
Niestety
jako reprezentant środowiska nauki okazuje pan postawę
ksenofobiczną. Czuć, że środowisko nauk humanistycznych ma
poczucie osaczenia i utraty wartości. Boli je że utraciło
autorytet i przestało być traktowane jak dawniej, jako arbiter
wydający bezwzględny sąd
Myślę,
że środowisko naukowe przechodzi dopiero w tej chwili tę samą
bolesną lekcję, jaką przeszło po 1989 roku środowisko literackie
i filmowe, kiedy z pozycji Boskiego Arbitra Wytyczającego Drogi
Przyszłości dla Narodu zostało zdegradowane do roli zwykłych
wytwórców papierowej i filmowej chałtury w tasiemcowych
romansidłach i serialach TV do poduszki.
Na
pocieszenie dla luminarzy nauki, których dzisiaj zrzuca się
bezpardonowo z piedestałów mam tę wiadomość, że niektórzy
literaci odzyskali przeszłą pozycję arbitrów i tworzą dzisiaj
Krąg Wytyczających Przyszłość Narodu i mimo ułomności moich
dociekań myślę, że wpisuję się jakoś w ten właśnie Krąg.
ZOBACZ (sekcja komentarzy)
Czesław
Białczyński promował filmu Pawła Szydłowskiego umieszczony na
youtube, w którym nazywa Uniwersytet Jagielloński „antypolskimi
rzygowinami” ZOBACZ.
Robią
ci doskonałą reklamę, bo tam na Wydziale Historii jest najwięcej
popłuczyn po PRLu, szczególnie negatywna selekcja miała miejsce
właśnie NA HISTORII, na socjologii, psychologii i jeszcze kilku
innych wydziałach strategicznych dla PZPR! Teraz rządzą tam
wychowankowie komunistycznych profesorów donosicieli i eSBeków z
tytułami doktorskimi. ZOBACZ
W
jaki sposób Czesław Białczyński prowadzi polemikę:
Czy
to jest gość z Katowickiego RAŚ (Ruch Autonomii Śląska) czyli z
Werwolfu, z tajną siedzibą w Lipsku i Dreźnie, zasypujący Jerzego
Przybyła niemieckimi materiałami propagandowymi z czasów III
Rzeszy? Czy działacz katolicki opłacany przez kościół? Czy jakiś
zwolennik kato-prawicy w rodzaju PISu, albo tych co chcą spalić
światynię pogańską we Wrocławiu? Do wyboru do koloru.
NIE
PROWADZI SIĘ POLEMIK Z TEKSTAMI, KTÓRE SĄ ZAMIESZCZANE NA
ANONIMOWYCH BLOGACH, KTÓRYCH WŁAŚCICIELI NIE MOŻNA ZIDENTYFIKOWAĆ
Byłbym wariatem i człowiekiem bardzo nieostrożnym wchodząc w
dyskurs z kimś kto może się okazać SŁUPEM RAŚ (Ruch Autonomii
Śląska), albo jakąś agendą skrzykniętych ad hoc miłośników
KODziarzy, lub fanklubem Gazety Wyborczej albo Fanklubem redaktora
Lisa i jego cybergermańskiej gazetki – dawniej mówiło się
szmatławca, albo jeszcze gorzej zwłaszcza o tych niemieckich.
Ta
panika w tonie całego artykułu świadcz,y że nieźle całe to
towarzystwo jest już spietrane. Tymczasem nasze artykuły wchodzą
do Rocznika Historycznego! No i co nam tam jakiś proniemiecki
Histmag, i jakiś amatorski blog silingium germanicum czy sigilum
autenticum, czy jak mu tam, prowadzony przez Niemców Opolskich?! To
chyba jakaś Złamana Niemiecka Pieczęć Goebellsa co najwyżej a
nie żaden znak prawdy, raczej odgrzewany stary kotlet – duch
przeszłości, jakiś zmartwychwstały Kossina/Adolf Hitler, albo po
prostu agenda Werwolfu w Polsce!
