Kilka
dni temu postanowiliśmy skontaktować się z Panem Januszem
Bieszkiem, by zaprosić go na wywiad i merytoryczną dyskusję na
temat jego książek zajmujących się zagadnieniem Imperium
Lechickiego. Otrzymaliśmy taką odpowiedź (pisownia i składnia
oryginalna należąca do Janusza Bieszka):
Redakcja
bloga historycznego „Sigillum Authenticum”
Pan
Artur Wójcik
W
nawiązaniu do Państwa propozycji niniejszym informuję.
Nie
widzę możliwości udzielenia wywiadu, ze względu na brak
profesjonalizmu, wykazany przez Waszą Redakcję w dopuszczeniu do
publikacji z dnia 26 sierpnia br., niejakiego anonimowego Doctore ?
na temat mojej książki „Słowiańscy Królowie Lechii. Polska
Starożytna.” , której tenże nawet nie raczył przeczytać i
zapoznać się z jej treścią, argumentacją, wnioskami i bogatą
bibliografią ponad 200 pozycji, w tym wiele obcojęzycznych. Także
z nowymi źródłami, których nie zna, bo ja je odkryłem na świecie
i które powstały m.in.; w Buenos Aires w Instituto Argentino de
Ciencias Genealogicas, na uczelni w Sydney, na Uniwersytecie w
Teksasie czy na Uniwersytecie Wisconsin. Ten pan Anonim powinien
przeczytać moją książkę i poznać nowe fakty.
Jak
to możliwe, że Wasz blog, reprezentujący Wydział
Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, dopuszcza do publikacji
osoby bez sygnowania ich tekstów imieniem i nazwiskiem, co tylko
uwalnia u nich agresję oraz umożliwia obrzucanie inwektywami,
niekulturalne wypowiedzi i daje poczucie bezkarności !
Już
w samym tytule ten Doctore mnie obraża, nie mówiąc o treści
dalszych wypowiedzi, a Państwo akceptujecie jego arogancję,
złośliwości i nadętą niby wyższość !?
Jako
Redakcja także tolerujecie takie obraźliwe wypowiedzi tego pana o
mojej osobie ? – cytuję:
-
„Nie wiem o czym mówię i nie wiem, co jest po czym.” str.1
-
„kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego”, str. 3
-
„widząc wynik finansowy swojej następnej książki…”, str. 7
-
„jest zwykłym hochsztaplerem”, str.8
-
„metody Janusza Bieszka. Tandetne ale chwytliwe.”, str. 8
Przeglądałem
Wasz blog na którym bryluje ten Doctore, złośliwie atakując
różnych autorów.
Jestem
na emeryturze i już za stary oraz za poważny na takie żałosne
sztubackie zagrywki i jak to nazywacie - śmieszkowanie? Na pewno
dłużej zajmuję się historią, bo ponad 30 lat, niż ten pan
Anonim, chociaż nie zawodowo, bowiem pracowałem 40 lat w kraju i
zagranicą. Natomiast nie jest to mój poziom i nie mam zamiaru
wymieniać epitetów.
Proszę
o opublikowanie mojej odpowiedzi na Waszym blogu.
Z
poważaniem,
Janusz
Bieszk
ODPOWIEDŹ
REDAKCJI
Szanowny
Panie,
w
imieniu redakcji bloga i fanpage’a historycznego „Sigillum
Authenticum”, jako redaktor naczelny, złożyłem Panu propozycję
udzielenia wywiadu dotyczącego dwóch Pańskich książek pt.
„Słowiańscy Królowie Lechii” oraz „Chrześcijańscy Królowie
Lechii”. Pańską odmowę przyjmuję do wiadomości i członkowie
redakcji ją szanują. W przesłanym liście do nas operuje Pan
jednak nieprawdziwymi informacjami, które zmuszony jestem sprostować
i skomentować.
Nie
jest prawdą, że blog i fanpage „Sigillum Authenticum”
reprezentuje Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie
ma ku temu żadnych podstaw prawnych i właścicielskich. Redakcję
bloga tworzą osoby, które były związane z Wydziałem Historycznym
Uniwersytetu Jagiellońskiego jako jego słuchacze. Nie upoważnia to
jednak żadnej ze stron, do reprezentowania Uniwersytetu. Jest to po
prostu niemożliwe. „Sigillum Authenticum” jest oddolną
inicjatywą, która ma za zadanie popularyzować naukę i rzetelne
badania. Demaskujemy również przy tym fałsz historyczny. Łączymy
w swojej działalności różne metody. Publikujemy artykuły, wpisy
na portalu społecznościowym Facebook, infografiki, a także memy,
które w sposób humorystyczny komentują rzeczywistość w polskiej
nauce historycznej.
