Konflikt
króla Bolesława Szczodrego z biskupem krakowskim Stanisławem ze
Szczepanowa należy do najbardziej zagadkowych i intrygujących
zagadnień badawczych. Na temat factum św. Stanisława napisano
setki prac, postawiono kilka interesujących hipotez – mniej lub
bardziej wiarygodnych, lecz w dalszym ciągu wydarzenia z 1079 roku
owiane są zagadką. Po prostu, nie do końca wiemy jakie były
podłoża konfliktu króla z duchownym. Wśród głównych przyczyn
wymienia się rzekomą zdradę biskupa, echa reformy kościelnej z
1075 roku czy odmowy arcybiskupstwa gnieźnieńskiego Stanisławowi.
Nic
więc dziwnego, że temat ten zainteresował lechickiego„amatora
prawdy historycznej” Pawła Szydłowskiego. Jego „ustalenia”
nie mają jednak nic wspólnego z rzetelnością badawczą, zobaczmy
jednak co na ten temat powiedział na jednym ze swoich
pseudo-wykładów ZOBACZ.
1.20–2.05
[minuty na nagraniu] Biskup Stanisław jest wyświęcony na
katolickiego patrona Polski i wielkiego męczennika kościoła.
Polakom nic się nie mówi, że ten wielki święty był zdrajcą
narodu Polskiego. To, że święty Stanisław był podłym zdrajcą,
który na klątwą na króla Polskiego wywołał bunt Polskiego
rycerstwa, przeciw wyprawie Bolesława Śmiałego na Niemców, czyli
przeciw wyprawie na Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu niemieckiego,
bo tak nazywał się kraj, którego stolicą było papiestwo [...]
Twierdzenie
P. Szydłowskiego nie jest prawdą. Ne ma podstaw ku temu, aby
twierdzić, że św. Stanisław jest zdrajcą narodu Polskiego. To,
co prezentuje w swojej wypowiedzi, jest przeinaczeniem poglądów
Tadeusza Wojciechowskiego z końca XIX wieku (ogłoszone w pracy
Szkice historyczne jedenastego wieku,
Kraków 1904). Uczony ten, twierdził, że śmierć biskupa
krakowskiego była spowodowana udziałem w spisku mającym na celu
obalenie Bolesława Szczodrego i zdradę stanu. Wielki nestor
polskiej mediewistyki Gerard Labuda, udowodnił jednak, że nie ma
żadnych faktów i argumentów świadczącym o działaniu duchownego
przeciwko władcy (zob. G. Labuda, Święty Stanisław biskup
krakowski, patron polski. Śladami zabójstwa – męczeństwa –
kanonizacji, Poznań 2000, s. 109). Wszystko rozbija się tutaj o
szczegóły, o których niedouczony pseudoscholastyk P. Szydłowski
nie ma pojęcia, bo o translację z języka łacińskiego frazy per
traditio. Słowo to nie oznacza
jednak tylko zdrady, ale też postępek, podstęp, występek,
wiarołomstwo w różnym rozumieniu, jak również niedotrzymanie
słowa czy przysięgi. Fraza ta była używana kilkakrotnie chociażby
w kronice Galla, w której anonimowy zakonnik stosował ją, nie
tylko na określenia zdrady króla. Zresztą w łacinie zdrajców
określano raczej terminem proditor.
P. Szydłowski przedstawia w
powyższej wypowiedzi jedynie swoje subiektywne i emocjonalne
odczucie, które nie współgrają ze źródłami. Ponadto stosuje
anachronizm, bowiem Cesarstwo narodu niemieckiego to nomenklatura od
XIX weku, w średniowieczu istniało Święte Cesarstwo Rzymskie,
jeśli już chcemy być precyzyjni.
