Jako blog Sigillum Authenticum postanowiliśmy
merytorycznie zrecenzować dwie książki Janusza Bieszka: Słowiańscy królowie Lechii. Polska starożytna (Warszawa 2015) oraz Chrześcijańscy królowie Lechii. Polska
średniowieczna (Warszawa 2016), obie wydane przez wydawnictwo BELLONA.
Procedura recenzyjna dzieł autora, z uwagi na ilość naszych uwag, przekracza
możliwość opublikowania jednego syntetycznego tekstu. Dlatego też naszą recenzję
będziemy publikować w częściach. Wszystkie udostępnione informacje, adresy
bibliograficzne, w przypadku wykorzystania przez J. Bieszka w następnych
publikacjach, winny zawierać dokładną informację, skąd pisarz uzyskał cenne
wskazówki oraz dokładne cytaty bibliograficzne publikacji i artykułów, z czym
J. Bieszk ma poważne problemy, a co wykażemy w następnych częściach.
Nim przejdziemy stricte do recenzji
książek, warto przedstawić podstawowe założenia.
1) Warunkiem koniecznym do wszczęcia
procedury recenzyjnej, jest określenie z jakim gatunkiem literatury mamy do
czynienia: czy Słowiańscy królowie Lechii
oraz Chrześcijańscy królowie Lechii
są książkami historycznymi (naukowymi lub popularno-naukowymi),
historyczno-literackimi (mamy tu na myśli synkretyzm obu dziedzin
humanistycznych, czyli osadzenie fabuły opowieści do realnych wydarzeń
historycznych), a może fantastyką (fabuła i przedstawione wydarzenia wymyślone
przez autora). Sam J. Bieszk o swoich książkach i wykorzystywanych metodach
napisał w liście skierowanym do naszej redakcji: Odnośnie metod badawczych – mam swoje własne i nie muszą być one zgodne
ze „stritce naukowymi”. Zob. link.
Dlatego też przyjmujemy
założenie, że mamy do czynienia z książkami historycznymi, o charakterze
naukowym i popularno-naukowym.
2) Kwestia drogi dowodowej w historii.
Przywołany wyżej cytat z listu autora wymaga też osobnego komentarza.
Twierdząc, że ma własne metody badawcze oznacza, że wyniki tych badań nie będą
ani wymierne, ani porównywalne. Wspominaliśmy już o tym kilka razy na łamach
naszego bloga. By być badaczem historii/naukowcem, trzeba stosować się do zasad
postępowania i procesu dowodowego naukowego. To znaczy: przedstawić hipotezę,
przeprowadzić kwerendę źródłową, archiwalną i biblioteczną, dokonać krytyki
źródeł i analizy prac innych badaczy, sformułować tezę, przeprowadzić proces
dowody i przedstawić wyniki. Przy stosowaniu metod badawczych należy uwzględnić
– krytykę źródła, zarówno zewnętrzną, (jeśli trzeba również paleograficzną),
jak i wewnętrzną (semantyczną, zwaną również hermeneutyczną analizą źródła) w
świetle przyczyn i warunków powstania tego źródła w procesie historycznym,
językoznawczą, ustalić kwestię autorstwa i chronologii. Do pomocy przy krytyce
źródła używa się warsztatu nauk pomocniczych historii. Bez tego nie można
zacząć analizy źródła i opisu wydarzeń. J. Bieszk woli stosować swoje
nienaukowe metody. Niestety w swoich
dwóch książkach nie opisuje, jakich to metod naukowych oraz nienaukowych użył,
a także, w jaki sposób ich użył.
3) Dotychczasowy dorobek autora. Oprócz
recenzowanych książek do tej pory opublikował dwie inne prace. Z okazji 600
rocznicy bitwy grunwaldzkiej opublikował książkę „Zamki państwa krzyżackiego w
Polsce” (BELLONA, Warszawa 2010), a dwa lata temu światło dziennie ujrzała
praca „Cywilizacje kosmiczne na ziemi” (BELLONA, Warszawa 2014). Cztery książki
w sześć lat. Można uznać, że jest to pisarz płodny, a tytuły prac sugerują, że
również pisarz historyczny. Niestety w jego dorobku pojawia się praca o
sprawach cywilizacji pozaziemskich, na której temat nie będziemy się
wypowiadać, nie czując się kompetentnymi w badaniach nad zjawiskami
nadprzyrodzonymi i niezidentyfikowanymi obiektami latającymi (UFO).
Informacje oficjalne, które udostępnia sam
autor i wydawnictwo BELLONA są bardzo skromne. J. Bieszk w filmach promocyjnych
wydawnictwa przedstawia się jako pisarz książek historycznych. Z wykształcenia
jest ekonomistą, obecnie emerytem, pasjonatem historii średniowiecznej.
Zasadnym wydaje się pytanie, dlaczego wykształcenie czy kariera zawodowa jest
ukrywana, zwłaszcza, że autor określa się pisarzem książek historycznych, a o
innych autorach takich prac, nie mówiąc już o naukowcach, można dowiedzieć się
nieporównywalnie więcej niż o J. Bieszku. Może to być prywatna decyzja autora
czy decyzja wydawcy. Takową decyzję przyjmujemy do wiadomości i szanujemy.
