Odpowiedź Janusza Bieszka na recenzję książki „Słowiańscy królowie Lechii” i nasz komentarz


Po recenzji książki „Słowiańscy królowie Lechii. Polska starożytna” postanowiliśmy wysłać jej treść wraz z oceną do autora, aby się ustosunkował. Wszak zapewniał nas w liście, że nie unika wymiany poglądów: ZOBACZ. Janusz Bieszk odpowiedział na wszystkie postawione zarzuty, takimi słowami (pisownia i składnia oryginalna):

Redakcja S.A. - przejrzałem i podtrzymuje swoje tezy i wnioski zawarte w książce a na dalsze dyskusje czy polemiki akademickie nie mam ochoty, czasu i szkoda mi energii. Każdy ma swój punkt widzenia, który musi się obronić, ale nie w wąskiej grupce naukowej z jej interesami tylko w społeczeństwie, które akceptuje treść książki lub nie! Moje książki się obroniły i np. dziś 29.09.2016 roku w empiku na 100 najlepiej sprzedających się książek w dziale Historia; niezmiennie Słowiańscy Królowie...- miejsce 1, Chrzescijańscy Królowie - miejsce 3-4 a Cywilizacje kosmiczne ...- miejsce 7-8. Trzy moje książki w pierwszej dziesiątce.
Nauka historyczna zapomniała, że powinna służyć Społeczeństwu swojemu Suwerenowi, któremu żadna partia, religia czy siły pozaborowe nie mają prawa odbierać wiedzy historycznej, ale zapomniała o tym i dalej utrzymuje np. dynastię majordomową (piastowską), a nie króla Koszyszko (Prokosz, Historya Polski (Polanii) i dynastię lechicką, Ja Ja Die Dienastie der Lechen z dzieła zaborcy Die Theilung Polens , prawda? A jak nie rozumie The Nuremberg Chronicle to niech przeczyta o Lechach (Lechitach) i Sarmatach w Bawarii, Szwabiii i w tzw. Germanii (Bratnia Ziemia),w Kronice czeskiej z poczatku XI wieku lub Rocznikach Długosza. Żałosny argument z Dyjamentowskim ur, w 1694 roku, który przy pisaniu kroniki Prokosza miałby tylko ok.10 lat ?, - przeczytajcie wreszcie Prokosza ! i Wstęp w mojej nowej książce Chrześcijańscy... A co z tablicą na kolumnie Zygmunta w W-wie, gdzie Zygmunt Waza został ogłoszony przez syna króla Władysława 44 królem polskim w szeregu?! Gdzie i kiedy polska nauka ogłosiła poczet tych królów, gdzie Mieszko I jest dopiero 20 -tym królem a 19 przed nim - policzcie Panowie i to jest nauka? Mógłbym tak w nieskończoność ale i tak Społeczeństwo rozliczy nasza historiografię - jest to kwestia czasu ! Pozdrawiam przy okazji dwóch Waszych komentatorów; jedna to chyba Pani od "tupnięcia nogą" i Pan, który wyśmiewał moje żródlo z Buenos Aires i co nie głupio Panu?, bo tutaj trzeba znać j. hiszpański a Prof. Starża-Kopytyński ma wielka wiedzę i pracował w Instytucie Genealogii i właśnie jest potomkiem starodawnego rodu Starżów herbu Topór, o którym chyba Pan nie słyszał? Bez obrazy - Pozostawiam Państwa w Waszej Wieży z Kości Słoniowej-Samouwielbienia i Wielkich Metod Badawczych ! Proszę te pospiesznie napisane słowa opublikować dla Waszych komentatorów.