Dyskusja
którą wszczyna pan i chłopcy z SA, czy chłopaki z Histmaga, albo
młodziaki z Newsweeka i Wp.pl, tak naprawdę przetoczyła się przez
ten blog i forum genetyczne Histmagu (przed jego przejęciem przez
skrajną prawicę katolicką) 6-4 lat temu, została rozstrzygnięta
i zamknięta. To jest odgrzewanie starych kotletów, które zostały
już dawno skonsumowane i przetrawione. Tzw. nauka polska jeszcze nie
kiwnęła palcem w bucie w sprawach badań genetycznych, kiedy kręgi
intelektualne ludzi zajmujących się problematyką korzeni Słowian
i ich starożytności oraz reperkusji tego faktu dla archeologii,
lingwistyki itp – już rozstrzygnęły sprawę po głębokich
analizach i została ona zamknięta. Wszyscy od tego czasu poszli
dalej – naprzód.
Obecnie
rzucane hipotezy (Szydłowskiego, Bieszka i innych) o Imperium
Lechitów wcale mnie nie dziwią, może ludzie znajdą na to dowody,
odkrycia w końcu się mnożą a Tollensee wskazuje, że mogło tak
być przynajmniej w latach 1300 – 1200 p.n.e.. Ja tej teorii nie
popieram (na razie – nie widzę wystarczających dowodów), ale już
w 1997 roku widziałem wystarczające dowody na Wielką Lechię,
istniała ona na 100%. ZOBACZ (sekcja komentarzy)
O
„banksterce”:
Czyli
ujawnili w całej pełni Wroga WOLNOŚCI Polaków – Czołowych
przedstawicieli Systemu Pan-Niewolnik w Polsce. Chwała im za to i
Sława! Cieszę się, że jest to widzialne wprost, namacalne dla
każdego i oczywiste dla wszystkich. Nie zapominajmy o środowisku
tzw „nauki polskiej” i Agenturze Obcych w Polsce, a także o
Głosicielach Teorii Płaskiej Ziemi oraz pseudonaukowych bzdetów
medycznych z tytułami profesorów z Akademii Medycznych na usługach
Koncernów Farmaceutycznych, wrogach Demokracji Bezpośredniej,
Referendum Obligatoryjnego, Międzymorza i wielu wielu innych
zdeklarowanych WROGACH POLSKI i POLAKÓW.
Wszyscy
przeciwnicy wyleźli ze swoich dziur gdzie siedzieli okopani,
zrzucili fałszywe szmatki i objawili się Polakom jako Rodowita
BANKSTERKA, niezależnie od etykietek, jakie sobie poprzyczepiali –
wszystkie Twarze Wrogów Wielkiej Zmiany zostały odkryte.
Teraz
rzeczywiście wszystko już wiadomo i Wszyscy Wiedzą Wszystko. Nie
przesadzałem, ani nie straszyłem w roku 2015 pisząc, że nadchodzi
czas wielkiego starcia i wojny ideologicznej. W tej wojnie jest tylko
jeden zwycięzca – WOLNI POLACY. Ale przed Wolnymi Polakami jeszcze
wiele bitew, które trzeba wygrać. Zacisnąć zęby i walczyć!
KULTURKAMF
jest już pokonany, ale jeszcze o tym nie wie, więc krew leje się
strumieniami, bo stoi za nimi mnóstwo kasy i cały ład społeczny
Pańsko-Niewolniczy, jaki stworzyli przez 1050 lat i ugruntowali w
III RP. Wciąż walczą, bo to jest bój na śmierć i życie, bój o
rząd dusz – bój o dalsze ogłupianie Niewolników, którzy
zaczynają widzieć PRAWDĘ.
Dla
Banksterki nie ma nic straszniejszego niż gdy Niewolnicy przejrzą
na oczy.
Naprzód
Wolni Polacy, Wolni Ludzie! ZOBACZ (sekcja komentarzy)
Ciekawe,
jest więc jak wytłumaczyć tę wizytówkę, którą sam chwali się
na blogu: ZOBACZ
Czesław
Białczyński na temat Fundacji z Brzezia Lanckorońskich, która
działa m.in. przy Polskiej Akademii Umiejętności:
Co
pan napisze pod „kierownictwem” Fundacji Lanckorońskich? Zdaje
się panu że coś niezależnego – tylko wtedy jeżeli będzie pan
na tyle oportunistą, aby nie wychylić się za oficjalną linię
„prawdy” środowiskowej. Żeby pisać rzeczy niezależne musiałby
pan być niezależny – jak Białczyński. Musiałby pan mieć
gdzieś System, ale wtedy musiałby pan też żyć z czego innego niż
to co pan pisze – jak Białczyński. Innej drogi do niezależności
od Systemu jak na razie nie ma.