Pierwsza praca autorstwa J. Bieszka,
poświęcona zamkom krzyżackim, nie jest niestety opracowaniem naukowym. Mimo
licznie wykorzystanej literatury przedmiotu, głównie starszej oraz fotografii
samego autora. Bibliografia wygląda solidnie, zwiera ponad dwieście pozycji
(dokładnie 227), w tym również (tylko kilka) niemieckojęzycznych, sporządzona,
z niewielkimi wyjątkami, poprawnie, podając nazwiska autorów, tytuły prac oraz
miejsce i rok wydania. Nie znajdziemy w niej nowszych, głównie naukowych prac
autorów polskich, a zwłaszcza autorów niemieckich. Widocznie autor nie miał
dostępu do bibliotek uniwersyteckich lub instytucji badawczych. Dla prac
naukowych jest to bardzo poważny zarzut, wykazujący brak znajomości najnowszych
opracowań i studiów historiograficznych, oraz brak przeprowadzenia kompleksowej
i skutecznej kwerendy bibliotecznej.
Na pierwszy rzut oka widać również brak
wydawnictw niemieckojęzycznych, bardzo ważnych przy takiej pracy. Przy bliższym
przejrzeniu się można je dostrzec jako prace z polskim tytułem, bez podania
tłumacza i miejsca wydania polskiego, za to z miejscem wydania oryginalnej
wersji językowej. Tytuły zostały przetłumaczone na język polski, bez jasnego
zaznaczenia, kto jest autorem tłumaczeń. Bibliografia nie została również
podzielona na literaturę podmiotu (źródła) i literaturę przedmiotu
(opracowania). Rozumiemy, że taki zabieg, miał ułatwić przyswajalność treści
przez potencjalnego czytelnika. Utrudnia to jednak dotarcie do tych prac, i tym
samym, zweryfikowanie informacji przytoczonych przez autora. W tych działaniach
autor/korektor jest niekonsekwentny, i pojawiają się prace i artykuły z tytułem
w języku oryginalnym. Błędy, choć drobne, korekta powinna wyłapać. Mogą jednak
wskazywać, że autor może mieć kłopot ze sporządzeniem poprawnego opisu
bibliograficznego i jego konsekwentnego stosowania, (co skrupulatnie udowodnimy
na przykładzie książek o Lechii).
Sama zaś praca w swojej treści nie wnosi
żadnych nowych tez do współczesnego dorobku naukowego w zakresie podejmowanego
przedmiotu. Zresztą autor po części zarzuca również dotychczasowe ustalenia
funkcji zamkowych, wprowadzając swoją własną kategoryzację, nie zdając sobie
sprawy, że budowle te pełniły kilka funkcji jednocześnie (s. 11). Nie
uwzględnia także siedzib biskupów, którzy byli braćmi zakonnymi, nazywając je
błędnie dworami obronnymi (s. 10, 17–18).
Zastrzeżenia można mieć również do jakości
fotografii. Pojawiają się one na osobnych wkładkach. Widać doskonale, że choć
są one opracowywane pod kątem książki, to pochodzą ze zbioru autora. Część z
nich wykonanych jest wiele lat przed wydaniem pracy. Wypadałoby podczas prac
redakcyjnych zlecić wykonanie nowych zdjęć, zwłaszcza, że zabytki są
sukcesywnie restaurowane bądź dewastowane, odkrywa i udostępnia się
zwiedzającym nowe pomieszczenia i obiekty. Pod tym względem fotografie nie
prezentują stanu na 2010 rok. Można też podać w podpisach konkretny rok,
prezentujący stan zachowania danego zabytku.
Zauważyć warto, że część fotografii została
wykonana bliżej daty publikacji, zwłaszcza pod względem ich jakości. Sama zaś
praca, choć sporządzona przez pasjonata, a nie zawodowego badacza, wygląda
dosyć solidnie. W solidności tej wyłapać można również dość znaczące błędy, być
może wynikające z charakteru publikacji, bądź przyjęcia dzisiejszych granic
terytorialnych Rzeczpospolitej na określenie klucza geograficznego. Niestety
jest ono błędne. Państwo Zakonu Krzyżackiego swoim zasięgiem nigdy nie
obejmowało terytorium Pomorza Środkowego, a Nowa Marchia w rękach Zakonu
znalazła się tylko przejściowo w pierwszej połowie XV wieku. Zamki znajdujące
się na jej terenie nie zostały zbudowane przez braci zakonnych.
Ten sam zarzut tyczy się również Kujaw, dla
których nie ma żadnej poświadczonej źródłowo bądź archeologicznie krzyżackiej
murowanej warowni. Są to błędy bardzo poważne, obok braków w zakresie aktualnej
literatury przedmiotu, rzutując poważnie na warsztat autora, który słusznie
uważa, że jego praca nie ma charakteru naukowego, a pełni tylko rolę
popularyzatorską. Z tym można się zgodzić, gdyby nie te błędy i niedopatrzenia,
które popularyzują obraz nie do końca zgodnego z prawdą historyczną.