Pozostaje z poważaniem i żegnam Janusz Bieszk


Komentarz redakcji Sigillum Authenticum

Pan Janusz Bieszk nie odniósł się do żadnego merytorycznego argumentu, który przedstawiliśmy w recenzji . Nie obronił w żaden sposób swoich tez, zasłaniając się brakiem czasu na akademickie dywagacje i podając jako koronny argument sukces finansowy jego książek. Nie odniósł się do błędów warsztatowych oraz nie przedstawił założenia swoich metod badawczych. Nie sformułował żadnych merytorycznych kontrargumentów.
W swoim liście zawarł dwie rzeczy. Powtarzane jak mantrę w każdej swojej wypowiedzi, schematyczne, błędne i zapewne wyuczone sformułowania, które zostały gruntownie obalone pod względem merytorycznym, warsztatowym i kompetencyjnym oraz wycieczki personalne. Dlatego stawiamy pytanie, jaki jest cel prac J. Bieszka? Informowanie o prawdzie historycznej? Czy może zantagonizowanie Polaków ze środowiskiem naukowców, akademików, nauczycieli, muzealników, rekonstruktorów historycznych i innych popularyzatorów rzetelnej wiedzy, a przy tym manipulowanie i okłamywanie polskiego społeczeństwa? Na pierwsze pytanie odpowiedzieliśmy w recenzji, że twórczość J. Bieszka nie ma niczego wspólnego ani z rzetelną wiedzą, ani tym bardziej z dociekaniem prawdy historycznej. Na drugie pytanie nie odpowiemy, pozostawiając je osobistej rozwadze naszych czytelników, przypominając, że każdy naukowiec, również zawodowy historyk, musi być w swoim sądzie obiektywny i nie powinien przenosić swych sympatii politycznych czy religijnych na treść swojego wywodu. Pod tym względem J. Bieszk nie ukrywa swoich poglądów i można bardzo łatwo je dostrzec, a klucz geograficzno-polityczny, który uważa za jedynie słuszny, rzutuje na całość jego argumentacji. A książki, listy do naszej redakcji i wypowiedzi medialne J. Bieszka są doskonałym przykładem kompromitacji autora, jego ignorancji i niewiedzy w zakresie spraw, w których się wypowiada.
Wielka w tym strata, że J. Bieszk nie chce ustosunkować się do naszej recenzji, bowiem przez ścieranie poglądów, obalanie autorytetów i tez, nauka jako dziedzina podlega rozwojowi. Autor książki „Słowiańscy królowie Lechii” uważa przy tym, że jedynym wyznacznikiem obrony jego poglądów są wyniki sprzedaży. O jakże ułomne jest to myślenie, które może wynikać z różnych czynników, z modą na czele. Naukowe tezy powinny się wpierw obronić w środowisku naukowym, rzetelnym i kompetentnym, posiadającym odpowiednie narzędzia, by dociekać, idąc za Leopoldem von Ranke, „jak to właściwie było”.
Historia, jako nauka jest próbą rekonstrukcji przeszłości w oparciu o krytyczną lekturę źródeł historycznych pisanych i materialnych, w oparciu o warsztat m.in. nauk pomocniczych historii, archeologii i innych dyscyplin naukowych, które mogą być pomocne przy dotarciu do prawdy historycznej. Nie jest to ani prawda absolutna, która, przy ułomnościach człowieka, nie jest możliwa do zbadania, ani prawda objawiona, która jest formułowana w książkach J. Bieszka. Prawda historyczna i wiedza o przeszłości winna być przekazywana według najlepszej wiedzy, o czym, we wzniosłej dedykacji do książki „Chrześcijańscy królowie Lechii. Polska średniowieczna” pisze sam Autor (s. 6nlb.), a przy tym sam się do niej nie stosując, gdyż prezentowana przez niego wiedza nie jest ani najlepsza, ani rzetelna, a tym bardziej nie przynosi wartości dodanej do obecnego jej stanu.
J. Bieszk nie potrafi pojąć, że rzetelna wiedza historyczna, która służyć ma społeczeństwu, jest przekazywana poprzez system edukacji, wydarzenia naukowe i historyczne, programy telewizyjne czy teksty popularnonaukowe ukazujące się na łamach prasy i Internetu. Nie ma problemów z dotarciem do niej. A jedynym ograniczeniem jest tylko wola człowieka, czy chce on do niej sięgnąć. NIKT, powtarzamy, NIKT nie ukrywa źródeł. ŻADEN zawodowy historyk-naukowiec nie fałszuje i nie zakłamuje obrazu przeszłości, a zarzut o celowości i zorganizowaniu takich działań przez wielką grupę ludzi i to na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci jest całkowitą niedorzecznością i budowaniem teorii spiskowej, nie popartej żadnym dowodem czy merytorycznym argumentem.
W dalszym ciągu autor podtrzymuje błędne przekonanie, że źródła, do których dotarł, są jego odkryciem i przyniosły rewolucyjne tezy, całkowicie pomijając rozwój nauki, jej narzędzi badawczych i metod naukowych. Janusz Bieszk nie odpowiedział również na apel, aby wyniki swoich badań opublikować w jednym z najlepszych polskich periodyków naukowych w zakresie historii – „Studiach Źródłoznawczych”, by były one przedmiotem akademickiej debaty. Dlaczego? Może jest to wynik obawy, że już na etapie recenzyjnym zostaną one doszczętnie zmiażdżone pod każdym względem, i to nie w taki łagodny sposób, który przyjęliśmy na łamach naszego bloga?
J. Bieszk nie chce zrozumieć, bądź tego nie potrafi, że teksty, które przywołuje, nie są wiarygodne pod żadnym względem, a doszukiwanie się wzmianek o Lechitach w XIX wiecznych pruskich atlasach czy tablicach genealogicznych powstałych jako odbicie ówczesnego stanu wiedzy, a obecnie będącego nieaktualnym, obalonym i zarzuconym, jest kardynalnym błędem, nie tylko historyka, ale każdego człowieka, który bezkrytycznie podchodzi do takich rewelacji. Postępowanie to tyczy się zwłaszcza kroniki Prokosza, której rękopis odnalazł Joachim Lelewel datowany na rok 1764 (Djamentowski miałby wtedy 70 lat, a nie 10, jak twierdzi autor), a sam proces jej fałszerstwa był śledzony i badany nie tylko przez J. Lelewela, ale również Janusza Tazbira ZOBACZ (tekst nadesłał jeden z czytelników) i Piotra Boronia. Szerzej można poczytać o tej kwestii w tekście autora bloga „Se czytam” ZOBACZ.
W kolejnych zdaniach swojej wypowiedzi autor powiela, z wrodzoną albo wyuczoną konsekwencją, te same błędy, które zostały przez nas wytknięte. Dobitnie pokazuje to przykład Kolumny Zygmunta III Wazy i inskrypcja, która jej towarzyszy. Zygmunt III Waza był 44 królem, tylko Szwecji, a nie Polski. Niestety J. Bieszk nie ma ani podstawowej wiedzy w zakresie historii, ani umiejętności lingwistycznych, ze znajomością łaciny na czele, by odpowiednio ten przykład skonkretyzować i nadać kształt nawet quasi-naukowego wywodu.
Autor „Słowiańskich królów Lechii” wytykał nam również sformułowania ad personam. Tymczasem sam nie mógł się powstrzymać, by nie urazić i skrytykować naszych czytelników. Gdzie Pana klasa, Panie Januszu? Mówi Pan, w jednym ze swoich wywiadów internetowych, że każdy prostak potrafi obrażać, a świadczyć to ma o jego niemocy intelektualnej czy merytorycznej ZOBACZ. Do jakiej więc grupy Pan się tym listem zakwalifikował? Pozostawiamy to do rozważenia, zarówno autorowi, jak i naszych czytelników. Wychodzimy jednak z założenia, że osoby personalnie wspomniane w liście, potrafią same się ustosunkować do tych przytyków i zapewne to zrobią. Naszym zdaniem zachowanie J. Bieszka jest niegodne i będzie przez nas piętnowane.
Więcej z Panem Januszem Bieszkiem nie będziemy się kontaktować, uważając we wszelkich kwestiach sprawę za zamkniętą. Zawsze jednak jesteśmy otwarci na merytoryczną, akademicką i publiczną debatę nad wszelkimi tezami dotyczącymi historii naszego Państwa i narodu.
SigA