Nie
mogę nic na to poradzić, że posługuje się Pan argumentami ad
personam,
zamiast podjąć rzeczową dyskusję z artykułem opublikowanym na
łamach naszego bloga w dniu 26 sierpnia 2016 r. pt. „Nie
wiem, o czym mówię i nie wiem, co jest po czym”. Polemika z
metodami badawczymi Janusza Bieszka. Autor wpisu Doctore (przy
współpracy z Acolitusem), wykazał wiele błędów rzeczowych i
warsztatowych w Pańskim wykonaniu, na podstawie audycji
„Przebiegunowani” radia Islanders. Artykuł nie dotyczył więc
Pana książki bezpośrednio, a był jedynie oceną wykorzystywanych
metod badawczych, o których Pan szeroko rozprawiał. Omówiony
szczegółowo wywiad jest dla nas wystarczającym dowodem na to, że
kupno Pańskich prac nie jest wspomaganiem rzetelnego i dobrego
twórcy, a jedynie legitymizowaniem błędnych metod badawczych. Mogę
obiecać w tym miejscu, że obie Pańskie książki „Słowiańscy
Królowie Lechii” oraz „Chrześcijańscy Królowie Lechii”
zostaną merytorycznie i szczegółowo zrecenzowane na łamach
naszego bloga. Nawet w przypadku rozrośnięcia się tych recenzji do
rozmiarów książki.
Jest
mnóstwo osób, które oddzielają swoje życie prywatne i zawodowe
od Internetu. To w gestii danej osoby leży, czy chce podpisywać się
imieniem i nazwiskiem, czy występować pod pseudonimem. Szanuję
takie rozwiązanie i wybór autorów.
Nie
jest naszą złośliwością, że komentujemy wypowiedzi zwolenników
fantazmatu Wielkiej Lechii. Wskazujemy tylko na błędną
metodologię, nadinterpretacje źródeł historycznych oraz brak
stosownej krytyki źródłoznawczej. W żadnym z naszych komentarzy
nie użyliśmy sformułowań uznanych za wulgarne epitety. Wskazane
przez Pana wypowiedzi są opiniami autorów wpisu na podstawie
udzielonego wywiadu. Czy są one cyniczne? Złośliwe? Proszę
przeglądnąć recenzje, które ukazują się na łamach
specjalistycznych naukowych periodyków historycznych, np. w
„Studiach Źródłoznawczych”, „Kwartalniku Historycznym”,
„Studiach Historycznych”, etc. Dowie się Pan wówczas, że
sposób wypowiedzi autorów bloga „Sigillum Authenticum” nie
odbiega od tej stosowanej w dyskusji naukowej.
Każda
hipoteza badawcza, musi być poddana krytyce w środowisku naukowym:
w kręgu akademickim, czy w obrębie danego towarzystwa naukowego.
Zwłaszcza te najbardziej śmiałe. Zazwyczaj jednak, badacze
prezentując swoje tezy, formułują je stopniowo na przykład w
artykułach przyczynkarskich, które w wyniku prowadzonych dalszych
badań „ewoluują” w monografię. Nie raz naukowcy, poświęcają
danemu zagadnieniu całe swoje życie zawodowe i naukowe. Nigdy
jednak nie zakładają nieomylności swoich tez i nie rejterują z
pola dyskusji. Prezentując śmiałe tezy, nie tylko w książce, ale
również w licznych wypowiedziach dla różnych telewizji i
radiostacji internetowych, dotykające środowiska naukowego, jego
ustaleń i gremialnego ich obalania i negowania musi liczyć się
Pan, że będą one dyskutowane, weryfikowane, potwierdzane bądź
obalane. W takich wypadkach należałoby wysunąć merytoryczne
kontrargumenty. Pan ucieka przed dyskusją, a każdy merytoryczny
zarzut i argument traktuje jako obrazę. Boi się Pan poważnej
dysputy, wiedząc, że przy starciu z osobami, które zjadły zęby
na krytyce źródłoznawczej i naukowych sporach, Pana wszystkie
słabości warsztatowe i merytoryczne zostaną skrupulatnie
wypunktowane i zmiażdżone. Nie wspominając już o tym, że Pan
również kilka razy obraził środowiska naukowe argumentami ad
personam, czego przykładem niech będzie Pański list i próba
bezpodstawnego łączenia autorów bloga „Sigillum Authenticum” z
pracownikami naukowymi Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W
ten sposób próbuje Pan ratować nieomylność swoich tez. Każdy
badacz historii, który taką nieomylność wobec siebie i swoich tez
zakłada, automatycznie dyskwalifikuje prowadzone badania. W taki
właśnie sposób Pan postępuje w swoich wypowiedziach. Nieomylnie.