2.05–3.55
[…] organizowanej w celu odzyskania Polskiej przedkatolickiej
Germanii. Wiemy dzięki współczesnym wydarzeniom, kronikarzowi
Gallowi Anonimowi. Po zabójstwie św. Stanisława spowodowane
klątwą, na tron wstąpił jego młodszy brat Władysław. Gall
Anonim był kronikarzem nadwornym Władysława syna Krzywoustego. To
z tego powodu dla współczesnych świadków, klątwy i buntu
polskiego rycerstwa przeciw wyprawie na Niemców, nie mógł kłamać
tak zapisał: „Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z
Polski, długo byłoby o tym mówić, tyle wszakże wolno mi
powiedzieć, że sam będąc pomazańcem Bożym, nie powinien był
drugiego pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele
mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i
za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie
usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak
szpetnie dochodził swych praw.
W opisie swojego
„wykładu” autor podaje link do internetowego przekładu gallowej
kroniki ZOBACZ.
Zakompleksiony i zawistny P. Szydłowski nigdy już chyba nie
rozumie, że fachowo powinno się analizować źródła w języku
oryginalnym, w którym powstały – w tym przypadku w języku
łacińskim.
Okazuje
się jednak, że w przytoczonym cytacie, bożyszcze zwolenników
fantazmatu Wielkiej Lechii dokonał manipulacji. W wersji
Szydłowskiego jest „Jak
zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby
o tym mówić, tyle wszakże
wolno mi powiedzieć [podkreślenie
SigA], że
[...]”,
natomiast w tłumaczeniu, na wskazanej stronie czytamy to:
Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo
byłoby o tym mówić;
tyle wszakże można powiedzieć,
[podkreślenie
SigA] że
[...]”.
Trudno mówić o przejęzyczeniu, skoro P. Szydłowski czyta, a
raczej duka z kartki. Jest zasadnicza różnica między frazą
„wszakże można powiedzieć”, a „wszakże wolno mi powiedzieć”
– prostacko zdeformowany tekst insynuuje jakoby, kronikarz Gall
był skrępowany tajemnicą dotyczącą factum
sancti Stanislai.
Z lektury kroniki można
wywnioskować, że Gall nie znał wszystkich przyczyn śmierci
biskupa krakowskiego, dlatego też ani nie potępiał Szczodrego, ani
nie bawił się w adwokata Stanisława. Istniały prawdopodobnie dwie
tradycje o zabójstwie biskupa – dworska i kościelna, które
musiały się wykluczać.
7.36–8.00
Śmiały postanowił odbudować granicę
Sarmacji, ale zanim uderzył na Niemców, by wypędzić ich za Łabę,
której nigdy wcześniej nie przekraczali, aż do czasów
katolickich, wpierw uderzył na Węgry i przywrócił granice Polski
na Dunaju. Tak opisuje poczynania Śmiałego opisuje biskup Bogusław
w Kronice Wielkopolskiej […].
P.
Szydłowski posługuje się tutaj zepsutym tekstem Kroniki
Wielkopolskiej. Opiera się na tym źródle, gdyż idealne pasuje do
jego urojonego obrazu Wielkiej Lechii. Czemu nic nie wspomina, skoro
tak ochoczo cytuje wielkopolanina, o opisywanych na kartach tej
kroniki zoofilskich skłonnościach Szczodrego? Prawdopodobnie nie
doczytał tego, ale to bujda na resorach, podobnie jak cytowany wyżej
tekst.
14.12–14.55
Długosz i biskup Kadłubek i inni piszą, że powracających
do domu bohaterów wojny 7-letniej czekały żony z trucizną. Mężów
truto w czasie uczty powitalnej, innych mordowano podrzynając im
gardła w czasie pierwszej nocy spędzonej w domu. Na większość
powracających bohaterów, uprzedzonych o przywitaniu jakich ich
czeka, czekały uzbrojone zastępy, nie wpuszczając Panów do ich
własnych siedzib i zamków. Wtedy to i Śmiały powrócił do Polski
i z całą potęgą rozprawił się ze zdrajcami.
To
lud wystąpił przeciwko panom? To kto w końcu kogo zdradził?
Przeinaczone fakty.
15.07–15.33
Po ukaraniu winnych zdrady Bolesław Śmiały przystąpił do
przygotowań, do wojny ze Świętym cesarstwem Rzymskim Narodu
Niemieckiego, którego stolica była w Rzymie, a w Rzymie siedział
kontrolowany w 100% przez cesarza Niemiec papież.