(...)
Dlaczego
nie dziwi mnie, że w końcu „dorobił się pan zasług” w roku
2017 i został pan stypendystą The De Brzezie Lanckoronski
Foundation – utworzonej przez Karolinę Lanckorońską, głównie w
celu skorzystania ze zwolnień podatkowych przyznawanych brytyjskim
fundacjom charytatywnym.
(…) ZOBACZ (sekcja komentarzy)
To
są tylko wybrane przykłady, które można mnożyć w
nieskończoność. Wystarczy kliknąć pierwszy lepszy wpis na jego
stronie, by przekonać się, że mamy do czynienia z megalomanem,
grafomanem oraz promotorem pseudonauki. Taki oto człowiek będzie
przedstawiony jako ekspert od kultury Słowian W konwencji
tematyki Konferencji naukowej „Apokryfy Słowiańskie”,
odbywającej się pod patronem prezydenta Krakowa, a co najlepsze –
za publiczne pieniądze. Swoją drogą, to nawet dość zabawne, że
w wydarzeniu towarzyszącym wystawie o pseudonauce, wystąpi bajarz
promujący pseudonaukowe tezy. Wyjątkowo teraz nie przeszkadzają mu
mainstreamowe media i patronat władz Krakowa. Ciekawe, prawda?
Organizatorem
wystawy jest Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju, które stawia sobie za
cel m.in. działalność na rzecz rozwoju nauki czy działalność
naukową, oświatową i edukacyjną. Niestety mimo prób kontaktów,
Stowarzyszenie nie odpowiedziało mi na pytanie czy promowanie
pseudonauki i hochsztaplerów historycznych wpisuje się w statut
organizacji. Mało tego, na profilu FB Stowarzyszenia wszystkie
niewygodne pytania dotyczące działalności Czesława Białczyńskiego
są przez administrację kasowane.
(aw)
Całe to zamieszanie z Cz. Białczyńskim on sam wytłumaczył w 2 zdaniach:
OdpowiedzUsuń"Myślę, że środowisko naukowe przechodzi dopiero w tej chwili tę samą bolesną lekcję, jaką przeszło po 1989 roku środowisko literackie i filmowe, kiedy z pozycji ...Arbitra ... zostało zdegradowane do roli zwykłych wytwórców papierowej i filmowej chałtury w tasiemcowych romansidłach i serialach TV do poduszki. (...) luminarzy nauki... dzisiaj zrzuca się bezpardonowo z piedestałów ... literaci odzyskali przeszłą pozycję arbitrów...."
Czyli on literat bierze odwet za odrzucenie go przez środowisko literackie na środowisku akademików krakowskich. To jest bardzo proste tak naprawdę i psychologicznie banalne. Kompensuje sobie jakiś tam uszczerbek na własnym ego przez samozwańcze ogłoszenie się mesjaszem ale na poletku nauki.
>Czesław Białczyński pasuje do tego wydarzenia, bowiem jest twórcą dwóch książek o mitologii słowiańskiej<
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj te książki - bełkot podobny do bredni Marskiego. To nie są książki o mitach słowiańskich, to fantasy luźno inspirowane słowiańską mitologią.
No właśnie nie miałem okazji szczerze mówiąc, ale jak będę w najbliższym czasie w jakieś dużej Biblio to rzucę okiem
UsuńJeśli można zapytać, w jaki sposób Pan "odkrył" turbosłowian? Przeczesywał pan internet, spotkał zwolennika wielkiej lechii wśród znajomych? Przepraszam za zadanie pytania niezwiązanego z tekstem.
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo znalazłem na FB taki fanpage o Imperium Lechickim, który zresztą już nie istnieje, potem książki Bieszka i jakoś o poszło...
UsuńPolska dla Polaków
UsuńLechia dla Lechitów :)
To co ostatnio Cz. Białczyński mówił na "Forum Patriotów Polskich" w marcu 2018 można by podsumować krótko: "Lechia dla Lechaków", "Nielechaki won z Lechii"
UsuńNo to niewielu ich w tej Lechii zostanie. Może braknąć Lechaków do wkręcenia żarówki.
UsuńSzkoda, że promowanie pseudonauki nie jest karalne.