Książka zawiera indeks (s. 415–416) i spis
zamków (s. 393–414), wraz z ich nazwami polskimi i niemieckimi odpowiednikami
oraz mapę okładkową z zaznaczonymi siedzibami zakonnymi, biskupimi, rycerskimi
i książęcymi. Praca nie zawiera ani jednego przypisu, nawet w kwestiach
cytowanych przez autora fragmentów źródłowych, zwłaszcza, że można
zidentyfikować cytat czy parafrazę od myśli i komentarza autora. Brak ten
znacząco utrudnia lekturę, zidentyfikowanie przez czytelnika autorów, tłumaczeń
i wydań źródła i późniejsze do nich sięgnięcie. Ze względów na charakter tej
pracy z aparatu krytycznego zrezygnowano. Można było jednak troszkę się wysilić
i włożyć odrobinę pracy, by umieścić przypisy na końcu każdego rozdziału lub na
końcu książki, by nie zaburzać treści wywodu.
Praca ta może być wykorzystana jako
przewodnik po starszej literaturze (z zastrzeżeniami, które przedstawione
zostały wyżej), albo jako przewodnik historyczno-turystyczny po podstawowych
informacjach na temat zamków i twierdz nie tylko Zakonu Krzyżackiego w Polsce.
Wielki gabaryt i wysoka cena w chwili wydania może jednak odstraszyć od
zabierania jej w podróż po Pomorzu Gdańskim, Kujawach, Warmii i Mazurach.
Najnowsze polskie prace tyczące się zamków
krzyżackich. Wybór (wydane po 2010 roku):
1. S. Jóźwiak,
J. Trupinda, Krzyżackie zamki komturskie
w Prusach. Topografia i układ przestrzenny na podstawie średniowiecznych źródeł
pisanych, Toruń 2012.
2. S. Jóźwiak,
J. Turpinda, Uwagi na temat sposobu
wznoszenia murowanych zamków krzyżacich w zakonnym w Prusach w końcu XIV –
pierwszej połowie XV wieku, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 2011, nr 2
(272), s. 201–229.
3. Zamek w Grudziądzu w świetle badań
archeologiczno-architektonicznych. Studia i materiały, red. M. Wiewióra, Toruń 2012.
4. Zamek biskupów chełmińskich w Wąbrzeźnie w
świetle badań archeologiczno-architektonicznych. Studia i materiały, red. M. Wiewióra, Toruń 2014.
5. S. Jóźwiak,
J. Trupinda, Zamek w Nowej Nieszawie
(Dybowie) w świetle średniowiecznych źródeł pisanych, „Rocznik Toruński”,
42, 2015, s. 7–19.
6. B. Wąsik, Budownictwo zamkowe na ziemi chełmińskiej od
XIII do XV wieku, Toruń 2016.
7. K.
Pospieszny, Domus Malbork. Zamek
krzyżacki w typie regularnym, Toruń 2014.
8. T. Tobus, Zamki konwentualne Państwa Krzyżackie w
Prusach, Gdańsk 2014.
Nowsze polskie prace tyczące się zamków
krzyżackich. Wybór (wydane przed 2010):
1. M.
Jackiewicz-Garniec, M. Garniec, Zamki
państwa krzyżackiego w dawnych Prusach. Powiśle, Warmia, Mazury, Olsztyn
2006.
2. S. Jóźwiak,
J. Trupinda, Budowa krzyżackiego zamku
komturskiego w Ragnecie, w końcu XIV i na początku XV wieku i jego układ
przestrzenny, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, 57, 2009, nr 3–4,
s. 339–368.
3. S. Jóźwiak, Rola i znaczenie enklaw terytorialnych
zakonu krzyżackiego na Kujawach w politycznych stosunkach z Polską w XIV–XV wieku, „Ziemia Kaliska”, 12, 1997, s.
185–196.
4. J.
Gancewski, Rola zamków krzyżackich w
ziemi chełmińskiej od połowy XIV wieku do 1454 roku. Studia nad gospodarką,
Olsztyn 2001.
5. S. Jóźwiak, Zburzenie zamku komturskiego w Nieszawie w
latach 1422–1423, „Rocznik
Toruński”, 30, 2003, s. 19–33.
redakcja
Koniec
części 1
Znając praktykę Bellony bibliografię napisał na nowo redaktor.
OdpowiedzUsuń"Januszu wszechwiedzy" skąd wiesz? Sam byś tak zrobił pewno?:)
UsuńA znasz ich praktykę skąd? Pracowałeś czy jesteś "januszem wszechwiedzy"? Tak jak to niby jest "blog"? :D
OdpowiedzUsuńSkoro to nie jest blog, to co to jest?
UsuńBłąd: "(...) a dwa lata temu światło dziennie ujrzała praca (...)" zamiast "dzienne". Reszta chyba w porządku. Dzięki.
OdpowiedzUsuńWynajem żurawia? W mojej ocenie warto sprawdzić www.hydro-crane.pl!
OdpowiedzUsuń