W
X wieku tak faktycznie było, ale nie w XI w., o którym przecież P.
Szydłowski rozprawia. Pomylenie z poplątaniem.
16.01–17.02
Długosz, Gall Anonim i Kadłubek jasno piszą, że granice
pomiędzy Niemcami, a Polską Bolesław Wielki ustanowił na rzece
Sali otaczającej od zachodu miasta Breme i Saksonie. Ponadto
Boguchwał podaje, że Chrobry wybudował wzdłuż rzeki Łaby sieć
fortów i miast obronnych. Te miasta Polacy utracili klątwy
Gaudentego na Polskę i Chrobrego i Mieszka II, a Niemcy
przywłaszczyli jeszcze sobie w czasach Kazimierza Mnicha odnowiciela
wiary katolickiej w Polsce. Odzyskanie tych ziem, postawił sobie
Śmiały za cel główny swojego panowania.
Dobre sobie. P. Szydłowski próbuje
forsować tezę o polskiej przedkatolickiej Germanii. Wywód
chybiony. To tak, jakby twierdzić, że istniały afrykańskie Chiny.
To zresztą bardzo typowe dla fantastów lechickich pokroju P.
Szydłowskiego. W jego wywodach króluje wręcz niewiedza, ignorancja
i fantasmagorie, lekceważy naukę, stawiając i broniąc tezy,
której obronić się nie da.
17.26–18.02
Bolesław II miał trzy przydomki – śmiały nazywano go, bo
jego myśli były śmiałe – groźnym, nazywano go, bo był groźny
dla swoich wrogów i bez litości zmiatał ich z pół bitewnych.
Szczodrym nazywano go, bo kochał swój lud i dawał biednym, jak i
nie miał umiaru w nagradzaniu tych, którzy pomagali mu w odbudowie
państwa Polskiego.
P.
Szydłowski nie rozumie czym jest przydomek, a czym przymiotniki
określające władcę. Frazy te, nadane wieki później nie są
przydomkiem! Kronika Galla Anonima – najbliższa czasom życia
rzeczonego władcy – konsekwentnie nazywa Bolesława II jako
Szczodry (łac. Largus)
i tak też jest on przedstawiany w literaturze fachowej. Natomiast
określenia śmiały (łac. audax)
i groźny/wojowniczy (łac. bellicosus)
stosował kronikarz jako przymiotniki opisujące charakter władcy.
Dopiero w XIV wieku, za sprawą Kroniki Wielkopolskiej zaczęły one
funkcjonować jako przydomki władcy. P. Szydłowski naczytał się
dziejopisarskich fantazji, których nie można interpretować
dosłownie, nie zna wcześniejszych źródeł i zamiast się na nich
oprzeć, woli dukać ze swojego lechickiego kajecika.
25.5–27.00
Stanisław przez swą męczeńską śmierć uratował Germanię
dla Niemców, i to dzięki Stanisławowi nawet pamięć o polskiej
przedkatolickiej Germanii zanikła. Ponadto, to dzięki Stanisławowi,
odpadły od Polski obie Rusie, Ukraina i Węgry. Odkąd Kadłubek
kanonizował Stanisława obowiązuje święte kłamstwo, że klątwa
była rzucona na Śmiałego, dlatego, że prześladował biedne
kobiety, żony swoich wojów. Podobno stał się nawet cud i porąbany
biskup zrósł się tak, jak zrosła się Polska.
Kolejna
perełka onkologiczna do kolekcji. A jakieś dowody nie łaskaw
przedstawić? Biskup Wincenty nie kanonizował Stanisława, badacz
religii inaczej tego nie wie? Biskup Stanisław był kanonizowany 8
września 1253 roku w Asyżu, przez papieża Innocentego IV. Przy
okazji P. Szydłowski udowadnia, że nie rozumie czym jest
historiografia i dziejopisarstwo średniowieczne. Oczywiście, że
cud zrośnięcia się ciała św. Stanisława to legenda, bo została
wytworzona w tradycji pisarskiej, wchodząca w skład tzw. idei
zjednoczenia królestwa polskiego. Więcej na ten temat pisał
Wojciech Drelicharz (Idea zjednoczenia królestwa w
średniowiecznym dziejopisarstwie polskim, Kraków 2012).