Mimo wszystko chcemy porozmawiać z Panem na temat fantazmatu
Wielkiej Lechii, dlatego też nasza propozycja wywiadu/dyskusji jest
nadal aktualna.
Z
poważaniem,
Artur
Wójcik
Redaktor
naczelny bloga „Sigillum Authenticum”
"Także z nowymi źródłami, których nie zna, bo ja je odkryłem na świecie i które powstały m.in.; w Buenos Aires w Instituto Argentino de Ciencias Genealogicas, na uczelni w Sydney, na Uniwersytecie w Teksasie czy na Uniwersytecie Wisconsin."
OdpowiedzUsuńTo jest najlepsze. Właściwie żaden komentarz nie jest potrzebny.
"Także z nowymi źródłami, których nie zna, bo ja je odkryłem na świecie i które powstały m.in.; w Buenos Aires w Instituto Argentino de Ciencias Genealogicas, na uczelni w Sydney, na Uniwersytecie w Teksasie czy na Uniwersytecie Wisconsin."
OdpowiedzUsuńPrawdziwy mistrz samozaorania.
Śmiać się czy płakać, czy ignorować?
Usuń- Oto jest pytanie.
Mam wrażenie, że ignorowanie rozzuchwala.
Usuń,,Także z nowymi źródłami, których nie zna, bo ja je odkryłem na świecie i które powstały m.in.; w Buenos Aires w Instituto Argentino de Ciencias Genealogicas, na uczelni w Sydney, na Uniwersytecie w Teksasie czy na Uniwersytecie Wisconsin."
OdpowiedzUsuń.....
Nowe źródła z Buenos Aires xD Blog Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego xD Brawa dla Bieszka, ten poziom abstrakcji w wypowiedzi jest trudny do osiągnięcia.
OdpowiedzUsuńWłaściwie trochę rozumiem frustrację Janusza Bieszka. Dopiero co otwarto w YouTube University nową katedrę (Historia Starożytnej Polski Lechia), a tu... Studentów niewielu, jacyś krytykanci, łapki w dół itp. Co to będzie, jak się to (oby!) na wyniki sprzedaży przełoży?
OdpowiedzUsuńA może...
OdpowiedzUsuńBellona obniżyła cenę "Słowiańskich Królów Lechii" o 50%, "Chrześcijańskich Królów Lechii" o 40%, a "Cywilizacji kosmicznych na Ziemi" o 20%: https://ksiegarnia.bellona.pl/?c=wyszukiwanie&search=bieszk
Przede wszystkim według mnie autor krytyki sam się ośmieszył krytykując książkę której nie zna. To ma być ta jego prawdziwa metodologia naukowa?
OdpowiedzUsuńAutor krytyki nie krytykował książki tylko metodologię naukową pana Bieszka. Nie trzeba zjeść obiadu kiepskiego kucharza, żeby skrytykować jego metodologię kulinarną, jeśli ten opowie ci w jak niechlujny i mało apetyczny sposób przygotowuje posiłki.
Usuń>>- „Nie wiem o czym mówię i nie wiem, co jest po czym.” str.1
OdpowiedzUsuń- „kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego”, str. 3
- „widząc wynik finansowy swojej następnej książki…”, str. 7
- „jest zwykłym hochsztaplerem”, str.8
- „metody Janusza Bieszka. Tandetne ale chwytliwe.”, str. 8<<
Strony we wpisie na blogu. Znaczy, że czytał to w wordzie? I to chyba na dość dużej czcionce, tak mi się wydaje (nie sprawdzałam, ile stron artykuł zajmie).
Podobno Katarzyna Michalak nie czyta komentarzy na blogu, dopóki nie zostaną zatwierdzone przez jej jakąś asystentkę, recenzje zaś czyta tylko pozytywne, wybrane przez ową swoją pracowniczkę. Czyżby Bieszk robił podobnie i dostawał teksty z internetu w formie dokumentów w wordzie lub wydrukowane?
>>- „widząc wynik finansowy swojej następnej książki…”, str. 7<<
Ej, co jest obraźliwego zdaniem Bieszka w tym zdaniu? Normalne jest chyba, że autorzy zarabiają na książkach - ale może prawilni Lechici się brzydzą zarabianiem na ,,odkłamywaniu historii" i dlatego nieładnie im to wytykać?
>>Jestem na emeryturze i już za stary<<
OdpowiedzUsuńProszę, jaki piękny przykład, że z wiekiem niekoniecznie się nabiera rozumu... Swoją drogą gratuluję - żaden post czy artykuł nie zaorały tego niedouczonego cwaniaczka tak, jak sam się zaorał tym listem.
