Utopijna heraldyka samorządowa Jerzego Michty

Kiedy jakiś czas temu wpadła mi do rąk publikacja Jerzego Michty Heraldyka samorządowa Polski. Projekt systemu (Kielce 2017), wzruszyłem ramionami. Pomyślałem sobie, że każdy może przecież wydawać książki, kreować pewną ideę czy koncepcję, nawet najbardziej błędną, absurdalną czy utopijną. Ostatnie działania tego autora zmotywowały mnie jednak, by zabrać głos w sprawie jego koncepcji systemu heraldycznego, który moim zdaniem jest... zły.

Co takiego zrobił autor, że mnie zmobilizował? Zaczął forsować swoje pomysły w samorządach wojewódzkich ZOBACZ. Po kolei. Jerzy Michta to historyk z Kielc, specjalizujący się w heraldyce szlacheckiej i samorządowej. Jest autorem takich prac jak Heraldyka samorządowa województwa świętokrzyskiego i jego symbolika (Kielce 2000) czy Powiatowa heraldyka samorządowa województwa świętokrzyskiego i jej symbolika (Kielce 2004). Wydawał też w specjalnej serii nobilitacje i indygenaty Rzeczypospolitej z lat 1434-1794. Swoje książki publikuje w wydawnictwie „Herb”, którego jest właścicielem.
Autor w najnowszej pozycji przedstawia autorską koncepcję heraldyki samorządowej. Jego zdaniem, wszystkie herby wojewódzkie należy zaprojektować na nowo. W obecnych herbach dostrzega brak spójnego systemu heraldycznego. Uważa, że należy dążyć do stworzenia jednolitej koncepcji herbów wojewódzkich w połączeniu z herbem państwowym (na tarczy dzielonej w słup lub w pas), czyli Orłem Białym. Ta symbolika ma podkreślać przynależność danego województwa do państwa Polskiego. Pieczę nad opracowaniem herbów samorządowych powinna sprawować powołana przy prezydencie RP specjalna Kapituła Heraldyczna. W teorii wygląda wszystko pięknie. Przejdźmy do projektów. Przedstawiam graficzne projekty autora na podstawie prawa cytatu. 
 



Facepalm. Delikatnie rzecz ujmując, opracowanie plastyczne herbów pozostawia wiele do życzenia. Michta odwołuje się tutaj do wzorców heraldyki średniowiecznej i pomysłu, który był opracowywany w latach międzywojennych. Tylko z tą różnicą, że herb państwa miał znajdować się nad tarczą właściwego herbu. Zamysł ten nie został zrealizowany, podobnie zresztą jak kwestia uporządkowania heraldyki samorządowej w II RP (fot. poniżej). 


Wracając jednak do projektów Michty, szczególnie niezrozumiałe są projekty herbów województwa małopolskiego i wielkopolskiego. Umieszczenie na tarczy jednego orła na drugim, powoduje heraldyczny nowotwór. Pomijam już to, że herby te różnią się nieznacznie (tylko odwróceniem głów orłów oraz koroną umieszczoną na głowie orła w herbie województwa małopolskiego). Moim zdaniem to kompletnie chybiona koncepcja, a ludzie będą po prostu mylić te herby. Generalnie autor chce wszystko dzielić w słup lub w pas, odwołując się do czasów staropolskich, co w praktyce mija się z wyzwaniami współczesnej heraldyki samorządowej.
J. Michta poszedł dalej. Zaprojektował też system dla herbów powiatów, gmin i miast. Z niektórymi rozwiązaniami autora się zgadzam, jak chociażby umieszczanie w herbie powiatu godła wojewódzkiego lub jego części, według znanej heraldykom zasady pars pro toto (część za całość). Dobre rozwiązania, przykrywa jednak kompletnie chybionymi, jak chociażby w przypadku projektu herbu Krakowa, który wygląda naprawdę tragicznie. 