OdpowiedzUsuńKaralne nie jest, ale jako podatnicy mamy prawo larum czynić, kiedy ktoś nasze pieniądze na coś takiego przepuszcza. Mamy też prawo obśmiać szurów rozmaitych. Mamy też prawo obśmiać tych, którzy szurów wspierają.
UsuńSattivasa. Być może w przyszłym roku będzie okazja. Szydłowski "grozi" napisaniem kolejnej książki, a Bellona niechybnie mu to wyda.
UsuńW przyszłym roku może nie być już Bellony.
UsuńMam nadzieję, że Bellona pozostanie, ale coś wymiecie decydentów od promowania śmieciodruków.
UsuńNo niestety Sigillum ale pan Czesław przywołał was do tablicy, na dywanik, sprał wam dupsko, czy jak wolicie, tyłek. https://bialczynski.pl/2018/12/14/czeslaw-bialczynski-jak-slowo-cialem-sie-stalo-tresc-wystapienia-z-dnia-13-grudnia-2018-roku/
OdpowiedzUsuńNo niestety Pan Czesław pokazał jedynie ze ma ból dupy, ale swojej xD w dodatku kłamie w oczywistych sprawach bo pasuje mu to do retoryki
UsuńCoraz bardziej niepokoi, że ten człowiek żyje w innym świecie i to się u niego pogłębia. Wychodzi na to że nawet Donatan i Kleo, Wiedźmin itd. to zasługa Księgi Tura. Białczyńskocentryzm
UsuńPo prostu toksyczny, protekcjonalny megaloman
UsuńHe he he;)
UsuńMachnicki albo ktoś z jego biura prasowego po obejrzeniu tego seansu powinien złapać się za głowe i spalić raka że objęli patronat tam czymś takim. Czy odtąd władze państwowe będą obejmować patronat nad szczujnią antyakademicką i antykatolicką? Prezydent Krakowa firmuje przemowy gdzie księży nazywa się agentami, a kadrę akademicką na uczelniach wyższych równa się z błotem. To nie powinno przejść bez echa. Nic bym się nie zdziwił jakby to był ostatni występ Pana Be w instytucji kultury na terenie Krakowa.
OdpowiedzUsuńA ja się nie zdziwię, jeżeli takich wystąpień będzie więcej. Wszak 5 dni przed krakowskim występem Białczyńskiego nasza kochana telewizja publiczna gościła kolejną gwiazdę Bellony, pana Bogusława Dębka:
Usuńhttps://vod.tvp.pl/video/spor-o-historie,pochodzenie-slowian,40008847
Niestety widziałem ten program. Duczko i Barański się wyłącznie uśmiechali, gdy zabierał głos Dębek, zresztą umówmy się, nic ciekawego nie wniósł do dyskusji, nie rozumiem z jakiej paki został tam w ogóle zaproszony? Nie mam nic przeciwko, aby występowali w takich programach powiedzmy "miłośnicy" historii nie związani z żadnym uniwersytetem czy instytucją naukową, tylko pod warunkiem, że faktycznie mają coś do powiedzenia. Dębek po prostu to taka ucywilizowana wersja Leszczyńskiego.
UsuńOho, wywołałem wilka z lasu. A właściwie Adriana :D Przypominam raz jeszcze o kulturze dyskusji, komentarze zawierające bełkot i bzdury historyczne nie będą akceptowane.
UsuńOfftopic, ale nie do końca. Ktoś wie, czy artykuł Bursche, Mączyńskiej i Kokowskiego "Zapomniana inskrypcja staropolska z germańskiego cmentarzyska Hagenow w Meklemburgii", (w:) Cień Światowita (red. A. Kokowski), Lublin 2002, s. 15-17 - to naprawdę fejk?
OdpowiedzUsuńwyslij link
Usuńhttp://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/uniwersytet_slowianski_i_polski/190413_pierwszy Zjazd/index,pl.html/
OdpowiedzUsuńTurbosłowianie idą pod strzechy...
Ale jaja, ale jaja... A jak się Nosal tłumaczy na stronie u Czesia z ceny 600-700 zł za "weekendowy kurs". Normalnie Komedia. Teatr komedia. Żenuła normalnie. Ale jaja, ale jaja ;)))))))
UsuńSłowiańska wiedza tylko dla wybranych ;)
Usuń