Sami sobie piszecie te denne komentarze.
OdpowiedzUsuńA może tak bardziej do rzeczy? Chętnie poznamy twój pogląd skoro twierdzisz, że "piszemy denne komentarze"? Proszę udowodnić co w tych komentarzach jest nie tak.
UsuńNie wystarczyło napisać przepraszamy???
OdpowiedzUsuńDokładnie, Pan Janusz powinien przeprosić za wprowadzanie ludzi w błąd.
UsuńŚwietnie wam odpowiedział. Zajmujecie się tylko szerzeniem chamstwa.
OdpowiedzUsuńEkhm... a gdzie to chamstwo? Kolejny fanboj bieszkizmów.
UsuńJak wyjaśnicie nieznane dzieje Polski dr. Franca Zalewskiego? - bitwy pod rzeką Tollense też nie było? https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_nad_rzek%C4%85_Tollense
UsuńA cóż ma wyjaśniać czy udowadniać ten artykuł w Wikipedii? Istnienie imperium lechickiego? Podsumujmy. Znaleziono szczątki ok. 130 ludzi i 5 koni. Na podstawie czego orzeczono, że to 10 % pobojowiska, skoro nie ma przekazów pisanych o tym wydarzeniu? Ten sam artykuł wskazuje, że "znajdowane w tym rejonie szczątki ludzkie, zwierzęce i fragmenty ceramiki datowano od neolitu aż po średniowiecze". A reszta to "ostrożnie formułowane hipotezy" i "orientacyjne ocenianie".
UsuńFranca Zalewskiego też próbowano ośmieszać. Tak to już jest: najpierw ignorują, potem wyśmiewają, na końcu zwalczają.
OdpowiedzUsuńFranc Zalewski sam się ośmiesza w sposób bliski doskonałości. I będzie się z czego pośmiać jeszcze długo, jeśli nie przestanie szurować.
UsuńWitam wszystkich.
UsuńNie będę ukrywał że to co opisuje pan Janusz Bieszk i czym argumentuje trafia do mnie i jest mi bliskie.
Może dlatego że jestem patriotom a wielu jego oponentów nie wiem czym się kieruje ale na pewno nie dobrem naszego kraju,odkrywaniem prawdziwej naszej historii naszej pięknej ojczyzny i wygląda na to że sporo krytykantów jest zwykłymi TROLLAMI.
Oczywiście nie wszyscy.
Mnie zastanawia jedno.
Chcecie polemizować z Panem Bieszkiem...dobrze,dajecie swoje opinie i udowadniacie że ta czy inna wypowiedź pana Janusza Bieszka nie zgadzają się albo nie chcecie w to wierzyć-ale jedno MNIE ZASTANAWIA BARDZO...Nigdzie nie widziałem wśród osób które krytykują i zaprzeczają temu co Pan Janusz opisuje i podaje DOWODY różnego rodzaju -ANI JEDNA OSOBA KRYTYKUJĄCA nie wypowiada się w kwestii tych które SĄ POTWIERDZONE przez te dowody...
CZEMU???
Czemu nikt z Was nie mówi o tym- co nie możecie zaprzeczyć bo Pan Janusz podaje materiały gdzie można to znaleźć w tych nawet NIEMIECKICH materiałach źródłowych na które zawsze się powołujecie.
Chcecie dyskutować?
To może najpierw zróbmy tak.Omówmy to co obie strony potwierdzą poprzez to że sprawdzą czy materiały źródłowe podane przez Pana Janusza się zgadzają i zróbmy po kolei listę takich tematów aby potem nasze władze POLSKI mogły dać nowe materiały do nauki HISTORII NOWO ODKRYTEJ,oczywiście trzeba to zrobić też poprzez HISTORYKÓW -ale tych co naprawdę szukają prawdy a nie są ZWYKŁYMI IGNORANTAMI którzy nie sprawdzili co pisze nasz AUTOR a od razu dają swoje opinie negatywne.
Myślę że wtedy Pan Janusz Bieszk będzie przyjmował zaproszenia do różnych instytucji i internetowych stacji aby się mierzyć MERYTORYCZNIE z innymi ZAINTERESOWANYMI OSOBAMI.
Pozdrawiam.
Artur...zwolennik WIELKIEJ LECHII.CHWAŁA IM!!!NASZYM LECHITOM.
To nie my chcemy dyskutować z Bieszkiem, tylko to Bieszk powinien wśród naukowców udowodnić swoje tezy. Ale tego nie zrobi, skoro nie potrafi się nawet skonfrontować na żadnym spotkaniu autorskim, w żadnej innej formie. Po prostu zarabia na naiwnych kasiorę, to jest właśnie taki Marcin Najman parahistorii.
Usuń