Komentarze

  1. Cudowne, absolutnie wspaniałe. Ten polot, ten język, ta argumentacja niemożliwa do podrobienia budzą mój szczery podziw. Mamy tu i miłość powszechną czytelników i etos służby publicznej i potępienie wrogich Społeczeństwu (koniecznie wielką literą) naukowych elit z Wieży z Kości Słoniowej o pozaborczym pochodzeniu, na usługach niemieckich odwetowców.
    Spodziewaliście się rzeczowej polemiki? Próbowaliście grzecznie zagrać z gołębiem w warcaby, a gołąb jak to gołąb...
    Po powołaniu się na Starżę-Kopytyńskiego przypomniał mi się taki fragment z Lelewela: "Po różnych bowiem kątach Polski lęgły się podobne płody dla ćwiczenia dowcipu, dla rozweselenia czytelnika, dla pokazania głębokiej nauki, dla uwiecznienia pamięci wielkich domów, dla zysku, gdyż za to sowicie płacono [...] Podobny wywód i dzieje rodu Topor, były wyżej pod nazwiskiem Żoława wspominane. Gdzie niebądź, hetmanią Topory, senatorują Topory, wszędzie pierwsze miejsce trzymają Topory."
    Jak widać, tradycja w narodzie nie ginie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naukowcy mieli swój czas,jak go wykorzystali wszyscy wiemy.Dzisiaj następuje czas rozliczenia, tak wszelkiej maści profesorjadę ,jak kościelno-żydowską narzuconą nam naukę.Może wielu bez tytułów,logicznie myślących Polaków-słowian odkryje prawdę .Liczę na takich jak Autor - poszukiwacz,pan Bieszk i wielu,wielu jemu podobnych przed nimi to chylę czoło.

      Usuń
    2. Ta palanina to o czym miała być?

      Usuń
  2. ,,Czy może zantagonizowanie Polaków ze środowiskiem naukowców, akademików, nauczycieli, muzealników, rekonstruktorów historycznych i innych popularyzatorów rzetelnej wiedzy, a przy tym manipulowanie i okłamywanie polskiego społeczeństwa?" Chciałam napisać komentarz, już czytając Bieszka, ale najpierw postanowiłam doczytać wasz komentarz. Mój już w nim był.

    OdpowiedzUsuń
  3. To idę kupić..

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak jestem pod wrażeniem, że chciało wam się w ogóle te oczywiste bzdury prostować i obalać, ja odpuściłem czytanie tego na przejrzeniu bibliografii w empiku, gdzie połowa to były linki do jutuba, a poza tym linki do blogasków... no i kroniki z czego duża część to podróby tego typu, że każdy początkujący w naukach historycznych używa ich jako żartu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy chyba pierwsi, którzy skontaktowaliśmy się z J. Bieszkiem, chcieliśmy sięgnąć do źródła, ale niestety druga strona nie chce dyskutować i omawiać swoje ksiązki. Szkoda.

      Usuń
    2. A co z legendarnymi i półlegendarnymi królami Szwecji- oni też nie istnieli, bo brak o nich "słowa pisanego" potwierdzonego przez oficjalną naukę ? O Troi był jeden - bajkowy i wyśmiewany przez wszystkich oficjalnych historyków zapis- " Iliada". A jakiś nieuk i szaleniec archeolog-amator "z bożej łaski" Heinrich Schliemann ją sobie wziął i odkopał. Z tego co czytałem, nikt z tych co go wcześniej wyśmiewali go nie przeprosił. Panowie uczeni - to że ktoś zdał egzaminy, zna łacinę i wykładana na uniwersytecie nie znaczy, że zawsze ma rację. Tak naprawdę jakbyście panowie historycy znali historię- to wielkie odkrycia ( nie tylko w dziedzinie historii i archeologi) nie dokonywały się na wielkich znanych uczelniach przez uznanych przez Naukę uczonych. Tylko w zaciszu gabinetów i pracowni amatorów, fantastów i "niedouczonych": w/w Heinrich Schliemann, Albert Einstein, Nikola Tesla.
      Więcej pokory życzę i bądźcie na bieżąco z nowymi odkryciami.
      Pozdrawiam: Norbert K.

      Usuń
    3. A co z legendarnymi i półlegendarnymi królami Szwecji- oni też nie istnieli, bo brak o nich "słowa pisanego" potwierdzonego przez oficjalną naukę ? O Troi był jeden - bajkowy i wyśmiewany przez wszystkich oficjalnych historyków zapis- " Iliada". A jakiś nieuk i szaleniec archeolog-amator "z bożej łaski" Heinrich Schliemann ją sobie wziął i odkopał. Z tego co czytałem, nikt z tych co go wcześniej wyśmiewali go nie przeprosił. Panowie uczeni - to że ktoś zdał egzaminy, zna łacinę i wykładana na uniwersytecie nie znaczy, że zawsze ma rację. Tak naprawdę jakbyście panowie historycy znali historię- to wielkie odkrycia ( nie tylko w dziedzinie historii i archeologi) nie dokonywały się na wielkich znanych uczelniach przez uznanych przez Naukę uczonych. Tylko w zaciszu gabinetów i pracowni amatorów, fantastów i "niedouczonych": w/w Heinrich Schliemann, Albert Einstein, Nikola Tesla.
      Więcej pokory życzę i bądźcie na bieżąco z nowymi odkryciami.
      Pozdrawiam: Norbert K.

      Usuń
    4. Zapodane przykłady z tematem związane luźno, albo i nijak.

      Usuń
  5. Jak juz mówiłem: Bieszkowi wystaczy dac głos, żeby sam się przepięknie zaorał...
    http://seczytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Szacunek dla was za obalanie turbosłowiańskich głupot. Według mnie ludzie tacy jak Bieszk to prowokatorzy, którzy są być może opłacani przez kogoś aby tworzyć teorie podobne do panslawizmu. Słyszeliście może o Sejmie Walnym? Oni opierają swoje teorie na Bieszku, nawet obrali króla Lachów, Lechów, Sarmatów i Wenedów. https://www.facebook.com/sejmwalny.sejmikiziemskie/?fref=ts

    A tutaj profil, który w nimi walczy:
    https://www.facebook.com/Sekta-Niepo%C5%82omicka-1762372254034913/?fref=ts

    OdpowiedzUsuń
  7. Sejm Walny to inny rodzaj odlotu, a przy tym zaledwie krawędź marginesu.
    Panslawistyczna turbosłowiańszczyzna, wyraźnie prorosyjska gnieździ się tutaj:
    https://www.youtube.com/channel/UCC6IJpq0yDEk1V8X22FhFAQ
    https://www.youtube.com/channel/UCyCrvF0Roi70hDurjz85vqw
    https://www.youtube.com/playlist?list=LLTRJDKKeoLOiTxVkttg3Itw