 
Szkoda też, że autor nie podjął polemiki z zasadami heraldyki samorządowej wypracowanymi przez krakowskich historyków: Wojciecha Drelicharza i Zenona Piecha. Niestety, nie da się wszystkiego ująć w sztywne zasady. Rzeczywistość jest zbyt bogata, a herb nie powinien być reliktem przeszłości. Wspomniani historycy udowodnili, że można wypracować spójną koncepcję herbu, uwzględniając zasady heraldyczne, opracowanie historyczne i plastyczne, idąc niekiedy na kompromis z władzami samorządowymi i mieszkańcami. Pamiętajmy, że to będzie ich znak, i to oni będą się z nim utożsamiać.
Jerzy Michta arbitralnie podchodzi do sztuki tworzenia herbów samorządowych. Jego pomysły z małymi wyjątkami są złe, albo bardzo złe. Myślę, że wyjątek od reguły stanowi herb miasta Kielce, gdzie projekt autora został faktycznie przekonująco uargumentowany. Tego właśnie elementu brakuje w pracy Jerzego Michty – podbudowy argumentami. Nie wiadomo też, czy przedstawione w pracy projekty były dyskutowane w kręgu heraldyków.
Nie chcę aby niniejszy wpis został potraktowany jako atak na autora. Jako historyk-idealista jestem nawet w stanie zrozumieć J. Michtę. Niestety, to co proponuje jest w wielu przypadkach wyważaniem otwartych drzwi. Współczesną heraldykę samorządową trapią dużo poważniejsze problemy, jak chociażby próby rugowania herbu na rzecz loga ZOBACZ. Starania Jerzego Michty, choć szlachetne, nie przyniosą żadnego pozytywnego skutku. Mogą jeszcze bardziej zaszkodzić obecnej sytuacji. Ośrodki naukowe wycofują się z projektowania herbów, bowiem jednostki samorządowe wolą korzystać z usług firm plastycznych i graficznych. O efektach ich prac, być może jeszcze kiedyś napiszę. 
Sądzę, że dyskusja na temat ewentualnych zmian herbów samorządowych powinna się odbyć dużo wcześniej, niż w roku jubileuszu odzyskania przez Polskę niepodległości. Niestety, taką dyskusją niewielu jest w ogóle zainteresowanych, a praca J. Michty pozostawia spory niesmak i niedosyt. 
(aw)

Komentarze

  1. No tak kolejny, który chce redystrybucji pomysłów politykierów z II RP... skąd my to znamy? Przecież w międzywojniu samorząd istniał z tylko nazwy... Skąd biorą się dzisiaj takie pomysły to ja nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomijając proponowany system heraldyczny większość proponowanych herbów jest po prostu brzydka, co ostatecznie niweczy chyba projekt autora. Inna sprawa, że pilniejszą kwestią, podnoszoną zresztą przez heraldyków, jest sprawa poprawy herbu państwowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiadomo kiedy będzie recenzja bujd mistrza urojeń?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część druga recenzji ,,Wandalowie czyli Polacy''

      Usuń
    2. Jest w sumie trzy części. Niestety nie będzie więcej.

      Usuń
  4. Herby - zwłaszcza w małych dziurach - to jest tragikomedia. Pochodzę z miejscowości Strzałkowo w poznańskiej Wielkopolsce. Przed laty amator-regionalista wydał niby monografię Strzałkowa, tyle że na potęgę mylił "moje" Strzałkowo i miejscowość Strzałków w kaliskiej Wielkopolsce. Skutek - herb miejscowości oparty na dyrdymałach owego regionalisty, z faktami nie mający nic wspólnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka na seminarium, która pochodzi właśnie z Wielkopolski, pisała prace magisterską o herbach samorządowych w Wielkopolsce. Także naoglądałem się tych raków...

      Usuń
  5. Pewnie pochodzi z Bełchatowa, którego herb wzbudza mieszane emocje i chciałby z tym zrobić porządek https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Herb_Bełchatowa

    OdpowiedzUsuń
  6. w temacie okiem projektanta - http://www.orlidom.pl/index.php/strona-glowna/nowe-herby-wojewodztw/2288

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz