O nierzetelności Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego w książce “Skąd nasz ród. Wielka Lechia oraz inne teorie i pseudoteorie pochodzenia Polaków”

Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński postanowili napisać książkę, analizującą zjawisko teorii Wielkiej Lechii oraz początków państwa polskiego. Publikacja “Skąd nasz ród. Wielka Lechia oraz inne teorie i pseudoteorie pochodzenia Polaków” ukazała się nakładem Wydawnictwa FRONDA 24 lutego 2021 r.  

Jak możemy się dowiedzieć z biogramów na skrzydełkach okładki, T. Kowalik “z zawodu jest nauczycielką języków włoskiego i francuskiego”, z kolei P. Słowiński “z wykształcenia prawnik, wykonywał wiele zawodów, m.in. malarza, górnika, barmana, agenta ubezpieczeniowego”. Oboje wspólnie opublikowali takie książki jak: “Dragi i wojna. Narkotyki w działaniach wojennych”, “Czas dobiega końca. Wielkie przepowiednie dla Polski i Świata”, “Królewski dar. Co Polacy dali światu”. 

Nie miałem wcześniej okazji poznać twórczości, jak również warsztatu pisarskiego autorów, jednak pozycja “Skąd nasz ród” wystawia im jak najgorszą ocenę. Właściwie mógłbym ograniczyć się do jednego zarzutu, jakim są nierzetelne zapożyczenia z mojej książki “Fantazmat Wielkiej Lechii. Jak pseudonauka zawładnęła umysłami Polaków” bez odpowiedniego zaznaczenia autorstwa tych fragmentów. Chciałbym jednak pokazać na dwóch przykładach, że w żaden sposób nie pozwoli ta publikacja zrozumieć czytelnikowi opisywanych zjawisk i problemów, bo jest po prostu kuriozalna.  

W moim odczuciu “Skąd nasz ród” to kompilacja cytatów osób, które opisywały już kiedyś problem Wielkiej Lechii, czy szerzej początków państwa polskiego. Przez pierwsze 100 stron mamy pierdylion cytowań, które ciągną się nieraz przez kilka stron. Co ważne, cytaty nie zostały w żaden sposób edytorsko wyróżnione od tekstu właściwego, oprócz znaku cudzysłowu (“”). Nie wiem, jak odnajdzie się w tym czytelnik, skoro sam się gubiłem w tym, czy czytam komentarz/opinię autorów, czy dalej ciągnie się cytat.  

Niektóre z tych cytatów są nieporozumieniem, jak ten znajdujący się na stronach 24-25. Mamy tam przywołaną opinię “apologety polskiej mocarstwowości R. Gierula” (na próżno szukać źródła w bibliografii), w emocjonalnych słowach próbuje dowieść, jak to etatowi pracownicy UJ są podli. Okazuje się, że jest to komentarz z portalu 3obieg.pl do artykułu “Kto wynalazł <<Wielką Lechię>> i dlaczego niemieccy sponsorzy?” ZOBACZ, w którym wspomnianym R. Gierula... cytuje użytkownika Lechosław, ale tego autorzy już nie zaznaczają! Pomieszanie z poplątaniem! Jak można przytaczać w książce anonimowe opinie z internetu?  


Wróćmy na stronę 23. Mamy tam następującą opinię, tym razem autorów:  

Słowiański król Mieszko I pochodził ze starożytnej, lechickiej dynastii królewskiej i – co słusznie zauważają apologeci Wielkiej Lechii – miał ojca, dziada oraz pradziada, z których każdy rządził po kilkadziesiąt lat. (s. 23) 

Katastrofalny skrót myślowy i przyznanie racji zwolennikom Wielkiej Lechii. Należałoby w tym miejscu jasno zaznaczyć, że owszem możemy przypuszczać, że Mieszko miał przodków (wręcz na pewno, nie pojawił się przecież z kosmosu), ale nie mamy informacji, że każdy z nich rządził po kilkadziesiąt lat. Pogląd ten został zresztą obalony przez badania archeologiczne i dendrochronologiczne. Na jakiej więc podstawie autorzy tak przypuszczają? 

Jak widać autorzy konstruują narrację w taki sposób, jakby zestawiali argumenty zwolenników Wielkiej Lechii na równi z tezami naukowymi, niekiedy przyznając rację opiniom wygłaszanym przez turbolechitów.  

Mógłbym wobec tej książki wytoczyć wiele innych zarzutów i ośmieszać niewiedzę autorów dalej. Podane przykłady nie są jednostkowe i nie stanowią z mojej strony celową złośliwość z uwagi na sprawę, którą zaraz opiszę. Okazuje się, że autorzy postanowili sami się skompromitować kradnąc fragmenty mojej książki. "Pożyczyli" nawet cytaty z książek bardów lechickich, więc ich również okradli. Tak się kończy ciągłe przytaczane cytatów. Plagiat widać szczególnie na przykładzie stron 32-39. Na stronach 89-92 przytoczono cytat z mojej książki (co zaznaczono), do którego dopisano słowa, których nie napisałem! Dołączam graficzną dokumentację.  

Chciałbym jeszcze wyjaśnić sprawę ze strony 91, w przypisie 11 widnieje rzekomy mój komentarz, a jest to cytat z książki Pawła Szydłowskiego. Niestety jest to mój i wydawnictwa Napoleon V błąd, ponieważ nie wyróżniliśmy edytorsko tego cytatu, tak jak w każdym innym przypadku w mojej książce. Znajduje się zresztą do niego przypis, odsyłający do książki Pawła Szydłowskiego z podaną stroną. Doświadczeni autorzy książek, jakimi są T. Kowalik i P. Słowiński powinni to jednak zauważyć, że nie jest możliwe, abym takie słowa powiedział, mając podany odsyłacz bibliograficzny! 

Autorzy są nieogarnięci do tego stopnia, że nie sprawdzili, że Sigillum Authenticum to ja. Wystarczy wejść na blogu w zakładkę „o mnie – kontakt”. I tak cytują na stronie 84 "autorów bloga Sigillum Authenticum".

Przykro jest pisać o takich zarzutach, zwłaszcza że każdą osobę, która demaskuje bzdury o Wielkiej Lechii, staram się promować na blogu. Jestem nawet w stanie życzliwie przemilczeć pewne niedociągnięcia, jeśli rzeczywiście nie mają wpływu na całokształt przekazu. W tym przypadku temat przerósł autorów nie tylko merytorycznie, ale również warsztatowo.  

Pozostawiam pod rozwagę czytelników czy chcą wspierać takich twórców, którzy żerują na cudzych książkach. Nie wykluczam podjęcia kroków prawnych w przypadku braku reakcji ze strony autorów i wydawnictwa.  

(aw) 








AKTUALIZACJA: 

Pragnę przeprosić p. Artura Wójcika za wykorzystanie fragmentów jego książki "Fantazmat Wielkiej Lechii. Jak pseudonauka zawładnęła umysłami Polaków" bez odpowiedniego uwidocznienia tego w tekście. Przemysław Słowiński.



Komentarze