    OdpowiedzUsuń
  8. Zauważyłem że zwykło się uważać wydawnictwo Bellona za szanowane, tymczasem już ponad 10 lat temu wydawnictwo to popełniło szereg książek pełnych przekłamań i fantasmagorii autorstwa niejakiego Pana Andrzeja Michałka

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Micha%C5%82ek

    Teorie tego Pana nie były co prawda aż tak daleko posunięte jak omawiany tutaj bełkot aczkolwiek doczekały się zasłużonej krytyki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bellona postanowiła przede wszystkim zarabiać pieniądze, a do tego najlepiej nadają się mężowie pokroju Michałka, Barkowskiego, Wołoszańskiego aż po Bieszka. Ma być interesująco, zaskakująco, odkrywczo, sensacyjnie i często. Zastanawiam się, kiedy Bellona dojdzie do wniosku, że powinno być więcej kolorowych obrazków, niż tekstu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bellona to szanowane wydawnictwo? Czy to żart? Żeby daleko nie szukać, ta oto książka: http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=ksiazka&bid=4152 została przetłumaczona w tak skandaliczny sposób, że niezręczności błędy przeinaczeniami pogania. Szanowane wydawnictwo nie zatrudniłoby nigdy tak nieudolnego tłumacza, i samo skontrolowałoby wyniki jego „pracy”. Proste wyszczególnienie błędów zawartych mniej więcej w pierwszej połowie książki zajęło ok. 20 stron A4, potem dałem już sobie spokój...

    OdpowiedzUsuń
  11. Może to był po prostu tłumacz Google?

    OdpowiedzUsuń
  12. Krytyka ksiązki i niechęć odpowiedzi autora nie zmienia faktu, że w Polsce nie ma prawdziwej naukowej analizy naszej historii, sprzed 966 roku. Wersja Pana Bieszka jest mało precyzyjna i brzmi jak bajka, ale w niczym nie ustepuje bajce która nam napisano w XIX wieku i do dziś uczy się jej w szkole jako historii Polski. Tak samo można skrytykować dowolny podręcznik historii do szkoły albo akademicki. zdecydowana większośc nie odwołuje się do źródeł ale powiela to co napisano 150 lat temu. Pan Bieszek zrobił to bardzo nieprofesjonalnie ale starał się odwoływać do żródeł pomijając wcześniejsze XIX interpretacje. Prawdziwi fachowcy od historii widac tego z jakiegoś powodu nie robią, a byłoby prawdziwą uczta przeczytać książkę o podobnym temacie napisaną przez fachowca. To mało jest historyków którzy nie musza się bac utraty katedry bo napiszą coś co się ie spodoba komuś w Watykanie? Polacy czekają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Wersja Janusza Bieszka nie jest "mało precyzyjna", to są czyste bzdury. A zanim się zacznie wypowiadać o "akademickiej nauce", co to "nie odwołuje się do źródeł ale powiela to co napisano 150 lat temu", warto mieć o tym jakieś pojęcie. Warto wiedzieć, że historycy stale i wciąż i bez przerwy pracują ze źródłami. Inaczej po prostu się nie da.
      Proponuję na początek przeczytać całość recenzji książki Janusza Bieszka.

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o naukę to rzeczywiście nie ma analizy historii sprzez 966 roku. Wynika to z faktu, iż tymi dziejami zajmuje się już archeologia. Historia z braku źródeł pisanych ma niewielkie pole do popisu. Ale dzieje się dużo. Wypadłem trochę z tego, ale na pewno Przemysław Urbańczyk zaspokoi Pański głód wiedzy. To tak na początek.

      Usuń
    4. Z tym Przemysławem Urbańczykiem to bym jednak zachował ostrożność. On już od jakiegoś czasu cokolwiek fantazjuje.

      Usuń
    5. hmmm... przecie dużo jest źródeł pisanych tylko wszystkie uznaliście z kłamliwe hehehe a Turbochinole nic nie mają? Turborzymianie? a może Turboniemcy? Moja rodzina przybyła do Polski wraz z Królową Boną była szlachtą. Wiele w mojej rodzinie mówi się o przeszłosci Polski, a raczej mówiło bo ci najstarsi już niestety odeszli... ja bym raczej może nie całkiem ale skłaniał bym się co do teorii pana Bieszka. Na przykład moją rodzinę przeprano tak, że wychodzi na to że jest szlachtą niemiecką co jest nie prawdą całkowitą ponieważ mamy dowody oraz oczywiście rodzine liczną we Włoszech, że pochodzimy z Włoch. My wiemy skąd jestesmy i kim jestesmy. Zresztą nazwisko też mam zmienione (celowo przez rodzinę) w obawie przed zaborcami.

      Usuń
    6. Szacunek za te kilka pozytywnych i interesujacych slow.Pozdrowienia.

      Usuń
  13. Panie Januszu, choć również (autentycznie!) mam na imię Janusz i również interesuję się historią Słowian przyrzekam, że gdy zdarzy się tak, że ktoś w rozmowie ze mną powoła się na Pańską książkę lub u kogoś zobaczę Pana książkę skwituję to "eee to takie Januszowe"

    OdpowiedzUsuń
  14. Do Białczyńskiego napiszcie list XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech... Nic się nie zmienia. Że tak zacytuję Poetę:

    "I wszechsłowiańscy marzyciele,
    Zebrani w malowniczą trupę
    Z byle mistycznym kpem na czele,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę."

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestescie wszyscy smieszni. Bieszk ma racje, spoleczenstwo was rozliczy. To wasz jezyk jest arogancki. Zapewne Polakami sie nie czujecie. Moze Europejczycy?

    OdpowiedzUsuń
  17. To sa jakies brednie: "ŻADEN zawodowy historyk-naukowiec nie fałszuje i nie zakłamuje obrazu przeszłości". Od zawsze zawodowoi historycy starali sie falszowac historie, tak robili za komunizmu, tak robili za 3 Rzeszy - tak robi sie w 3 RP. Zawodowi historycy dziela sie na uczciwych i na tych spolegliwych wladzy. Tak bylo zawsze. Uczciwi nie klamia. Reszta ma gdzies prawdziwa historie, wazne jest co w garnku. Historie pisza zwyciezcy, zawsze tak bylo. Polska byla pod zaborami gdy pisali nam historie, wiec tak nam ja napisali, jak napisali. robili to inni. Dzis na szczescie sa badania genetyczne, ktore moga doskonale uzupelnic wszelkie teorie, obalic je i zweryfikowac. Panie Bieszk, gratuluje Panu pierwszej proby podjecia tematu tak przez wszystkich zrecznie pomijanego. I powiem za Ghandim: "Naj­pierw cię ig­no­rują. Po­tem śmieją się z ciebie. Później z tobą wal­czą. Później wyg­ry­wasz."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Od zawsze zawodowoi historycy starali sie falszowac historie, tak robili za komunizmu, tak robili za 3 Rzeszy - tak robi sie w 3 RP"
      A jakieś konkrety? Kto teraz i jak fałszuje?
      "badania genetyczne, ktore moga doskonale uzupelnic wszelkie teorie, obalic je i zweryfikowac"
      wszelkie?