Cóż,
lechicki kaskader mowy nie przyjmie do wiadomości żadnych
argumentów, to też należy się zastanawiać, jak to możliwe, że
człowiek wygadujący kompletne bzdury, stał się internetowym
autorytetem w dziedzinie fantazmatu Wielkiej Lechii? Najlepsze w tym
wszystkim jest fakt, że P. Szydłowski częstopodkreśla, aby jego
widzowie sami czytali, analizowali i interpretowali kroniki. Widać
jednak, po komentarzach pod jego „wykładami”, że jego widownia
jest ślepo zapatrzona w banialuki i puste hasełka swojego
„mistrza”. Cóż, jaki wykładowca, tacy studenci.
Sigillusz
,,Odkąd Kadłubek kanonizował Stanisława obowiązuje święte kłamstwo, że klątwa była rzucona na Śmiałego, dlatego, że prześladował biedne kobiety, żony swoich wojów." O rany.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co lepsze:
- przesunięcie daty kanonizacji lub śmierci Kadłubka, bo właśnie je posprawdzałam;
- Kadłubek kanonizujący ;) to były przecież czasy, gdy papieże zaczynali się zajmować kanonizowaniem, choć pewnie jeszcze było to możliwe;
- retoryka: święte kłamstwo :D
Lechia istniała, czy wam się to podoba czy nie ;)
OdpowiedzUsuńPan se jaja robisz czy serio tak sądzisz? Bo jak tak to zaraz admin przyleci i posprząta.
UsuńI Wielkie Imperium Białych Myszek też istniało!
UsuńMoże by tak coś na temat?
Trafiony - zatopiony. Mam tylko dwie uwagi, w mojej ocenie prof. Labuda nie jest "ostatnim słowem" w sporze dot. przyczyn konfliktu króla i biskupa. Jest to po prostu głos w dyskusji. Druga kwestia, czy mógłby Pan przybliżyć dlaczego uważa Pan, że "z lektury kroniki można wywnioskować, że Gall nie znał wszystkich przyczyn śmierci biskupa krakowskiego, dlatego też ani nie potępiał Szczodrego, ani nie bawił się w adwokata Stanisława". Jest to dla mnie nowość, gdyż o ile pamiętam w historiografii nie budzi wątpliwości okoliczność że Gall wiedzę posiadał, tylko wykonał unik nie pisząc o szczegółach.
OdpowiedzUsuńWiedzy nie można posiadać, posiadać można tylko rzeczy materialne. Posiadać to synonim zwrotu "być właścicielem". A wiedzę można mieć.
Usuńhttp://lukaszrokicki.pl/2011/09/27/miec-czy-posiadac/
Ma Pan rację. Poprawiam: Gall miał wiedzę tylko wykonał unik nie pisząc o szczegółach. Czekam na odpowiedź.
UsuńOczywiście, zdanie prof. Labudy zapewne nie będzie ostatnim i ostatecznym głosem w tej zagadkowej sprawie. Gall znał zapewne relacje dworską i kościelną. Pytanie dlaczego zrobił unik? Gdyby biskup faktycznie sprzeciwił się władaniu Szczodrego lub też włączył się w spór o inwestyturę, to milczenie Galla na ten temat jest dziwne. W swojej kronice nie potępił żadnej ze stron konfliktu.
UsuńJa natomiast, w imieniu turbolechitów, chciałbym spytać, czy w końcu Kadłubek dobry czy zły, bo raz mówi o Lechii, a potem kanonizuje jej zdrajcę?
OdpowiedzUsuńZ tekstu i dyskusji wynika walka dwóch plemion, jedno oficjalnie się określa i poddane jest totalnej jednostronnej krytyce, ale nadal nie wiadomo kim jest krytykująca ta druga ciemna strona mocy i kogo ona reprezentuje?
OdpowiedzUsuń