      Usuń
    2. Przykładem, na przykład Piłsudski. Dezerter spod Warszawy (12 VIII) który skrócił życie zwycięskich dowódców. W czasie Bitwy Warszawskiej przebywał u konkubiny w miejscowości Bobowa w pow. gorlickim. Zawodowy rewolucjonista przyjaciel Hitlera. Po śmierci Piłsudskiego Hitler oglosił żałobę narodową w III Rzeszy a wraz z rozkazem uderzenia na Polskę, wydał rozkaz złożenia wieńca na grobie Piłsudskiego, co wykonano 6 IX 39.
      Marszałek, najwyższy dowódca który nigdy w wojsku nie był. Jego pogrzeb odbył się ponad dwa lata po śmierci.

      Usuń
    3. Tyle głupot w tak krótkim tekście to już dawno nie widziałem.
      1. Nigdzie Józef Piłsudski nie zdezerterował. W trakcie Bitwy Warszawskiej przebywał na stanowisku dowodzenia przy grupie uderzeniowej, która znad Wieprza zaatakowała skrzydło i tyły wojsk Tuchaczewskiego. Przed rozpoczęciem ataku znajdował się w Puławach, a później towarzyszył nacierającym wojskom. W pierwszym dniu natarcia znajdował się przy 14 DP.
      2. Trudno nazwać Piłsudskiego zawodowym rewolucjonistą, a już nazwanie go przyjacielem Hitlera to skrajna głupota. Kiedyż to się oni mieli okazję choćby poznać?
      3. Nijakiej żałoby narodowej w Niemczech po śmierci Józefa Piłsudskiego nie ogłoszono. Na składanie lub nieskładanie wieńców na życzenie Hitlera ani żyjący, ani tym bardziej już nieżyjący Józef Piłsudski żadnego wpływu nie miał.
      4. Marszałek Józef Piłsudski z całą pewnością "był w wojsku" i to w czasie wojny - od roku 1914.
      5. Pogrzeb Józefa Piłsudskiego nie odbył się "ponad dwa lata po śmierci", lecz po sześciu dniach (niecałych).

      Usuń
  18. Kochani wielbiciele Janusza Bieszka: może tak coś merytorycznie? Macie okazję przedstawić jakieś argumenty, podjąć polemikę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. W Iw Cesarz Rzymski podarowal tablice nagrobkowa Krolowi Lechickiemu. Zapraszam do muzeum we Wloszech. Badania naukowe prowadzone przez Collegium Mwdicum w bydgoszczy i potwierdzone ze Slowianie na ziemiach Polski zyja NIEPRZERWANIE OD 10 000 tys lat.

      Usuń
    3. 1. Żaden cesarz rzymski żadnemu lechickiemu władcy żadnej tablicy nagrobkowej nie podarował. Temat tak znany, że aż wstyd jeszcze o tym wspominać. Tłumaczenie (a nie turbolechickie "tłumaczenie") tego tekstu można znaleźć w mnogich miejscach w internetach. Również na tym blogu: http://sigillumauthenticum.blogspot.com/2016/10/the-hidden-story-of-poland-what.html.
      Ja to czasem mawiano w języku rzymskich cesarzy: disce puer (vir/ puella/ femina) latinae...
      2. Nic takiego z badań genetycznych, prowadzonych przez zespół z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy nie wynika. To również bez problemu znaleźć można w internetach – na przykład tutaj: http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371%2Fjournal.pone.0054360. Warto przy tym pamiętać, że z genów nie da się wyczytać języka i kultury badanej populacji, a więc nie da się w ten sposób ustalić, czy to Słowianie. Można sobie o tym wszystkim poczytać również na tym blogu:
      1) http://sigillumauthenticum.blogspot.com/2016/09/najwyzszy-czas-by-skonczyc-z-lechickim_10.html
      2) http://sigillumauthenticum.blogspot.com/2016/09/w-sprawie-metod-badawczych-janusza_19.htmlhttp://sigillumauthenticum.blogspot.com/2016/09/w-sprawie-metod-badawczych-janusza_19.html.

      Podsumowując: są takie różne stronki internetowe, gdzie głoszenie bredni jest mile widziane, ale ten blog do nich nie należy.

      Usuń
    4. Własnie że ten blog skupia u siebie motłoch głoszących brednie, podejrzewam że hołota z niemiec (specjalnie z małej litery, sztuczny twor narodowy) lub z tego kraju ktory istnieje przez przypadek i leży na pustyni.

      Usuń
    5. No i kolejny "myśliwy" się odezwał.

      Usuń
    6. A czym są te blogi, prawdą historyczną, hehe dobre sobie, proszę bardziej merytorycznie.

      Usuń
    7. Szanowny Anonimie, jak do tej pory, do Pan/Pani nie potrafi się wypowiedzieć merytorycznie, a takie chwyty erystyczne, świadczą o poziomie intelektualnym.

      Usuń
    8. Że z genów nie da sie wyczytać języka, kultury... Oczywiście że sie nie da. Ale da sie odczytać ciągłość danej populacji na danym obszarze,czyli da się mówiąc w uproszczeniu stwierdzić, że nasz umowny pra pra pra dziad, odległy przodek żył np. nad Wisłą. Da się określić czy umowni Słowianie są na terenach polski od piątego wieku ne czy moze 1000 lat dłużej. Zastanawiające jest to, że gdy odnajdzie sie jakiś pojedynczy zapis, wzmianka dotycząca historycznego wydarzenia u innych narodów pojawia się założenie że pewnie tak było. Jeśli chodzi o przeszłość Polski Wy tutaj mając nawet wiele wzmianek zakładacie, że to bajka, oszustwo, pomyłka. Faktycznie zatrzymaliscie sie na XIX wiecznej historii pisanej przez zaborców. Geny nie powiedzą nam w jakim języku ktoś mówił. Ceramika kultury łużyckiej też nam nie powie w jakim języku mówili jej twórcy. Jesteście zbyt okopani na własnych stanowiskach by przyznać że druga strona może mieć w czymś racje, by choć przez chwilę założyć taką możliwość.

      Usuń
    9. Czcigodny Anonimie, w uproszczeniu można stwierdzić, że z genów nie wyczytasz, czy Twój przodek żył nad Wisłą, czy nad Oceanem Lodowatym. Geny nie są albowiem przypisane do ziemi jak nie przymierzając rosyjski chłop pańszczyźniany. Geny sobie wędrują wraz z ludźmi.
      Co do reszty: to taka paplanina, że nawet nie ma z czym polemizować.

      Usuń
  19. @ Sattivasa. Bardzo lubie takich co to stosuja socjotechnike, sami nie podajac zadnych argumentow. Panie drogi, skopiowalem zdanie z (dosc niskich lotow) tekstu, ktory panu sie wydaje "wspanialy". To jest wasze a nie moje zdanie. Wiec jak brak ci panie argumentow, to popros o poprawe tego tekstu, a nie czepiasz sie mnie. Historia od zawsze byla narzedziem, tak jest i dzis - a jak chcesz panie dowodow, to wez sobie jakakolwiek oficjalnie wydana ksiazke z PRL, przez "zawodowego historyka-naukowca" i zobacz co pisali o Katyniu. 3RP ma inna optyke, ale zaklamanie historyczne trwa w najlepsze. Zasadniczo najwazniejszymi dowodami sa testy/badania DNA - kto nie jest skonczonym baranem, o dwoch lewych rekach, wyszuka sobie sam.
    obejrzyj sobie co one

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przy okazji, jeśli kogokolwiek cytujesz w swoim komentarzu, to kulturalnie byłoby oznaczyć to poprzez cudzysłów.

      Usuń
    2. "tak jest i dzis"
      to znaczy?
      przykład z "Katyniem" niejasny

      Usuń
  20. Klasyczna reakcja turbolechity: zero merytorycznych argumentów, nieśmiertelne "badania DNA", które dowieść mają nie wiadomo czego, obelgi, "poszukaj se sam" i rejterada.
    Quod erat demonstrandum.

    OdpowiedzUsuń
  21. Te histeryki bo tak należy nazywać pseudonaukowców. Proste pytanie dla znafców. Co było powodem poćwiartowania biskupa Stanisława przez Bolesława Szczodrego? To nie prehistoria tylko zakłamane dzieje Turbokatoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna klasyczna reakcja zwolenników fantazmatu lechickiego - inwektywy i rzucenie jakiegoś hasełka, jako potwierdzenia swoich bredni. Na temat Factum sancti Stanislai może nawet poświęcimy jakiś wpis.
      A czy szanowny Pan Anonim zna i czytał źródła dotyczące zabójstwa bp Stanisława?

      Usuń
    2. To jest najlepsze źródło: http://bialczynski.pl/2014/09/06/pawel-szydlowski-boleslaw-smialy-klatwa-stanislawa-biskupa-zdrajcy-i-utrata-polskiej-germani-historia/.
      Polecam łaskawej uwadze komentarze, szczególnie autorstwa samego guru Białczyńskiego.

      Usuń
    3. Proszę zaopiniować lub podać inne, które zdecydowanie mówią inaczej, niż oni tam opisują i materiały na jakie powołuje się Szydłowski i Białczyński.
      Chcemy wiedzieć więcej, niż turbolechickie Monstrum kłamstwa.
      Odkłamcie tę sfałszowaną historię z Biskupem SW. Stanisławem bo go poniżają zupełnie bez powodu. Na pewno żadnej klątwy być nie mogło.
      Biskup świety człowiek, nie mógł być wrogiem wspaniałej Wielkiej Polski Katolickiej.
      Oni kłamią w żywe oczy.Przecież nie moglibyśmy pilgrymkować na Skałkę do zdrajcy.
      Kosciół ze swoimi ksieżmi nie mogli oszukać narodu i trzymać pieczy w światyni nad zdrajcą.Wy profesjonaliści historii musicie nam pomóc w walce z tym kłamstwem.

      Usuń
    4. Przemawia przez ciebie wiara a nie rozum. Wiara silniejsza od rozumu.

      Usuń
  22. Kupiłam tę książkę przez przypadek. Wzięłam na chwilę do ręki a mój małżonek niestety pobiegł do kasy i nim się spostrzegłam już była moja. Czytałam z niedowierzaniem i w połowie miałam przeświadczenie, że coś mi przypomina. Ano przypomina mi czasy hitlerowskich Niemiec i ich historyków, którzy w swych pracach udowadniali wielkość Germanów. Nawet odpowiednio interpretowali wykopaliska a nawet posługiwali się badaniami antropologicznymi aby udowodnić większość rasy German. I takie jest moje wrażenie po przeczytaniu tej książki, w której odnoszę wrażenie, że autor swobodnie dobierał teksty i swobodnie je tłumaczył

    OdpowiedzUsuń
  23. Sygillum Aut(h-z niemieckiego)enticum, ale dno, gorzej to dno dna i metr mułu poniżej jeszcze. Zero wiedzy, kłamstwa i zwykła propaganda, gdy brak argumentów to - argumentum ad persona. Zero znajomości łaciny. Pasujesz jak ulał do Petrusa Rubikonia z Camerunu.Ludzkość jest znana archeologom i paleontologom co najmniej od 500 000 lat (pół miliona lat - to lepiej działa na wyobraźnię). Przy tej skali czasu 10-15 tys. lat to trochę więcej niż chwila.W czasie 75-65 tys lat temu wybuchł Toba masakrując ludzkość jaką znamy, dekompletując drastycznie jej pulę genową.Jako ludzie zapominamy, że jesteśmy tylko częścią świata żywego i podlegamy tym samym prawom natury jak reszta tego świata. Gdzieś w tym samym czasie lub zaraz po tym pojawili się Ariowie. Strzępy artefaktów archeologicznych, dziwnych, tajemniczych starożytnych budowli, pochówków dzieł sztuki i ustny lub późniejszy kronikarski przekaz. To na tych strzępach każdy ma prawo budować swoja naukową wiedzę, według swoich zdolności intelektualnych i wcześniej posiadanej, zdobytej wiedzy. Wiedza jest tylko jedna- zawsze prawdziwa, bo albo wiesz i ją posiadasz albo jej nie posiadasz i tkwisz w błędzie. Wiedza=weda.Ta wiedza to malowidła chińskie jasnookich władców Chin, to Wielki Turan, Mur nie-Chiński, bo nie oni go zbudowali, a raczej budowany był przeciwko nim, otwory i stanowiska strzelnicze skierowane na południe w stronę chinczyków. To północ się od nich odgrodziła!Mumie Ariów z Loulan (Takla Makan)- tam dzisiaj sa Ujgurzy, ale oni przyszli daleko, daleko później. Gdzie była Ariana, a może w rejonie Arkaim? Biorąc pod uwagę fakty, malowidła, budowle, pochowki i odcinajac sie od panslawizmu rosyjskiego - to o czym one swiadczą? Wiedza- około, a raczej w okresie od 19000 do 15000 lat z półkuli północnej ustąpił lądolód, skończyła sie epoka lodowcowa. Nastąpiły globalne zmiany klimatyczne. Sahara z żyznego laso-stepu zamieniała sie stopniowo w pustynie, wysychały potężne jeziora na Saharze ale także jeziora na Takla Makan. Na opuszczone przez lądolód ziemie najpierw przybyły rośliny, drzewa, potem zwierzyna a za nimi ich śladem podążyli ludzie szukajac lepszego miejsca do zycia. Czy mam napisać książkę, w której powiążę wszystkie zdarzenia i zjawiska na Ziemi w czasie od 500 000 lat do dzisiaj, poprzez Ariów, potem Ario-Słowian do Sarmacji, Scytii, Lechii, Polachach - Polakach. abyś zrozumiał. Skracam, bo tu w tym okienku dialogowym na wpis, tej książki nie napiszę. Dlatego cenię sobie J.Bieszka, że zebrał to co było w jednym dziele popularno-naukowym w sposób dla wszystkich przystępny, i jest to w tej chwili dostępne dając podwaliny do odzyskania wiedzy o przeszłości. Zawsze warto - wiedzieć niż tkwić w błędzie. Errare humanum est, sed in errare perseverare turpe est (diabolicum)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pisz sobie, pisz. Zawsze można coś śmiesznego poczytać.

      Usuń
    2. Zero znajomości łaciny prezentują niestety ci, którzy wciąż doszukują się lechickiego władcy w pospolitej rzymskiej inskrypcji. I tak jak J. Bieszk nie wiedzą, że litera "C." to skrót rzymskiego imienia "Caius" a nie żadne "na pożegnanie".

      Usuń
    3. Mam wrażenie, że Janusz Bieszk to C. rozwinął i "Caio" mu się z "ciao" skojarzyło. Nic tam, że język inny, że literki przestawione...

      Usuń
    4. Białczyński, Szydłowski et consortes do tłumaczenia tekstów łacińskich używają głównie translatora Google’a, ale nawet on nie tłumaczy „Caio” jako „na pożegnanie” (chyba, że robią to mityczni „włoscy naukowcy”). Najciekawsze jest to, że żaden turbolechita nie podjął się dotąd obrony „cesarskiego podarunku”. Zawsze nabierają wody w usta albo wyskakują z czymś nie na temat typu badania genetyczne, Tollense większe niż Grunwald albo Niemiec – Lelewel.

      Usuń
    5. Uważam, że Janusz Bieszk nie korzystał z translatora. Większość inskrypcji "przetłumaczył" już Tadeusz Wolański, pomijając to, co mu do koncepcji nie pasowało.Skojarzenie "caio" - "ciao" wydaje się wkładem własnym Janusza Bieszka w rozwój lingwistyki.

      Usuń
    6. "masakrując ludzkość jaką znamy, dekompletując drastycznie jej pulę genową" co proszę?

      Usuń
  24. Tego pseudoautora należy omijać szerokim łukiem. Dostałam w prezencie jego "Cywilizacje kosmiczne..." i zwyczajnie czuję się jako potencjalny czytelnik obrażona tym grafomaństwem. Nie pamiętam by kiedykolwiek jakiś tekst mnie tak zirytował. Autor uważa,że potencjalni kupujący są idiotami bez rozumu. Wypisuje bzdury wzięte całkowicie z sufitu i podaje za fakty, jako bibliografię podaje filmy z youtube i mnóstwo pozycji, które nie wiadomo gdzie zostały użyte. Nadużywa słowa vide. Pomijając fakt, ze cała treść to jeden wielki wymysł to nawet w tych wymysłach błędy merytoryczne występują niemal na tej samej stronie. Masakra, masakra, jedno wielkie GGGGG. Nie można tego inaczej określić. Głupio wyrzucać prezenty, może sobie obrazki powycinam bo jedynie do tego nadaje się ta książka. Żal drzew, które straciły życie dla takiego gniota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie kiedyś w prezencie dostały się dzieła Gavina Menziesa jak "chińska flota odkryła Amerykę w 1421" i temuż podobnież, jest się z czego pośmiać, a gdyby coś z tego było prawdą, to Wikingowie dotarli na ten kontynent dużo wcześniej

      Usuń
  25. No tak jak ktoś merytorycznie i konkretnie to pan autor blogu ...no pisz se pisz .....to jest właśnie twoja klasa .... pewnie zaraz moj wpis usuniesz :)
    SLAVA POTOMKOM SLAWSKICH BOGOV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie autor bloga, lecz ja, skromny czytelnik. Masz coś do powiedzenia, czy tak tylko wpadłeś?
      CHAŁWA WIELKIEJ LECHII I POTOMKOM SLAWSKICH BOGOV!

      Usuń
  26. Janusz Bieszk zadziera nosa i myśli,że jest sławny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych kręgach jest sławny. Poza nimi znany jest z tego, że jest nieznany.

      Usuń
  27. Przyznaję rację panu Bieszkowi, że na dyskusje z uniwersyteckimi gamoniami, to szkoda czasu, i to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typowa żałosna wymówka turbolechitów, którzy nie przyjmują krytyki do wiadomości :)

      Usuń
  28. To tylko studenci z koła historycznego, popisują się świeżo pozyskaną "wiedzą" i starają podlizać się swoim wykładowcom i promotorom, którzy bronią w drugim lub trzecim pokoleniu "naukofcuf", jedynie słusznej niemiecko-watykańsko-chazarskiej wersji historii Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałeś jeszcze uświadomić wszystkim, jaką rolę w tym spisku niemiecko-watykańsko-chazarskim odegrały cywilizacje kosmiczne na Ziemi.

      Usuń
  29. Właśnie kupuję książkę ! Zbyt wiele danych o naszej przeszłości przed i po 966 r jest barbarzyńsko skłamanych, nie tylko dotyczy to Polski, ale też Słowian ościennych. Brawo Panie Januszu i dziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak coś z sensem i na temat?

      Usuń
    2. Sens u osoby, która dopiero kupuje książkę, a już została przekonana, że wszystko jest zakłamane?

      Usuń
    3. E to raczej jakiś fanatyk pana Janusza stara się tutaj dbać o PR naszego lechickiego barda.

      Usuń
  30. zydowskie scierwa kwicza a wyjdzie na nasze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróć do chlewa przodków. To nie miejsce dla ciebie.

      Usuń
    2. Bo wszyscy Polacy do chlewa się nadają ,żeby tacy naukowcy mogli żyć z ich podatków i utrzymywali świętego sattivasę, żeby mógł pluć i urągać na nich na wszystkich dostępnych opiniotwórczych portalach...

      Usuń
    3. Anonimowy z 15 sierpnia
      o czym fantazjujesz?

      Usuń
  31. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że ludzie łykają te obliczone na nic więcej jak tylko na czesanie kasy brednie. Dość spojrzeć na J.B. i innych, żeby wiedzieć jakiego typu "naukowcami" oni są. Naczytali się Dana Browna i poczuli interes, ot i cała tajemnica. Próbuję dyskutować z turboSłowianami na innych forach ale to jak grochem o ścianę. Bieszka i jemu podobnych powinno się sądzić za fałszowanie historii. No ale jak ciemnota ich kupuję, czyta a co gorsza wierzy im.

    OdpowiedzUsuń
  32. W tym przypadku przysłowie: "Mądry pisze dla zabawy, głupi czyta, bo ciekawy" zmodyfikowałbym stawiając tego drugiego również w roli autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Przypominało mi to myśl Sherlocka Holmesa "Każdy głupi znajdzie jeszcze większego głupiego, który go podziwia" ("Studium w Szkarłacie").

      Usuń
  33. Osobiście przeczytałem kilka książek Pana J.Bieszka i faktem jest ze jego interpretacja historii jest prawdopodobna.. Dużo bardziej prawdopodobna niż to ze ludzie od małp pochodzą a jeszcze bardziej prawdopodobna ze przed 966 rokiem polska nie istniała... Z reszta określenie państwa "Polska" pochodzi z dużo późniejszych wieków.... To jak się nazywały ludy słowiańskie a dokładnie Sławiańskie od zarania czasów trzeba by było sprawdzić w jeszcze wcześniejszych podaniach...
    Wierzyc w historie napisana przez zaborców nie ma co ale każdy ma swój rozum....
    A "prawdziwym historykom" trzeba zadać pytanie: Co jeśli się okaże ze historia przyjęta przez nich jest kłamstwem???
    Jestem tylko ciekaw co pisze o tych ziemiach Sanskryt....

    OdpowiedzUsuń
  34. Sanskryt to raczej nic nie pisze o tych ziemiach, albowiem pisać nie potrafi. Reszta tej paplaniny jest jeszcze śmieszniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz. Teraz Ty drwisz. "Sanskryt nie pisze"? Dobrze wiesz co autor miał na myśli. Użył skrótu myślowego. Jest w Was z tego bloga jakaś taka odpychająca pycha w postawie. Zamiast kulturalnie, miło, z humorem i merytorycznie pokazać że macie racje Wy odpychacie.

      Usuń
    2. Oczywiście, że drwię. I drwić będę, ilekroć trafię na podobną paplaninę. Kulturalnie, miło, z humorem i merytorycznie wypowiedział się nasz Gospodarz, recenzując bieszkobrednie. Pomogło to autorowi "skrótu myślowego"? Ani trochę. Woli pozostać szczęśliwym obywatelem Wielkiej Szurlandii.

      Usuń
  35. Pan Janusz Bieszk jest poliglotą i z tego co pamiętam włada biegle sześcioma językami. Większość kronik, źródeł, które traktują o Lechitach tłumaczył osobiście, niektóre tłumaczyła jego córka. Dla mnie zastanawiające jest to, że tzw. naukowcy historycy wielkim łukiem omijają starożytne, średniowieczne, obcojęzyczne kroniki np. perskie, z których jasno wynika, że Słowianie byli obecni w Europie znacznie wcześniej niż w VI w n.e. , nie byli włochatymi małpoludami, którzy w tym czasie zeszli z drzewa. Fakty można przeinaczać, interpretować według własnego widzi mi się, historię można napisać na konkretne polityczne zamówienie władcy, tyrana - jak zwał tak zwał, ale genetyki - nauki jak najbardziej ścisłej nie da się przeinaczyć. Dzisiaj już wiemy, że na obecnych polskich ziemiach, kiedy świat nie słyszał nawet o jakiś Sasach, Niemcach, Prusakach, Krzyżakach, od 10 700 lat zamieszkiwali Ariowie - Słowianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talenty językowe Bieszka można było ocenić, kiedy "przetłumaczył" rzekomą "tablicę ku czci Leszka Awiłły". A skoro tak cię zainteresowały te kroniki perskie, to wskaż którąś, zacytuj. Dasz radę, czy na bezmyślnej paplaninie się skończy?
      I wiesz co, nie znam historyka, który twierdziłby, że przed VI wiekiem Słowian w Europie nie było czy też uważałby, że byli włochatymi małpoludami. Potrafisz wskazać kogoś takiego?
      Ciekawym też, jakie badania naukowe wskazują na to, że na ziemiach polskich jacyś Ariowie-Słowianie zamieszkiwali.
      Czas start. Brak odpowiedzi to też odpowiedź.

      Usuń

Prześlij komentarz